pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Cień nocy 02 Blask nocy
- William Shatner Tek War 02 Tek Lords
- Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 02 Niewolnicy miłości
- Gordon Dickson Dragon 02 The Dragon Knight (v1.4)
- Forester Cecil Scott Powieści Hornblowerowskie 02 (cykl) Porucznik Hornblower
- 2006.02 Menus and Choices Creating a Multimedia Center with Mpeg Menu System V2
- William R. Forstchen Academy 02 Article 23 (BD) (v1.0) (lit)
- Lorie O'Clare [Dead World 02] Shara's Challenge [pdf]
- Laurie King Mary Russel 02 A Monstrous Regiment of Women
- Alan Dean Foster Flinx 02 Tar Aiym Krang
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lolanoir.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Ja bym z tego wyciągnęła taki morał, że zle jest stać po
przeciwnej strome barykady niż Anet Carruthers...
To, były ostatnie słowa Georgii, które usłyszała, gdyż
dziewczyny wyszły. Anet odetchnęła głęboko, dawno nie spotkała się
92
RS
z taką dawką niezawinionej ludzkiej złości i niechęci. Przecież nie
zrobiła Georgii nic złego... No, być może powinna taktowniej
rozwiązać sprawę Smarowania się kremem przeciwsłonecznym. Nie
zasłużyła sobie jednak na tak ostre słowa.
Popatrzyła w lustro, była bardzo blada. Przemyła twarz zimną
wodą i uczesała się. Po chwili poczuła się odrobinę lepiej. Georgia nie
lubiła Jan, więc pewnie swój brak sympatii przeniosła również na nią.
- Nie powinnam się tym wcale przejmować - powiedziała do
siebie półgłosem - bo i tak nic na to nie poradzę.
Gdy wróciła do stolika, Lucas przyjrzał się jej uważnie.
- Zamówiłem kawę - powiedział. - A potem wrócimy do domu,
powinnaś się dobrze wyspać.
Musiała przyznać, że miał rację.
Wypiła kawę, prawie nie czując jej smaku. Ale gdy wyszli na
dwór i poczuła upajający zapach tropikalnych kwiatów, odechciało jej
się spać. Taki ciepły, letni wieczór był jak kusząca zapowiedz jeszcze
cudowniejszej nocy. Na Falaisi łatwo było zapomnieć o
zdroworozsądkowych zasadach, tutaj rozum zasypiał, a budziły się
zmysły...
Szli obok siebie w milczeniu. Anet czuła się bardzo dziwnie.
Wspaniały mężczyzna szedł tuż obok niej, cała wyspa tętniła
zmysłowością, a oni po prostu wracali do domu, aby pójść spać. Cóż
za ironia losu! Gdyby była bardziej kobieca i zalotna, to ten wieczór z
pewnością skończyłby się inaczej. Była tak zamyślona, że nie słyszała
nadjeżdżającego turystycznego minibusa. Dopiero pisk hamulców i
93
RS
mocne ramiona Lucasa, które podniosły ją do góry i przestawiły na
bok, przywróciły jej świadomość. Lucas przyciskał ją mocno do
siebie, jakby obawiał się, że, jeszcze coś złego może się wydarzyć.
Anet nie zrobiła nic, by się uwolnić z jego ramion.
- Dziękuję - wyszeptała, gdy dotarło do niej, co by się mogło
stać, gdyby nie jego refleks.
- Co ty wyprawiasz? - spytał, przyciskając ją jeszcze mocniej.
Anet poczuła, że po kręgosłupie przeszedł jej dziwnie przyjemny
dreszcz.
- Ja, ...ja go nie widziałam - wyjąkała. W jego ramionach czuła
się cudownie bezpieczna, ale właśnie za to się nie znosiła. - Już w
porządku, możesz mnie puścić - wykrztusiła z trudem.
- Mógł cię przejechać - powiedział z wyrzutem. Rozluznił
uścisk, ale nadal ją obejmował.
- Pojawił się znikąd - szepnęła. - Ale kierowca powinien
przecież spostrzec tak duży obiekt jak ja - starała się żartować.
- Często podkreślasz swój wzrost - powiedział, przyglądając jej
się uważnie.
Wpadła w panikę. Czyżby odkrył jej kompleksy? Co on jeszcze
o niej wie? Po chwili udało jej się zapanować nad sobą.
- Trudno go nie zauważyć - powiedziała obojętnie. - Jestem
wyższa od większości kobiet i od wielu mężczyzn...
- I pewnie twój wzrost powodował kompleksy niższych od
ciebie facetów - wpadł jej w słowo. - Podejrzewam, że na dodatek, to
ciebie starali się za to pognębić.
94
RS
- Nie bardzo się tym przejmowałam - powiedziała wykrętnie.
- Chyba ci nie wierzÄ™ - mruknÄ…Å‚, otwierajÄ…c drzwi od
samochodu, po czym pomógł jej wsiąść.
Anet patrzyła, jak okrąża samochód, by wsiąść ód swojej strony.
Kojarzył jej się ze średniowiecznym rycerzem, który niczego się nie
boi i w potrzebie ratuje swojÄ… damÄ™.
Ale idiotka ze mnie! - strofowała się w myślach. Co za głupoty
przychodzą mi do głowy. Wiedziała, że niewiele brakuje, żeby
zakochała się w Lucasie.
Przecież on nie widzi we mnie kobiety, powtarzała sobie.
Muszę wziąć się w garść, póki nie jest jeszcze za pózno. Nie
odwzajemniona miłość to tylko ból, gorycz i łzy, wiedziała o tym aż
nazbyt dobrze.
Sytuację pogarszało dodatkowo to, że podejrzewała; iż on może
zdawać sobie sprawę z tego, jak na nią działa. A nawet jeśli nie wie,
to wkrótce się zorientuje, jeśli ona nadal będzie się tak głupio
zachowywać. Postanowiła, że zrobi wszystko, żeby ukryć swoje
emocje.
Podczas jazdy prowadzili miłą i niezobowiązującą rozmowę o
niczym. W domu na sekretarce czekała na nich wiadomość od Scotta.
Matkę Sereny czekała poważna operacja, przed którą trzeba było
zrobić szereg badań, wobec tego on nie będzie mógł prędko wrócić na
Fala'isi. Scott wyraził nadzieję, że Lucas nie ma żadnych pilnych
spraw i będzie mógł go zastąpić.
- Ale przecież ty miałeś jakieś swoje plany? - spytała Anet.
95
RS
- Mogą poczekać, nic nie jest tak ważne, jak przyjaciele - odparł
bez zastanowienia.
Scott i Serena mieli dużo szczęścia, że Lucas mógł im pomóc w
tak trudnej chwili, pomyślała, szykując się do spania. Być może oni
mają anioła stróża, który nad nimi nieustannie czuwa, bo mój z
pewnością w ostatnich dniach gdzieś sobie poszedł.
Spojrzała na miniaturę otrzymaną od Olivii, a która teraz leżała
na nocnym stoliku koło jej łóżka.
- Mogę się założyć, że ty nigdy nie miałaś najmniejszych
kłopotów z mężczyznami - mruknęła. - Okręcałaś dookoła palca
[ Pobierz całość w formacie PDF ]