
pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Archangel Mike Conner(1)
- 11. May Karol Smierc Judasza
- Helena Blavatsky (EN) Nightmare Tales
- Anne McCaffrey Pern 22 Dragonsblood (with McCaffery, Todd)
- D.J. Manly My Father's Lover
- Glen Cook Black Company 07 Bleak Season
- Kundera[1].Milan. .Tozsamosc.PL.eBook GTW
- Learning to speak a second language LYNN LUNDQUIST
- Corneille, Pierre Cyd
- Mather Anne Podróśź do Rio
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- elau66wr.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
To nie horyzont zdarzeń generuje pole, tylko punkt osobliwy
punkt, do którego ściągana jest cała materia. Zaś horyzont zdarzeń
dziury takiej jak ta jest dużo dalej od punktu osobliwego niż horyzont
małej dziury. Lecimy wprost przed siebie.
Dorn nie odpowiedział i pościg trwał dalej. Daleko przed nimi
Pożeracz Dusz gnał wprost do czarnej dziury i nawet Lane zaczął się
zastanawiać, jak długo mógł jeszcze czekać z ucieczką z rozwierającej
siÄ™ czarnej studni.
Zamierza wlecieć do dziury! jęknął Vostuvian.
Zmień kurs teraz, Lane, nim będzie za pózno!
Lane nie odpowiedział i nagle Dorn odepchnął go i złapał za stery.
Zjeżdżaj, Vostuvian powiedział Lane. Ostrzegam cię
tylko raz.
Dorn nie zwrócił nań uwagi, więc Lane wyciągnął miotacz
ultradzwiękowy i strzelił. Vostuvian wrzasnął, zesztywniał na moment i
osunął się martwy na pokład.
Lane odepchnął nogą ciało, dopadł sterów chcąc upewnić się, że
statek nadal nadąża za Pożeraczem Dusz utrzymując kurs pościgowy.
Tak było i Lane poświęcił parę chwil diluterowi. Jeśliby odgadł, w którą
stronę stwór zboczy, miałby szansę wystrzelić. Jeśli nie, straciłby
dodatkowe siedemset tysięcy kilometrów, zanim zdołałby odwrócić
statek we właściwą stronę.
Właśnie wtedy ze zdumienia opadła mu szczęka, bo pojął, że
Vostuvian miał rację. Pożeracz Dusz nie zamierzał unikać czarnej
dziury. Już było za pózno, nawet gdyby chciał. Za pięć sekund zniknie
pod horyzontem zdarzeń, połknięty przez potężną negację, która
zgniatała kosmiczne śmieci, planety, a nawet gigantyczne gwiazdy do
bezwymiarowego punktu.
Lane miał sekundy na podjęcie decyzji i zdał sobie sprawę, że
dawno już ją podjął. Wywrzaskując przekleństwa skierował
Zmiercionośnego wprost w rozwartą czeluść, która dopiero co
przytuliła Pożeracza Dusz do swej nieznanej i niepoznawalnej piersi.
ROZDZIAA 22
Lane oczekiwał, że zostanie jednocześnie rozciągnięty do
nieskończoności i zgnieciony na śmierć.
Nic takiego nie nastąpiło.
Pózniej, gdy zdał sobie sprawę, że będzie żył, spędził sporo czasu
próbując dojść do tego, co się zdarzyło, lecz nigdy tak naprawdę tego
nie zrozumiał.
Wiedział, że wszystko we wszechświecie wiruje, a zwłaszcza
zapadające się gwiazdy. Gwiazdy neutronowe, które nie były
wystarczająco masywne, aby zapaść się do stadium czarnej dziury
wirowały z prędkością jednego obrotu na sekundę albo nawet szybciej.
Nie wiedział zaś a i nie dbałby o to, nawet gdyby zdawał sobie
sprawę że gdy czarna dziura zaczyna się formować, prędkość
obrotowa kolapsującej gwiazdy zwiększa się do wartości niemal
wymykających się obliczeniom. Zniekształca to tak silnie powstającą
czarną dziurę, że tworzą się dwa horyzonty zdarzeń a nie jeden.
Gdyby Zmiercionośny przedostał się poniżej obu horyzontów
zdarzeń wszystko, czego Lane oczekiwał, miałoby miejsce. Jego stopy,
znajdując się niemal dwa metry bliżej punktu osobliwego, zostałyby
ściągnięte ku niemu dużo szybciej niż głowa. Zostałby dosłownie
rozdarty na strzępy, choć i tak potężne pole grawitacyjne zabiłoby go
dużo wcześniej.
Lecz Zmiercionośny nie przekroczył obu horyzontów zdarzeń.
Podążał za Pożeraczem Dusz pomiędzy horyzontami i niewyobrażalna
moc wirującego pola wyrzuciła go poza jego czas i przestrzeń.
Nie była to mityczna nadprzestrzeń czy podprzestrzeń wymyślona
przez pisarzy o bujnej wyobrazni ani też wormhole postulowana w
spekulacjach naukowych, ani nawet zakrzywiona przestrzeń z równań
Einsteina. Nie był to też przeskok czasoprzestrzenny, choć ten termin
byłby najbliższy opisowi zjawiska. Był to, najprościej mówiąc, lokalny
zanik zjawisk czasu i przestrzeni, jedyny dopuszczalny przez prawa
wszechświata.
Lane nie doświadczył zawrotów głowy, mdłości, uczucia
dezorientacji. Przez cały czas wiedział, kim jest i sądził, że wie, gdzie
jest. Wszystkie przyrządy przestały działać, zegary wyczyniały
przedziwne rzeczy, a na ekranach kotłowało się coś totalnie
bezsensownego.
A potem nagle, po upływie niemożliwego do określenia ułamka
czasu znalazł się gdzie indziej.
Systemy Zmiercionośnego wznowiły pracę i Lane spróbował
określić, dokąd to go zaniosło. Nie znalazł żadnych standardowych
gwiazd odniesienia i nie potrafił nawet zgadnąć, gdzie jest.
Spojrzał na ekran i zdał sobie sprawę, że nie wie też, w jakim
czasie siÄ™ znajduje.
Był w jakimś wszechświecie, lecz nie potrafił powiedzieć, czy był
to jego wszechświat czy nie i nigdy się tego nie dowiedział. W każdym
razie, jakikolwiek kosmos to był, musiał być u zarania swych dziejów.
Ogromny (z definicji wszystkie wszechświaty są ogromne) lecz bardziej
zwarty niż ten, który znał. Nie było gwiazd podobnych do znanych mu,
ich miejsce zajmowały supergwiazdy wielkości czerwonych i
[ Pobierz całość w formacie PDF ]