pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Lorie O'Clare [Dead World 02] Shara's Challenge [pdf]
- Randall The Dead Have Never Died
- James Axler Deathlands 060 Destiny's Truth
- D193. Major Ann SzaleśÂ„stwo Lacy
- Jerome Bigge Warlady 4 2566 Ad
- Backup of Alastair J Archibald Grimm Dragonblaster 03 Questor (v5.0)
- James Patterson Club 01 First to Die
- 03 Anne Marie Winston Piknik nad stawem
- Gordon Dickson The Last Dream (v1.1) (lit)
- 251. Green Abby W
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- policzgwiazdy.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Złoto niebieskie oczy spoglądały na mnie, najpiękniejsze oczy, jakie kiedykolwiek
widziałam. Moja dolna warga drgnęła i odetchnęłam głęboko, łaknąc powietrza, świeże łzy
buchnęły z moich oczu. Jego kciuki muskały moje kości policzkowe, kiedy posłał mi jeden
ze swoich najpiękniejszych uśmiechów.
Disco. Wtopiłam się w jego ramiona, uwalniając całe przerażenie i strach.
Jego imię nigdy nie było tak mile widziane na moich ustach.
Zrób coś dla mnie wyszeptał tuż przy moich włosach.
Co tylko chcesz.
Zwracaj siÄ™ do mnie moim prawdziwym imieniem.
Wtuliłam policzek w jego solidną pierś i wyszeptałam. Gabriel.
Trzymał mnie opiekuńczo w swoich ramionach, kołysząc w tą i z powrotem. Szum
fal rozbijających się na piasku przyciągnął moją uwagę, spojrzałam ponad nim. Byliśmy na
plaży, na tej samej, na której byłam z rodzicami. Przyprowadził mnie do jedynego miejsca,
w którym czułam się bezpieczna, do mojego szczęśliwego miejsca. Oddychałam rześkim
powietrzem, czując smak soli na języku.
Czy to jest prawdziwe?
Znisz, ale to co innego. Nie tak jak przedtem. Coś karmi się twoim lękiem i
wykorzystuje to przeciwko tobie. Odsunął się, trzymając mnie na odległość ramion, aby
spojrzeć w moje oczy. Nic z tego nie jest prawdziwe, ale jeśli pozwolisz na to, by nadal
trwało, pożre cię żywcem. Musisz się obudzić.
Jak mam to zrobić? Przerażenie ścisnęło mnie w piersi. Co jeśli nie będę
wiedziała jak mam się obudzić?
Pomogę ci, ale najpierw musimy porozmawiać. Każdy na zewnątrz próbuje
dostać się do tego magazynu, ale coś kontroluje naszych ludzi, sprawia, że zwracają się
przeciwko sobie. Dwóch z ludzi Josepha już zostało zabitych. Wiesz dlaczego?
To wampir jest za to odpowiedzialny. Potrafi kontrolować umarłych, nawet
wampiry, zjada ich serca, aby przejąć ich moc. Teraz chce Joseph a. Dlatego mnie porwał.
Myślał, że jestem Sonją.
Nie możemy tam wejść dopóki nie będzie martwy. Oczy Disco były skupione,
kiedy starał się ułożyć jakiś plan. Obserwował mnie przez chwilę ostrożnie, po czym
zapytał. Jak bardzo jesteś ranna?
Chyba mam złamane kolano odparłam spokojnie. Nie było powodu, aby go
martwić.
To musisz być ty, Rhiannon. Nie podoba mi się to, ale jeśli się spóznimy....
Potrząsnął głową, wyraznie wściekły z powodu braku innych opcji. Spojrzał do góry. Jego
stalowa determinacja ukazywała się pod frustracją. Nasz rodzaj regeneruje się nieomal
z każdej zadanej rany, ale śmiertelne są najtrudniejsze do uleczenia.
Nie wiem, czy jestem wystarczajÄ…co silna.
Jesteś. Jego uścisk na moich ramionach wzmocnił się i pocałował mnie.
Rozpłynęłam się w tej soczystej słodyczy, zapisując ją w pamięci. Odsunął się, pochylił i
oparł swoje czoło na moim. Będę tam z tobą, zaufaj mi. A teraz, zbudz się Rhiannon.
Potrząsał moimi ramionami z siłą i krzyczał. Zbudz się!
Otworzyłam oczy, wpatrując się w ciemny, zimny beton. Zwiatło znajdujące się nad
moją głową, tworzyło lśniącą ścieżkę przez pomieszczenie. Podniosłam głowę.
