pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Cień nocy 02 Blask nocy
- William Shatner Tek War 02 Tek Lords
- Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 02 Niewolnicy miłości
- Gordon Dickson Dragon 02 The Dragon Knight (v1.4)
- Forester Cecil Scott Powieści Hornblowerowskie 02 (cykl) Porucznik Hornblower
- 2006.02 Menus and Choices Creating a Multimedia Center with Mpeg Menu System V2
- William R. Forstchen Academy 02 Article 23 (BD) (v1.0) (lit)
- Lorie O'Clare [Dead World 02] Shara's Challenge [pdf]
- Laurie King Mary Russel 02 A Monstrous Regiment of Women
- Alan Dean Foster Flinx 02 Tar Aiym Krang
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nea111.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
że...
Nie żyją.
Jej rzęsy opadły i wiedział, że zrozumiała. Jej gardło pracowało, gdy
przełknęła i nadal na niego nie patrząc, powiedziała:
- J... ja nie mogę być...
Pogódz się z tym. %7łycie jest do bani, kochanie. Wszyscy musimy odebrać
tÄ… lekcjÄ™.
- Jesteś. Już za kilka dni będziesz całowała swoje ludzkie życie na do
widzenia.
A wtedy, co on ma zrobić? Przebić ją kołkiem? Odciąć tą śliczną główkę?
Nie.
Jej policzki stały się jeszcze bledsze. A dla niej byłoby najlepiej, by się z
tym zmierzyła i zrozumiała to teraz. Infekcja? Nie w jej przypadku.
- Zmienisz się. Kiedy księżyc wzejdzie w pełni, będziesz wampirem.
- Mogę to powstrzymać! Elsa powiedziała, że jest lekarstwo, mogę...
- Nic tego u ciebie nie powstrzyma. Elsa wystawiła cię na śmierć.
Wzdrygnęła się na jego słowa. Jasne. Prawda może być bolesna, co?
Lepiej teraz zniszczyć wszystkie jej iluzje.
- 25 -
- Nie ma lekarstwa. Nie ma żadnej cholernej rzeczy, którą możesz zrobić,
by powstrzymać przemianę. - Jej ciało drżało. - Będziesz wampirem.
Jego ręka podniosła się i prześledziła grube blizny, które zawijały się na
jego szyi. Blizny, które otrzymał, kiedy był zbyt młody, by w pełni przemienić
siÄ™ w wilka.
- A wtedy...
- Wtedy? szepnęła Allison.
- Wtedy będziesz chciała dostać się do gardła każdego dupka, który
będzie na tyle głupi, by znalezć się blisko ciebie.
- Ty... ty... nienawidzisz wampirów.
Jej oczy spojrzały na rękę, którą przesuwał po bliznach. Patrzyła na nią,
słuchając jego stwierdzenia.
- Tak, do cholery.
Furia wybuchła w jego słowach. Nienawidził tych pasożytów i chciał ich
wszystkich zakopanych w ziemi, więc dlaczego on tu stoi, rozmawia z nią,
pragnie jej? Oferuje jej ochronÄ™?
Cade odwrócił się.
- Zostań na noc. Będziesz tu bezpieczna.
Będzie wiedział, jeśli ktoś będzie węszyć na jego ziemi.
- Dziękuję.
Jej szept podążył za nim. Cade spojrzał przez ramię. Owinęła ręce wokół
żołądka. Patrzyła za nim, wyglądała na zagubioną. Kurwa mać.
- Nie dziękuj mi - warknął.
Nie dziękuj mi, bo nie wiem, co jeszcze zrobię. Nie wiem, czego chcę.
Ona wkrótce się tego dowie.
To był ten sam koszmar, który zawsze miała. Allison wiedziała, że to
koszmar, ale wciąż nie mogła się obudzić. Jej rodzice nie żyli. Obok niej ich
krew barwiła biały dywan na ciemną czerwień. Szyja ją bolała, a ona czuła, jak
wilgoć spływa po jej skórze. Jej krew.
- Jeszcze się zobaczymy... - powiedział do niej wampir, uśmiechając się z
błyskiem jego zakrwawionych zębów. - Dorośnij dla nas, nabierz siły... a wtedy
znów się zobaczymy.
Ponieważ była jedną z nich. Taka sama jak oni. Będzie zabijać,
torturować, słyszeć, jak jej ofiary krzyczą...
- Obudz się, Allison! - Ręce owinięte wokół jej ramion, potrząsały nią nie
tak delikatnie. - Cholera, obudz siÄ™!
- 26 -
Jej oczy otworzyły się szeroko i zauważyła Cade a pochylonego nad nią.
Prawie ponownie krzyknęła. Rychło w czas, udało się jej to powstrzymać.
- C... czy coś się stało?
Jej serce tłukło się w klatce piersiowej, a jej głos był zbyt ochrypły. Była
w łóżku, jego łóżku. Wziął kanapę i zaoferował jej swój pokój. Miły gest, jak na
zabójcę.
- Krzyczałaś.
A teraz była obudzona, w łóżku, prawie nago, z nagim torsem wilkołaka
pochylajÄ…cego siÄ™ nad niÄ….
- Zły sen - udało się jej powiedzieć.
Cade chrząknął. Czy ten dzwięk miał wyrażać współczucie?
Zaczął się odsuwać. Chwyciła go za rękę. Na to oboje zamarli. Nagle
powietrze wydawało się bardzo, bardzo zgęstnieć. A on wydał się nawet...
większy niż poprzednio.
- Wolałabyś żebym sobie poszedł - powiedział cicho te słowa, ale
usłyszała w nich polecenie. Nie chciała pozwolić mu odejść.
- Nie jesteś takim twardym dupkiem za jakiego chcesz, żebym cię
uważała. Twardzi zabójcy nie pocieszają cię, kiedy masz koszmary. Twardzi
zabójcy nie oddają ci swojego łóżka. Oni nie...
Sekunda. Tyle to zajęło. Miał ją rozłożoną na plecach, a jego ciało
wgniatało ją w materac. Jego usta były na jej, nie miękko i delikatnie - dziko,
mocno, szorstko.
Nie całował, jak nowy kochanek. Całował, jak mężczyzna biorący to,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]