pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- William Shatner Tek War 02 Tek Lords
- Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 02 Niewolnicy miłości
- Gordon Dickson Dragon 02 The Dragon Knight (v1.4)
- Forester Cecil Scott Powieści Hornblowerowskie 02 (cykl) Porucznik Hornblower
- 2006.02 Menus and Choices Creating a Multimedia Center with Mpeg Menu System V2
- William R. Forstchen Academy 02 Article 23 (BD) (v1.0) (lit)
- Lorie O'Clare [Dead World 02] Shara's Challenge [pdf]
- Laurie King Mary Russel 02 A Monstrous Regiment of Women
- Alan Dean Foster Flinx 02 Tar Aiym Krang
- Dell_Ether_Mary_ _Powiew_wiosny_02_ _Cierniste_róşe
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nea111.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
stało, wywlekliby nas, żebyśmy patrzyli.
Spojrzał na mnie.
- Callo, twoja mama... Tak mi przykro.
- Wiem - mruknęłam, przerywając mu, a w gardle poczułam gulę. -
Ansel mi powiedział. Odnalazł nas.
- Jest cały? - Mason pobladł. - To, co mu zrobili...
- Nie czuje się dobrze - przyznałam - ale jest bezpieczny.
- Mówiłeś, że was przenosili - przerwał Monroe. - Dokąd?
- Na dole są cztery bloki cel - wyjaśnił Mason. - Każda z
przejściem do Komnaty.
- Czym jest Komnata? - zapytał Ethan.
- Miejscem, gdzie przemoc zamienia się w przedstawienie - odparł
Mason i uśmiechnął się ponuro. - W głowie układałem o tym
piosenkę. No wiecie, żeby zabić czas. To tam zabili Naomi. -
Chwycił mnie za rękę, gdy się skuliłam. - Tam torturowali
Ansela... i Rena.
Kiedy wypowiedział imię Rena, jego pytające spojrzenie spotkało
się z moim. Krew mi zawrzała, a tętno zadudniło od pragnienia, by
go odnalezć.
- Musimy sprawdzić pozostałe cele - przypomniał Monroe, a w
jego głosie słychać było ten sam impuls, który sama czułam. -
Chodzmy.
Connor sprawdził ostatnią z czterech cel. Była pusta. Mason i Nev
byli tu jedynymi więzniami.
- Teraz bramka numer 5. - Connor podszedł do drzwi naprzeciwko
tych, którymi tu weszliśmy.
Wilk stojący u boku Masona, z sierścią w kolorze miedzi i stalowej
szarości, zawarczał.
- O co chodzi twojemu psu obronnemu? - zapytał Ethan. Monroe
rzucił mu karcące spojrzenie.
- Bez obrazy - dodał szybko Ethan.
- Te drzwi prowadzą do Komnaty - odrzekł Mason, a jego ręce
zaczęły się trząść.
- Czy jest inna droga do drugiego bloku cel? - zapytał Monroe.
Mason pokręcił głową.
- A więc otwieraj - rozkazał Monroe.
20
W Komnacie nie było buczących fluorescencyjnych lamp. Salę
okrążały maleńkie, migoczące i przygasające światełka, zastępy
lampek naftowych wysyłających ponury sygnał ostrzegawczy.
Przestrzeń skąpana w tym falującym, brudnożółtym świetle
przypominała ziewające, zgłodniałe usta. Wydawało mi się, że
między moimi żebrami pracuje młot pneumatyczny.
- Te drzwi przeniosły nas w przeszłość czy co? - spytał Connor.
- Chyba tak, albo odbędzie się tu najbardziej przygnębiający
festiwal sztuki renesansowej - zażartował Ethan, wchodząc dalej
do sali, z kuszą gotową do strzału.
Ja rozglądałam się wokół i usiłowałam opanować żołądek, który
podchodził mi do gardła. Mieli rację. W przeciwieństwie do
sterylnych, nowoczesnych cel ta sala zbudowana była z
kamiennych głazów, ułożonych jeden na drugim jak stosy
ślimaków, a ich oślizgła ciemnoszara powierzchnia sprawiała
wrażenie wiecznie wilgotnej. Skąpo oświetlone pomieszczenie
było puste, nie licząc postumentu, stylizowanej na gotyk sceny,
która wyrastała ze ściany. Na głazie za podestem wyryte były
słowa.
Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy tu wchodzicie".
