pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Cień nocy 02 Blask nocy
- William Shatner Tek War 02 Tek Lords
- Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 02 Niewolnicy miłości
- Gordon Dickson Dragon 02 The Dragon Knight (v1.4)
- Forester Cecil Scott Powieści Hornblowerowskie 02 (cykl) Porucznik Hornblower
- 2006.02 Menus and Choices Creating a Multimedia Center with Mpeg Menu System V2
- William R. Forstchen Academy 02 Article 23 (BD) (v1.0) (lit)
- Lorie O'Clare [Dead World 02] Shara's Challenge [pdf]
- Laurie King Mary Russel 02 A Monstrous Regiment of Women
- Alan Dean Foster Flinx 02 Tar Aiym Krang
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- quendihouse.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nie zniosłabym rozłąki z autem Sonny ego. Kochał je tak bardzo.
A ja uwa\am, pani Harrison Emma przysiadła na brzegu biurka i
wyjrzała przez okno \e jeśli Sonny tak bardzo kochał ten samochód, to na
pewno byłby szczęśliwy, gdyby przywrócić mu dawną świetność.
No có\...
Emma nie chciała ponaglać starszej pani. Czekając cierpliwie, a\ tamta
rozwa\y wszystko starannie, spoglądała na Baywater. Mimo upalnego,
cię\kiego powietrza, ruch na ulicach był wielki. Chodniki pełne były
przechodniów. Turyści krą\yli po wszystkich zakamarkach.
Zewsząd słychać było klaksony samochodowe, pokrzykiwania dorosłych i
dzieci. Psy szczekały.
Zwykły, typowy, letni wieczór.
Czemu więc czuła się tego dnia jakoś inaczej?
Poniewa\ to ona była inna.
Westchnęła cię\ko. Po raz kolejny powtórzyła sobie w myślach, \e
powinna dać sobie spokój. Ale czy to było mo\liwe? Zaledwie kilka godzin
wcześniej kochali się z Connorem. Został u niej a\ do świtu. Odjechał, kiedy
pierwsze purpurowe promienie słońca pojawiły się na niebie.
Odprowadziła go do drzwi. Przyglądała się, jak wsiadał do samochodu i
odje\d\ał. I miała ochotę zawołać go. śeby wrócił do niej.
Poczuła w sercu bolesny ucisk. Lecz odrzuciła \al. Przypomniała sobie
obietnicÄ™, jakÄ… sobie dali.
Przyjaciele.
Obiecali sobie, \e pozostaną przyjaciółmi. I bardzo chciała, \eby tak się
stało. Ale pragnęła tak\e, \eby znów zagościł w jej łó\ku. Jak to pogodzić?
Sprawy komplikowały się coraz bardziej.
Nie wiem, moja droga powiedziała pani Harrison, uwalniając Emmę
od gorzkich rozmyślań. Wydaje mi się, \e to jakoś nie byłoby w porządku.
Emma westchnęła cicho. Ale tak naprawdę, nie była zaskoczona.
Dzwoniła do pani Harrison przynajmniej raz w miesiącu. Wcią\ nie traciła
nadziei, \e starsza pani zmieni zdanie w sprawie tej starej corvetty. Sonny
Harrison umarł czterdzieści lat temu, ale jego matka wcią\ nie była gotowa
rozstać się z jego autem. Trudno. Emma postanowiła skończyć tę rozmowę i
spróbować w następnym miesiącu.
Rozumiem powiedziała. I w jakimś stopniu była to prawda. To
musiało być naprawdę trudne pozbyć się ostatniej więzi z przeszłością, która
zdawała się być bli\sza ni\ współczesność. Całkiem tak samo czuła się, kiedy
jej były narzeczony, Tony DeMarco, pokazał swoje prawdziwe oblicze, a ona
spakowała wszystkie swoje dziewczęce ubrania. Ale w końcu pogodziła się
jakoś ze śmiercią swoich marzeń, więc i pani Harrison pewnie te\ kiedyś tego
dokona.
Mam nadzieję, \e nie będzie pani miała nic przeciw temu, \e nadal będę
próbowała panią przekonać.
Ani trochę, kochanie. Zadzwoń, kiedy tylko zechcesz.
Emma rozłączyła się i uśmiechnęła. Miała nieodparte wra\enie, \e starsza
pani nigdy nie sprzeda jej tego samochodu. śeby nie pozbawiać się rozrywki,
jakiej dostarczały jej telefony i wizyty Emmy.
Niemal w tej samej chwili zadzwonił telefon. Przez głowę Emmy
przeleciała myśl, \e mo\e jednak pani Harrison zmieniła zdanie.
Halo? Tu Warsztat Jake a.
Nie zadzwoniłaś do mnie. Nie przekazałaś \adnych nowin.
Mary Alice?
A któ\by inny?
Emma uśmiechnęła się. Obeszła biurko dookoła i usiadła w fotelu. Oparła
skrzy\owane stopy na stercie papierów na blacie.
Miałam do ciebie zadzwonić powiedziała.