Duch Paul a stał nad jego ciałem, Kibwe trzymał jego wyrwane z piersi serce
wysoko, duży, jedwabisto czerwony organ nadal bił. Nekromanta był do mnie zwrócony
plecami, ale widziałam jego nierówny oddech, gdy zawodził zaklęcie.
Podniosłam obolałą głowę cale nad ziemie. Prawe kolano pulsowało, a nadgarstki
paliły, ale nie miałam czasu, aby o tym myśleć. Udało mi się jakoś usiąść, chociaż czułam
się bardzo słabo.
Jestem tutaj, Rhiannon. Owiał mnie głos Disco, wpływając do mego wnętrza.
I moja siła jest teraz twoją.
Letarg, ból głowy, osłabienie, wszystko zniknęło, zastąpione siłą, mocą, pewnością i
celem. Zmiana była nieprawdopodobna.
Czułam się niezniszczalna.
Przepełniona siłą i męstwem Disco, stanęłam na nogach nie wydając z siebie
żadnego dzwięku. W końcu otworzył to specjalne połączenie, które dzieliliśmy, uwalniając
mój znak. Szukając broni, dostrzegłam mój pistolet i magazynek obok na stole. Wzięłam
obie rzeczy, trzymając broń w dłoni.
Kibwe była całkowicie pogrążony w swoim zaklęciu, a ja obserwowałam jak duch
Paula rozproszył się na moich oczach. Skazywał jego duszę na wygnanie. Nie wiedziałam
skąd to wiem, ale byłam tego pewna. To, dlatego nie mogliśmy skomunikować się z
ofiarami, były uwięzione w zawieszeniu. Nie wystarczyło mu, że odbierał im życie, musiał
też kraść całą resztę.
Zwróciłam się do mego gniewu i odpowiedział mi z łatwością, płomienie złości
wzrastały pod moim mostkiem, rozchodząc się w każdą stronę. Weszłam do kręgu, moja
prawa noga nie bolała, ale pozostawała w tyle. Disco tu był. Czułam go jak cień obecny w
moim umyśle, ale milczący.
Postać Paul a była już teraz niczym tylko mgłą, teraz naszedł czas, aby
zareagować. Wymierzyłam broń, przykładając lufę do lewej strony pleców Kibwe'a,
mierząc prosto w jego serce. Odbezpieczyłam pistolet, palce znalazły się na spuście.
Kibwe próbował poruszyć się z tą niesamowita wampiryczną szybkością, ale
zaczęłam opróżniać magazynek od razu. Magazynek miał tylko sześć naboi a kule małego
kalibru pewnie odbiją się rykoszetem od niego, jak piłka ping ponga i wciąż nie załatwi to
sprawy, ale zawsze warto spróbować.
Patrzyłam jak pochyla się do przodu, gdy czwarta kula wbiła się w niego. Serce
Paula wypadło mu z dłoni na pustą klatkę piersiową, którą kiedyś zamieszkiwało. Rzuciłam
pistolet i złapałam srebrne ostrze. Było pobłogosławionym srebrem, co znaczyło, że rana
nie zamknie się natychmiastowo. Złapałam go za włosy i szarpnęłam głowę do tyłu. Jego
szeroko rozwarte zielone oczy gapiły się na mnie w zdumieniu.
To za Casha, ty sukinsynu. Obróciłam nóż pod kątem, złapałam za rękojeść i
wbiłam mu głęboko w gardło.
Ostrze zatopiło się całkowicie w wybranej przeze mnie ścieżce. Krew trysnęła i
spływała mu teraz gęsto, stałym rytmem, zachlapując podłogę poniżej. Wymachiwał
rękoma, próbując zastopować uchodzącą z niego rzekę życia, ale było już za pózno.
Wbijałam nóż głębiej, dopóki nie napotkałam oporu solidnej kości i nie przebiłam się
poprzez niÄ….
Skoczył do przodu i instynktownie wyciągnęłam ręce, aby go powstrzymać,
oplatając palce wokół amuletu na jego szyi. Zerwałam go i teraz wisiał swobodnie w moich
rękach.
Mężczyzna przede mną skurczył się powracając do postaci dziecka. W tej
konfiguracji rana wydawała się o wiele gorsza nieomal oddzielając głowę od kręgosłupa.
Delikatne ciało upadło na podłogę, pęcherzyki powietrza mieszały się z krwią wokół rany,
tworzÄ…c czerwone plamy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]