pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- William R. Forstchen Crystal Warriors 1 Crystal Warriors
- William Shatner Tek War 2 Tek Lords
- William Shatner Tek War 02 Tek Lords
- William Shatner Tek War 09 Tek Net
- William R. Forstchen Academy 02 Article 23 (BD) (v1.0) (lit)
- Charles Williams Man on a Leash (1973) (pdf)
- Jack Williamson Eldren 02 Mazeway
- William Lilly Christian Astrology Volume 1
- gibson william swiatlo wirtualne
- William Faulkner Intruder in the Dust
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lolanoir.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
z doświadczenia, że zakochane kobiety często zapo
minają o umówionych terminach.
Sammy milczała. Zakochana? Ha! Równie dobrze
mógł ją zapytać, czy w najbliższym czasie nie wybiera
się na Księżyc.
Jak zresztą mogła zapomnieć o tym przyjęciu?
Stanowiło wspaniałą okazję, by dodać do jego portretu
ostatnie brakujÄ…ce detale, zanim zasiÄ…dzie do pracy
nad artykułem, który, chmurna ta myśl nawiedzała ją
od pewnego już czasu, zapowiadał się na gruntowne
oczyszczenie osoby Romana.
Przyjęcie u Yvonne Ridley. Nie bardzo go czekała, ale
przez ostatnie kilka dni dużo o nim myślała. I za każdym
razem pojawiała się w jej myślach postać Tamtej Kobiety
w ramionach Romana. Wówczas Sammy czuła się
paskudnie.
- Mam nadzieję, że posiadasz jakąś stosowną kreację?
- Wątpię - odparła z całą szczerością. - Bo któryż
z moich strojów można by uznać za odpowiedni na
przyjęcie gromadzące śmietankę towarzyską i reprezen
tantów najwyższych sfer?
- A ta różowa sukienka?
Sammy oblała się rumieńcem. Roman po raz pierwszy
wspomniał, jakkolwiek tylko pośrednio, że widział ją
wówczas w winiarni z Derkiem.
- Nie wzięłam jej ze sobą.
Roman wstał, podszedł do okna i oparł się o parapet.
- Czy ubierasz siÄ™ w niÄ… tylko na specjalne okazje?
Na przykład na spotkanie z kochankiem?
- Wkładam ją, kiedy mam już dość dżinsów i swetra.
- Więc jak to jest, że ja jedynie w nich cię widuję?
- zapytał nie spuszczając z niej wzroku. - Czy dlatego
że nie jestem twoim kochankiem?
W przyćmionym świetle wnętrza Sammy skon
statowała, że nie ma żadnego pomysłu na dowcipną
ripostę. Jej brak ogłady towarzyskiej wydawał się
horrendalny.
- W takim razie trzeba się o coś postarać - rzucił
szorstko. - Nie możesz pójść w żadnym z tych ubrań,
których oglądanie stało się moim największym
przywilejem.
- Czy chcesz przez to powiedzieć, że nie mogę
pójść w dżinsach i trykotowej koszulce? Serdeczne
dzięki za uprzedzenie mnie o tym.
Mimo wszystko miał rację. Będzie musiała kupić
sobie coś bezużytecznego, coś na ten jeden wieczór.
Skądinąd wiedziała, że mimo bogatej oferty londyńskich
sklepów, wybierze rzecz pierwszą lepszą z brzegu, nie
mając ochoty ani czasu zaczynać obchodów od początku
następnego dnia.
- Wypuszczam się w piątek na miasto - wyraziła
głośno swe myśli.
Roman zmarszczył czoło.
- Po co?
- Kupić sukienkę. Po cóż innego?
- Zwietnie. PojadÄ™ z tobÄ….
Sammy zareagowała paniką. Była to ostatnia rzecz,
której pragnęła. Jak na jej gust wiedział zbyt dużo
o ubraniach i modzie. Zmusiłby ją do kupienia czegoś
bajecznie drogiego i spłacałaby rachunek przez najbliższe
dziesięć lat.
Poza tym praktyczno-finansowym zastrzeżeniem
problem stanowiłaby sama obecność Romana podczas
zakupów. Musiałaby paradować przed nim w każdej
sukience, której kupno by rozważała.
- Dzięki, lecz nie lubię i nie potrafię kupować
w towarzystwie innych osób.
- Nonsens!
- Naprawdę! - Starała się ukryć swoją desperację.
- Wybiorę odpowiednio do zawartości własnej
portmonetki.
- Jeśli o to chodzi, to nie zwracaj uwagi na ceny.
Zapłacę za każdą rzecz, którą wybierzesz.
- Nie ma mowy!
- Sammy, to nie jest propozycja, to jest stwierdzenie
faktu. Idziesz na to przyjęcie na moją prośbę i moim
zamiarem jest pokryć wszystkie koszty związane ze
stosownÄ… kreacjÄ….
Po krótkim milczeniu Sammy zapytała:
- Co chcesz powiedzieć przez stosowna"?
Jej wyobrażenie stosowności" było bez wątpienia
odmienne od jego wyobrażenia. Nie miała zamiaru
błyszczeć na tym przyjęciu, gdzie z pewnością nie
zabraknie fotografów. Planowała raczej dyskretnie
wtopić się w tło i obserwować Romana. I było rzeczą
obojętną, czy będzie w długiej sukience, krótkiej
sukience czy nawet w spodniach.
- Wstań - zakomenderował.
- Dlaczego?
- %7łebym mógł przyjrzeć się twojej figurze.
Kiedy niechętnie uniosła się z fotela i Roman
podszedł do niej, poczuła jego męski zapach, który
zawsze oddziaływał na nią narkotycznie. Gdy usiłował
chwycić ją za ręce, wyrwała mu je z wściekłością
i skrzyżowała w obronnym geście na piersi.
- Jak mam cokolwiek zobaczyć i stwierdzić, w czym
byłoby ci najlepiej, gdy stoisz w ten sposób?
Rozplótł jej ramiona, a Sammy poczuła się jak
mała żaglówka, której olinowanie ocenia ktoś przywykły
do pełnomorskich jachtów.
- Skończyłeś? - spytała cierpkim głosem i opadła
na fotel, by nie usłyszał łomotu jej serca.
- Dlaczego robisz siÄ™ taka nerwowa, gdy ciebie
dotykam? Czy aby na pewno dotykał cię już jakiś
mężczyzna?
- Jeśli nie masz zamiaru udzielić mi pożytecznych
rad, to będę ci wdzięczna za...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]