Ho, ho powiedziała przyjaciółka. A ja miałam przejść na dietę.
Znowu?
Nie zmieniaj tematu rzuciła szybko Mary Alice. Nie o mnie chodzi.
Czekam na szczegóły. Kiedy rozmawiałyśmy ostatnio, Pan Prześliczny Reilly
wchodził do twojego biura, wyglądając na opuszczonego.
Och, no...
Coś mi się zdaje, \e to będzie długa opowieść?
Nawet sobie nie wyobra\asz.
Naprawdę zamierzała zadzwonić do Mary Alice. Ale tak była zajęta
zastawianiem pułapki na Connora, \e zupełnie zapomniała o całym świecie.
A po ostatniej nocy była tak rozbita, \e z trudem potrafiła pozbierać
myśli.
No, to mów.
Od czego mam zacząć? spytała Emma. Od pierwszego razu, czy od
ostatniego?
Mary Alice głęboko wciągnęła powietrze.
Ile było pomiędzy? spytała. Trzy?
Podczas tamtej długiej nocy Emma przekonała się, \e Connor był
naprawdę zdumiewającym człowiekiem. Z taką wytrzymałością komandosi
mieli z niego olbrzymiÄ… pociechÄ™.
Ona tak\e.
Oj! Maleńka pomyłka.
Ona ju\ nie miała, czy\ nie?
O rany! Przyjaciółka a\ sapnęła cię\ko. Zaczekaj chwilkę.
Po kilkunastu sekundach Mary Alice odezwała się ponownie.
W porządku powiedziała. Ju\ jestem. Musiałam nalać sobie
kieliszek wina. Mo\esz mówić. Tylko ze szczegółami.
Emma zaśmiała się. W duchu dziękowała przyjaciółce, \e zadzwoniła,
kiedy była naprawdę potrzebna.
Kocham cię powiedziała.
Ja te\. A teraz mów. Tylko dokładnie.
Connor poczynił twarde postanowienie, \e będzie się trzymał z daleka.
Przez cały dzień wmawiał sobie, \e to będzie łatwe. I \e tak będzie
najlepiej. Dla nich obojga. Poprzednia noc była cudowna. Ale była to tylko
jedna noc. Jedna z wielu.
Emma była jego przyjaciółką. A to, \e była tak\e kobietą, która rozpaliła
go do białości, zupełnie nie miało znaczenia. Liczyła się tylko przyjazń. I z tą
myślą przyrzekł sobie, \e przynajmniej przez kilka najbli\szych dni będzie
unikał Emmy. Jak ognia.
śeby oboje mogli odetchnąć, ochłonąć.
śeby wspomnienia wspólnej nocy zbladły nieco. Wtedy znów będą mogli
razem spędzać czas. Ale czy te wspomnienia zbledną?
Po obiedzie z braćmi przejechał ju\ nawet pół drogi do domu. Ale
zawrócił i skierował się do Emmy. Nie mógł znieść myśli o tym, \e miałby
znalezć się sam w swoim pustym, ciemnym mieszkaniu. Ale Emmy w domu nie
było. Powinien był dostrzec ten znak. Ktoś tam, na górze najwyrazniej czuwał
nad nim. Usiłował utrzymać go z dala od Emmy.
Lecz wszystko na nic. Zamiast posłuchać głosu przeznaczenia, pojechał
do warsztatu.
Przez ostatnie dwa lata wiele razy pracował z nią do pózna. Pomagał
wymieniać olej czy przykręcić koło. Albo tylko siedzieli w jej biurze i
rozmawiali. Prawdę mówiąc dopiero kiedy zaczął świadomie starać się unikać
jej towarzystwa, uświadomił sobie jak wiele czasu spędzał z Emmą.
Tak czy siak, całkiem mimochodem Emma stała się integralną częścią
jego \ycia. Ka\dego dnia. To jej zwykle wylewał \ale na nowych rekrutów. To z
nią śmiał się z historyjek, które wcześniej usłyszał od Aidana. To ona cierpliwie
wysłuchiwała jego gderania na temat randek, pracy i \ycia w ogóle.
Emma była kimś więcej, ni\ przyjaciółką.
Była najlepszą przyjaciółką.
A teraz ju\ wiesz, jak wyglÄ…da nago mruknÄ…Å‚ pod nosem. I
natychmiast musiał zacząć nierówny bój z pojawiającymi się mu przed oczami
obrazami. W takim stanie nie mógł skoncentrować się na prowadzeniu
samochodu.
Na skrzy\owaniu, przed czerwonym światłem, zatrzymał się obok niego
samochód pełen rozbawionych nastolatków. Dziewczęta śmiały się głośno.
Chłopcy starali się zachować spokój. Przez otwarte okna słychać było głośną
muzykę. Zwiatło zmieniło się. Auto wystrzeliło jak z procy z piskiem opon.
Connor uśmiechnął się do siebie. Niemal pozazdrościł im.
Letnie noce stworzone były do długich przeja\d\ek i radosnego śmiechu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]