Dante. Zadrżałam na wspomnienie piekielnych obrazów, które
pokrywały ściany w biurze Efrona i na myśl, że prawdopodobnie
sceny z obrazów były odtwarzane w Komnacie. Cuchnęła pleśnią,
pajęczynami, moczem... i krwią. Najbardziej
krwią. Zatoczyłam się. Smród był obezwładniający. Zmierć
wniknęła do moich płuc, a żołądek zwariował. Mason złapał mnie
za rękę, żebym ustała na nogach.
- Wiem - powiedział tylko.
Starałam się powstrzymać, ale mój wzrok wciąż wędrował w
kierunku sceny. Tutaj zamordowano moją matkę. Zabił ją Emil
Laroche, a mój ojciec musiał na to patrzeć. Brat został złamany. A
Ren? Co zrobili Renowi? Azy żłobiły płonące ścieżki na mojej
twarzy, dopóki Monroe nie podniósł ręki i kciukiem nie starł mi z
policzka szczypiącej słonej cieczy.
- Nadejdzie dzień, gdy to wszystko zostanie zburzone, kamień po
kamieniu. O to walczymy.
Pokiwałam tylko głową, bo nie mogłam wydusić ani słowa.
- Bloki z celami odchodzą od każdej ściany Komnaty -wyjaśnił
Mason i wskazał na najbliższe drzwi, dokładnie takie same jak te,
którymi weszliśmy.
- Czy tutaj zawsze jest pusto? - zapytał Connor, a jego pytanie
rozniosło się po przestronnym wnętrzu Komnaty echem,
podkreślającym każde słowo.
- Nie, kiedy ja tu przebywałem - odparł Mason. - Wtedy
wypakowana była Strażnikami oczekującymi na wyrok
Opiekunów.
- Nie podoba mi się tu - stwierdził Ethan.
- Ani mnie - dodał Monroe, zerkając w moją stronę: -Możesz
zaprowadzić nas do pozostałych?
Wzięłam oddech i prawie zwymiotowałam. Wspomnienie męki
wsiąkło w podłogę. Czułam się, jakbym tropiła zapach pomiędzy
stosami rozkładających się zwłok. Mdłości znów nie pozwoliły mi
utrzymać równowagi.
- Nie tutaj - odrzekłam. - Może bliżej cel, jak tam, skąd
przyszliśmy.
- Musimy załatwić to tak szybko, jak tylko się da - zarządził
Monroe. - Connor, Ethan i wilki, zajmijcie pozycje, a ja otworzÄ™
drzwi.
Skierowaliśmy się najpierw ku drzwiom na południowej ścianie.
Monroe grzebał w zamku, a Connor i Ethan lustrowali pokój,
wyczuleni na zwiastuny nadchodzÄ…cego ataku. Mason i Nev byli
teraz wilkami, okrążali nas, łapali powietrze, ich uszy leżały
płasko, a kły mieli odsłonięte z powodu agresywnych zapachów
wirujących wokół.
Monroe pchnął drzwi, a ja weszłam za nim. Wciąż pachniało
paskudnie, ale tutaj smród nie zmiatał mnie już z nóg. Zrobiłam
kilka kroków naprzód, zanim przyjęłam ludzką postać.
- Nikogo tu nie ma - stwierdziłam - idzmy dalej.
- Pusto? - zapytał Ethan, gdy wróciliśmy do Komnaty. Monroe
pokiwał głową.
- Dokąd teraz? - Connor opuścił przygotowane do walki ręce, ale
jego oczy wciąż lustrowały okolice wejścia do Komnaty.
- Zachodnia ściana - orzekł Monroe i ruszył przez pokój.
Rozejrzałam się. Kolejność narzucona przez Monroe'a oznaczała,
że północne wejście sprawdzimy na samym końcu, jeśli nie
znajdziemy nikogo wcześniej. Północne drzwi były położone
najbliżej sceny, a ja chciałam znalezć się wszędzie, tylko nie tam,
gdzie kamienie nasiąknięte były krwią mojej matki. Czy jej krew
wyróżniała się spośród innych? Czy załamię się, gdy poczuję jej
zapach, wżarty pomiędzy kamienne głazy?
Gdy odwracałam wzrok od sceny, zdawało mi się, że
wychwyciłam kątem oka jakiś ruch, jak gdyby gdzieś pod sufitem
zadygotał cień. Zatrzymałam się i wbiłam wzrok w ciemność.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]