
pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Anderson Poul StraĹź Czasu Tom 1 StraĹźnicy Czasu
- Anderson Poul Liga Polezotechniczna Tom 1 Wojna Skrzydlatych
- (WAM) . New Testament From Sinaitic Manuscript H.T. Anderson
- Evangeline Anderson Vampire Secret Thirst
- Andersson Marina Przystań posłuszeństwa
- 0755. Winters Rebecca Portret milionera
- Anderson, Kevin J GameEarth 01 Game Earth
- Charlotte Stein All Other Things [EC Exotica] (pdf)
- Ann Hinnenkamp Dyad Dreams [EC Blush] (pdf)
- Iacopone Laude
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- quendihouse.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Nie zapytałaś mnie o zdanie - odparła dziewczyna.
- Nie było powodu - rzekła matriarchini. - Nie mogłaś mieć żadnych innych planów,
więc po prostu ci o tym powiedziałam.
- Nie potrzebuję, żebyś mnie szkoliła. Nie zamierzam zostać dyplomatką. Jestem
wojowniczką, a nie politykiem- oświadczyła Tenel Ka, zamaszystym gestem wskazując na
strój z jaszczurczej skóry, by podkreślić, że wybiera część dziedzictwa związaną z Dathomirą.
- Hej, uhm, Tenel Ka? - odezwał się Jacen, pochrząkując. -Uhm... To znaczy... Wiem,
że musisz sama podjąć decyzję i tak dalej, ale czy przypominasz sobie, co mówił nam mistrz
Skywalker? Każdy Jedi powinien przyswajać sobie wszystkie nauki, aby czerpać siłę z
wiedzy - bez względu na to, gdzie ją znajdzie. Moim zdaniem, mimo iż jesteś dzielną
wojowniczką, pewnego dnia możesz potrzebować umiejętności, których chce cię nauczyć
twoja babka.
- Nie zgadzam się z jej polityką - oświadczyła dziewczyna.
Jacen wzruszył ramionami.
- Nikt nie mówi, że musisz robić wszystko dokładnie w taki sposób, jak ona pragnie.
Matriarchini spojrzała z ukosa na bezczelnego młokosa Jedi, ale właśnie to spojrzenie
sprawiło, że Tenel Ka się zdecydowała.
- Bardzo dobrze - oznajmiła. - Uczynię to, ale na swój sposób. I to jest fakt.
- Och, naprawdę! - ucieszył się Em Teedee, zawieszony u pasa Lowiego. - Czy mogę
skorzystać z okazji i przypomnieć pani, że spora część mojego oprogramowania została
opracowana na podstawie programów protokolarnego androida? Gdybym mógł w jakikolwiek
sposób pomóc pani w uczeniu się polityki, proszę pamiętać, że jestem do pani usług.
Stara matriarchini sprawiała wrażenie przerażonej.
Tenel Ka uśmiechnęła się w duchu do siebie.
- Dziękuję ci, Em Teedee - rzekła. - Przyjmuję twoją propozycję. Lowbacco,
pragnęłabym, żebyś siedział obok mnie, gdy będę uczestniczyła w spotkaniu z mairańskim
ambasadorem.
Tenel Ka sięgnęła po płaszcz i próbowała jedną ręką zarzucić go na ramiona, ale jedna
poła ześlizgiwała się z ramienia, pozostawiając obnażony kikut. Kiedy matriarchini
pospieszyła, żeby pomóc wnuczce, dziewczyna odsunęła się od niej, sięgnęła po połę płaszcza
i sama zarzuciła ją na ramię.
- Cieszę się, że potrafisz myśleć samodzielnie, moje dziecko - odezwała się Ta a
Chume. - Staraj się tylko uważać, żebyś nie przesadziła.
Królewscy strażnicy ustawili wyściełany tron na plaży obok raf, o które rozbijały się
białe grzywacze fal. W wilgotnym rześkim powietrzu czuło się zapach morskiej soli.
Obserwująca ceremonię stara matriarchini trzymała się nieco z tyłu.
Odziana w fałdzisty królewski płaszcz Tenel Ka podeszła do tronu, nie czekając, aż
babka zechce udzielić jej instrukcji. Poprawiła wysadzany tęczowymi klejnotami diadem i
spojrzała na gnane porywistym wichrem spienione fale.
Obok tronu stanął Lowbacca, raz po raz przygładzając rozwiewane przez wiatr długie
rudobrązowe włosy. Tenel Ka usiadła, patrząc na wystające z wody czarne skały i bezkresne
morze. Zmrużyła oczy, chcąc uchronić je przed jaskrawymi promieniami słońca.
Mairanie byli posiadającymi macki inteligentnymi istotami, mieszkańcami morskich
głębin. Pochodzili z oblanego przez ocean świata Maires, należącego także do gromady
gwiezdnej Hapes. Ich ambasadorzy wznieśli konsulat na dnie oceanu stolicy całego systemu.
Wyglądało na to, że nawet nie opuszczając budynku podwodnego konsulatu, mairańscy
dyplomaci doprowadzili do politycznego konfliktu z odwiecznymi rywalami mieszkajÄ…cymi
na planecie Vergill.
Mairanie mogli na krótko opuszczać morskie głębiny, ale tylko wówczas, kiedy ciała
mackowatych stworzeń były okresowo spryskiwane wodną mgiełką z wypełnionych
przefiltrowaną wodą zbiorników, jakie nosili na plecach. Starając się, żeby skóra ich ciał była
zawsze wilgotna, istoty mogły spędzać na lądzie nawet kilka godzin. Mairańscy ambasadorzy
oświadczyli, że ich przedstawiciel pragnie osobiście złożyć wizytę na wyspie, przekształconej
w fortecę. Zgadzali się, żeby ich spór został rozstrzygnięty jedynie przez samą matriarchinię...
albo członka królewskiego rodu, którego wyznaczy.
Matriarchini wyznaczyła Tenel Ka.
Księżniczka siedziała i czekała, spoglądając na morskie fale. Nie wzięła chronometru i
zastanawiała się, czy przypadkiem mairański ambasador się spóznia... czy też może tylko ona
niecierpliwi się, pragnąc mieć to już za sobą.
Lowbacca stał obok niej, wysoki i kudłaty. Obudowa Em Teedee połyskiwała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]