
pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Child_Maureen_ _Trojaczki_Reilly_02_ _W_pulapce_namietnosci
- 035.Daniels_Kayla_Portret_pewnej_rodziny
- Taylor Jennifer GśÂ‚uchy telefon
- Coben, Harlan Krótka piśÂ‚ka
- Crownover Jay NIEPOKORNY Tom 1 Jego Walka
- Greene_Jennifer_ _Nieczysta_gra
- 453. Hardy Kate śÂšwić™to śźycia
- beowulf
- Morey Trish śÂšwiatowe śąycie Extra 324 śÂšlub ksi晜źniczki
- Janusz GśÂ‚owacki Paradis
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lolanoir.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
uważył. %7łeby odjechał, albo chociaż zaczął odjeżdżać, zanim mu powietrze
zejdzie. I trzeba się zastanowić, jak pryskać w razie, gdyby zrobiło puff. Na wszel-
ki wypadek. To syczy.
34
Co syczy?
Powietrze.
Trzeba zagłuszyć.
To chyba że ciotka Asi wezmie ze sobą dziecko i ono się będzie darło. . .
Głupi jesteś, czy co? zirytowała się Janeczka. A tranzystor od czego?
Mamy przecież, trochę zepsuty i bardzo skrzeczy. Do zagłuszania doskonały.
A. . . Masz rację, rzeczywiście zgłupiałem. Ale nie, bo ja już myślę dalej.
Rozumiesz, jak załatwić ten dalszy ciąg, te TIR-y i całą resztę. . .
Nad tym będziemy się zastanawiać, jak już sprawdzimy, czy to robi puff
ucięła dyskusję Janeczka i podniosła się z fotelika.
Jutro rano zaczniemy od Bartka, i wymyśl rączkę do tej rzeczy, żeby łatwo
było przyciskać bez kucania. . .
Na pytanie o drugi egzemplarz ostrego szpikulca Bartek nie odpowiedział od
razu. Milczał przez chwilę, odkręcając zardzewiałe śruby zamka przy bramie.
Pierwszej już dał radę, ruszył teraz drugą kolejną i odsapnął.
No, poszło! A już się bałem, że przerdzewiały na mur. . . Na co ci to? Do
czego?
Teraz Pawełek zamilkł na prawie dziesięć sekund. Nie uzgodnili wcześniej,
czy powiedzieć Bartkowi prawdę i wtajemniczyć go w całą aferę; jakoś umknę-
ła im ta konieczność. A ostatecznie zdawali sobie sprawę, że zamierzone czyny
są raczej naganne i zle widziane przez wszelkie przepisy prawne, nie mówiąc
o społeczeństwie. Wymienił spojrzenie z siedzącą na podmurówce ogrodzenia Ja-
neczką. Janeczka nie dała mu żadnego sygnału. Zwróciła się wprost do Bartka.
Co ty myślisz o złodziejach samochodowych? spytała tonem uprzejme-
go zainteresowania.
Bartek męczył się właśnie przy trzeciej śrubie, którą zdążył już opukać młot-
kiem.
Jak się nie. . . wysapał przez zaciśnięte zęby. No dobra, idzie! Jest
taki płyn do rdzy, posmarować i jutro by samo poszło. Już myślałem, że się nie da
i trzeba będzie. Bo co?
Nic. Ciekawi mnie. Coś przecież o nich myślisz?
yle myślę odparł sucho Bartek. Nie powiem dokładnie co, bo co się
mam wyrażać, jeszcze kto usłyszy Dobra, teraz ty. Ja potem będę przykręcał.
Pawełek przejął od niego młotek i śrubokręt. Bartek łypnął okiem na Janeczkę.
No? spytał podejrzliwie. O co leci i w co się gra.
Zastanawiamy się, czy nie można by im trochę poprzeszkadzać wyja-
śniła Janeczka dość niedbale i bez nacisku. Utrudnić te kradzieże. Nie lubimy
ich. Co ty na to?
Bartek odczekał chwilę, bo Pawełek opukiwał właśnie czwartą śrubę i żelazny
łomot zagłuszał wszystko. Patrzył przy tym na Janeczkę prawie ze zgrozą.
35
Was coś szurnęło? Szmergla macie, czy co? spytał, kiedy dzwięki uci-
chły. Przecież was pozabijają!
Pawełek wzruszył ramionami i ruch okazał się użyteczny, czwarta śruba pu-
ściła. Zaczął ją wykręcać, starając się unikać przy tym zgrzytu i pisku, bo ciekaw
był dalszych zabiegów dyplomatycznych siostry. Janeczka nie straciła spokoju.
Wcale nie. Tak całkiem obłąkani jeszcze nie jesteśmy i nie mamy zamiaru
włazić im w ręce. Ja cię pytam, co ty w ogóle myślisz na ten temat. Jesteś im
przeciwny, czy nie?
No pewnie, że jestem, kretyńskie pytanie! I co z tego? Gliny im nie dają
rady, a wy dacie?!
Przecież nie mówię, że chcemy ich wszystkich za trzy dni uwięzić w lo-
chach o chlebie i wodzie. Mówię o przeszkadzaniu. I trzeci raz pytam: jesteś za,
czy przeciw?
Bartek znów przeczekał kolejne walenie młotkiem. Przez ten czas zdążył się
zastanowić.
Jestem za rzekł stanowczo. I już rozumiem, że ten szlagborek ma być
do tego przeszkadzania. Nawet zgadujÄ™, jakim sposobem. Wariactwo.
Możliwe zgodziła się Janeczka grzecznie.
Ale przecież ty sam nie musisz w tym brać udziału. A my po prostu spró-
bujemy, tak sobie, z ciekawości. Nie uda się, to nie, nikt się przez to nie powiesi.
Ważne jest, czy można zrobić drugi taki szpikulec.
Można. Nie ma sprawy. Zaraz. Czy ja wiem. . .
Pawełek przyłożył się energicznie do drugiej połowy zamka. Bartek miał dość
sporo czasu, żeby rozważyć kwestię dokładniej, hałas mu nie przeszkadzał. Prze-
dziwny pomysł, w pierwszej chwili budzący zgrozę, zaczął mu się podobać.
Kto powiedział, że mam nie brać udziału? spytał gniewnie. A może ja
bym chciał brać udział? Szlagborek się zrobi, ale niech ja się dowiem porządnie,
co to ma być. . .
Zanim stary zamek został odkręcony do końca, Bartek usłyszał wszystko. Je-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]