pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Balogh Mary Niebezpieczny krok
- Agatha Christie śÂšmierć‡ w chmurach
- Edgar Allan Poe Collected Works of Poe Volume 2 The Raven Edition
- test3
- Asimov, Isaac Buy Jupiter and Other Stories
- Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Skrytka Tryzuba
- R
- Wright Glover SśÂ‚uga niebios
- Evelyn Richardson Lady Alex's Gamble (pdf)(1)
- James Axler Deathlands 060 Destiny's Truth
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- elau66wr.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
stłumić rozpaczliwy szloch. Okłamywała samą siebie. Chase
potraktował ją jak przelotną znajomość. Nic go nie obchodziła.
Kiedy weszła mu w drogę i popsuła szyki, skończyły się
sentymenty.
Mało tego, naraziła go na niebezpieczeństwo. Każdy
mężczyzna na jego miejscu byłby wściekły. Sama była wściekła
na siebie. Czy nigdy nie zmÄ…drzeje?
Na pocieszenie próbowała sobie wmówić, że w porę została
przywołana do porządku, nim jeszcze sprawy z Chase em zaszły
za daleko. Kto wie, jakie jeszcze głupstwa mogłaby popełnić...
Z ogromnym wysiłkiem zmobilizowała się, by wyjść z
łazienki i pokazać się zaintrygowanym pracownikom.
Dobrze się czujesz? zapytała z troską Michelle.
Tak szybko stąd wypadłaś, a teraz wróciłaś i zle wyglądasz.
To prawda, nie czuję się dobrze przyznała Nicole z
bladym uśmiechem. Głupio zrobiłam biegając po mieście w
taki upał.
Rzeczywiście nie czuła się najlepiej, jednak bohatersko
postanowiła nie poddawać się ponurej rozpaczy. Obsługiwała
klientów niezwykle sumiennie, zarzucając ich nadmiarem
informacji. Wytężona praca stała się dla niej jedyną ucieczką od
dojmującej pustki i żalu.
Kiedy jednak wróciła do domu, przeżycia całego dnia i
tłumione emocje doszły do głosu z całą siłą. Zaledwie zamknęła
za sobą drzwi, zaczęła spazmatycznie szlochać.
Jak ślepiec weszła po schodach do sypialni, zrzuciła ubranie i
poszła wziąć długi, gorący prysznic. Azy mieszały się ze
strumieniami wody.
Strona nr 90
NIEBEZPIECZNE FLITRY
Pózniej włożyła miękką bawełnianą domową suknię i powoli
zeszła na dół, by na wszelki wypadek sprawdzić zamki. Teraz,
kiedy nie miała już czym płakać, czuła się pusta jak wyrzucona
przez morze muszla. Nie chciała widzieć tego człowieka. Ani
dziś, ani jutro. W ogóle. Szkoda, że muszą jeszcze razem
pracować...
Kiedy weszła do kuchni, zobaczyła stojącego tam Chase a.
Zamknięte drzwi nie stanowiły widać dla niego przeszkody.
Ubrany był w swój firmowy strój: czarną koszulkę, skórzaną
kurtkę i seksowne dżinsy z dziurami, w których widziała go po
raz pierwszy w biurze Strauda.
Zabieraj się stąd. Głos Nicole mroził lodem. Chase nie
należał jednak do mężczyzn, którzy łatwo się zniechęcają.
Musimy porozmawiać oświadczył.
Chciałeś powiedzieć: musimy sobie nawymyślać
poprawiła go lodowatym tonem, gwałtownym ruchem zaciskając
pasek sukni. Zdaje się, że ostatnio sobie ulżyłeś.
Chase nie oczekiwał, że Nicole przyjmie go w pogodnym
nastroju, ale nie spodziewał się aż takiego chłodu i dystansu.
Znał tylko jedną drogę przełamania tego muru obojętności
doprowadzenie jej do wściekłości, pasji, tak, by wreszcie
zaczęła z nim rozmawiać. Krzyczeć, wymyślać... wszystko
było lepsze, niż to oskarżycielskie, milczące spojrzenie.
To, co zrobiłaś dzisiaj, było bardzo głupie stwierdził.
Już mi o tym mówiłeś odpowiedziała obojętnym tonem.
Ale nie wiem, czy to w ogóle do ciebie dotarło.
W porządku, dotarło. A teraz idz.
Nie pójdę, dopóki sobie wszystkiego nie wyjaśnimy.
Dobrze, w takim razie zostań, a ja wyjdę. Mówiąc to,
skierowała się w stronę frontowych drzwi. Nagle uświadomiła
sobie jednak, że nie jest ubrana do wyjścia i zawróciła z
wahaniem, zamierzając pójść do sypialni.
