
pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Anne McCaffrey Pern 22 Dragonsblood (with McCaffery, Todd)
- 22. Hooper Kay Namiętności 22 Miłość pod specjalnym nadzorem
- Anne Perry [Pitt 24] Long Spoon Lane (pdf)
- Anne Hampson Not Far from Heaven [MB 915] (pdf)
- Boge Anne Lise Grzech pierworodny 08 Podejrzenia
- Boge Anne Lise Grzech pierworodny 02 Tajemnica
- Anne Hampson Flame of Fate [MB 1069] (pdf)
- Anne McCaffrey Pern 03 Dragon Song
- Fred Saberhagen Berserker 1967
- Anthony, Piers Incarnations of Immortality 02 Bearing an Hourglass
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- btsbydgoszcz.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Sama się temu dziwię, bo w Peterze okropnie denerwowało
mnie właśnie to, że kochał już kogoś przede mną. Ale ciebie
kocham naprawdę, Davidzie. Potrafiłabym spokojnie
zaakceptować ciebie z twoimi wspomnieniami i twoimi
dziećmi. Może kiedyś, pewnego dnia, sama mogłabym się stać
częścią waszych szczęśliwych wspomnień? Rozumiesz mnie?
Proszę cię, Davidzie, jeśli mnie kochasz, czy choćby tylko
potrzebujesz, spytaj mnie, czy chcę zostać twoją żoną.
Podniósł ją z klęczek i wziął w ramiona. A potem zaczął ją
całować... najpierw włosy, potem nos, policzki, a w końcu
usta,
- Och, Anne, Anne - szepnÄ…Å‚ przyciskajÄ…c policzek do jej
policzka - nie mam żadnych wątpliwości, kochanie.
Pokochałem cię od momentu, gdy po raz pierwszy ujrzałem
cię w pokoju Jane; byłaś wtedy na mnie zła, że pozbawiłem
cię możliwości wejścia do spółki. Minę miałaś tak
rozczarowaną, tak zalęknioną, a jednocześnie byłaś taka
słodka, kochanie. Rozzłościłem się na ciebie już przy tym
pierwszym spotkaniu, bo przeczuwałem, że będziesz
próbowała wślizgnąć się w moje prywatne piekło. Kiedy
zarzuciłaś mi, że rozczulam się nad sobą, miałem ochotę cię
sprać. A dlaczego? Bo to była prawda, i ja o tym wiedziałem,
moja miła. A poza tym był jeszcze Peter...
- Peter zawsze będzie - szepnęła czule - tak jak zawsze
był. Nic na to nie można poradzić, najmilszy. Każde z nas ma
swoją przeszłość, i powinniśmy zachować w naszych sercach
szczęśliwe, a nie smutne wspomnienia. Peter jest jakby
członkiem mojej rodziny, i tego chyba nic nie zmieni,
rozumiesz mnie, prawda?
Nie odpowiedział od razu. Kiedy się jednak odezwał, była
zdumiona jego spokojem i zdecydowaniem, które w niczym
nie przypominało poprzedniej czułości.
- Musimy to bardzo poważnie przemyśleć - powiedział. -
Nie jest dobrze, jeśli podejmuje się ważne decyzje pod
wpływem chwilowego uczucia. - Nie powstrzymał ją widząc,
że chciała zaprotestować. - Oboje musimy mieć całkowitą
pewność, zwłaszcza ty, Anne, oboje musimy zachować
rozsądek. Nie musisz się deklarować, dopóki wszystko w
moim domu nie wróci do normy. Wtedy będziemy mogli
porozmawiać o tym zupełnie spokojnie.
W tej samej chwili do drzwi zapukał Peter, co
uniemożliwiło dalszą rozmowę.
- Wrócę jutro rano - powiedziała Anne na odchodnym. -
Proszę cię, powiedz dzieciom, że do nich przyjdę! Nie chcę,
żeby znów się martwiły.
W następnych dniach Anne cały swój czas poświęcała
dzieciom Davida, zwykle w jego domu, ale często też
zawoziła je do swojej matki. Była nieco rozczarowana, że tak
rzadko widuje Davida. Tego samego dnia, gdy ze szpitala
nadeszła wiadomość, że ciotka może już wrócić do domu,
Jane zadzwoniła z pytaniem, czy Anne nie przemyślała swojej
decyzji i czy jednak nie zechciałaby wrócić do agencji.
- Mamy tu mnóstwo rozpoczętych spraw - ciągnęła
błagalnym tonem - które możemy dokończyć tylko przy
twojej pomocy. Słuchaj, Anne, jestem ci naprawdę wdzięczna
za twoją pomoc dla Davida. Ale potrzebna jesteś nam również
tutaj, więc gdybyś jednak widziała możliwość pozostania u
nas jeszcze przez jakiś czas, strasznie byśmy się ucieszyli.
Obiecuję ci, nie będzie żadnych zleceń do wykonania poza
agencjÄ…...
Tak więc, po chwili wahania, Anne wróciła do agencji.
Wszystko było jak dawniej, a po tygodniu, w którym prawie
nie widywała Jane i Davida, zaczęła się zastanawiać, czy
tamta wieczorna rozmowa nie była przypadkiem tylko snem.
Oczywiście, w tych rzadkich momentach, kiedy się spotykali,
David był grzeczny i uprzejmy, ale nic ponadto. Czyżby
obawiał się własnych uczuć? A może tamtego wieczora sam
dał się ponieść nastrojowi chwili, i teraz tego żałował?
Czyżby tym poprawnym zachowaniem chciał dać jej do
zrozumienia, że powinna zapomnieć o tej całej historii?
Nie mogła o tym porozmawiać nawet z Peterem, który w
końcu zdecydował się przystąpić do spółki w Londynie i
wyjechał. Tak więc kiedy wracała po pracy do domu, czekał ją
długi, pusty wieczór i długa, bezsenna noc. Często miała
wrażenie, że utraciła wszystko... Petera, swoją przyszłość w
agencji, Davida i jego dzieci.
A potem, pewnego popołudnia, kiedy już zbierała się do
wyjścia, weszła do jej pokoju Lotti i powiedziała, że pan
Jerome chciałby z nią porozmawiać.
- Och, nie teraz - nerwowo odparła Anne. - Jestem
zmęczona... powiedz mu...
Lotti zrobiła wielkie oczy.
- Czy pani sobie ze mnie żartuje? - spytała poirytowana. -
Jeśli pani chce, to proszę mu to powiedzieć osobiście, ja nie
zamierzam dobrowolnie włazić lwu w paszczę. Już sobie
wyobrażam, jaką by zrobił awanturę, gdybym mu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]