Chase błyskawicznie wykorzystał okazję i zagrodził jej
drogÄ™.
Nicole, reagujesz zbyt emocjonalnie.
Strona nr 91
Cathie Linz
Zesztywniała.
Zbyt? A jak mogę reagować po tym, jak mnie napadłeś, a
potem zrobiłeś mi awanturę i...
Nie zrobiłem awantury przerwał jej szybko, zadowolony,
że wreszcie pokazała swój dawny, ognisty charakter. Trochę
na ciebie pokrzyczałem, to wszystko. Strasznie byłem
zdenerwowany z twojego powodu. Straud powiedział, ze mnie
zabije, jeśli spadnie ci choć włos z głowy.
Zapewniam, że ani ty, ani twój szef nie musicie się o mnie
martwić wycedziła. Obiecuję, że będę grzeczną
dziewczynkÄ…, pracowicie wysiadujÄ…cÄ… w bibliotece za stosami
książek.
Postanowił wypróbować inną taktykę.
Słuchaj, ja naprawdę mogę zrozumieć, dlaczego tak
zrobiłaś. Wiem, że chciałaś mi pomóc i zdaję sobie sprawę, że
trochÄ™ za mocno ciÄ™ przycisnÄ…Å‚em.
TrochÄ™!
Za bardzo się zdenerwowałem.
Nie dziwię się, skoro szef zagroził, że oberwiesz, jeśli coś
mi się stanie szydziła.
Nie, dlatego, że ja sam się o ciebie martwiłem. Cholernie
się martwiłem. Zależy mi na tobie, dziewczyno! Nie rozumiesz
tego? zawołał, wytrącony z równowagi oskarżycielskim tonem
Nicole.
Spojrzała na niego z niedowierzaniem.
I w ten sposób dajesz komuś do zrozumienia, że ci na nim
zależy? Drąc się na niego?
Tak spojrzał jej prosto w oczy.
Zresztą wszystko jedno odwróciła wzrok.
Wcale nie, do cholery! wykrzyknął i pochwycił ją w
ramiona.
Aatwiej byłoby jej oprzeć się zmysłowej pasji jego
pocałunków niż czułości, z jaką dotknął wargami jej ust. Czar
znów zaczynał działać.
Lecz nie była już zdolna mu wierzyć. I nie mogła sobie
Strona nr 92
NIEBEZPIECZNE FLITRY
pozwolić na kolejną chwilę zapomnienia.
Nie! wyrwała mu się nagle. Nie, drugi raz mi tego nie
zrobisz. Tym razem nie uda ci się omamić mnie tak, bym
zapomniała, jak się nazywam.
Zgoda, skrzywdziłem cię burknął. I przepraszam za to.
Ale czy nie możesz zrozumieć, że byłem tak cholernie
zdenerwowany, ponieważ martwiłem się o ciebie? Kiedy
ochłonąłem, sam zrozumiałem bezsens tych krzyków. I jeśli
chcesz wiedzieć, muszę sprawiedliwie przyznać, że cię
podziwiam. Zaskoczyłaś mnie, wiesz? Nie spodziewałem się po
tobie tak spontanicznego zachowania.
Raczej głupiego, jak to sam określiłeś.
Zachowałaś się lepiej, niż ktokolwiek inny na twoim
miejscu. Utrzymywałaś odległość, kryłaś się...
Właśnie, powinnam skryć się gdzieś przerwała mu
gorzkim tonem. Przed tobÄ…, przed tymi wszystkimi
problemami.
Takie nastawienie nie pasuje do kogoÅ› o twoim
temperamencie. Ty angażujesz się we wszystko całą duszą i nie
należysz do osób, które zajmują miejsca w tylnych rzędach. Nie
masz zwyczaju oddawać pola bez walki. Dlatego zastanawiam
się, dlaczego wtedy tak się poddałaś... nie dziwiłbym się nawet,
gdybyś walnęła mnie na odlew, czy coś w tym stylu. Tymczasem
popatrzyłaś na mnie tymi swoimi wielkimi zielonymi oczami z
rozpaczÄ…, jak skrzywdzone dziecko.
ProszÄ™, proszÄ™, nawet czujesz siÄ™ winny! Daj sobie z tym
spokój wykrzyknęła.
Nie czuję się winny, tylko chciałbym wiedzieć, dlaczego
tak zareagowałaś. Chcę zrozumieć.
Przez ciebie czuję się jak nieostrożne dziecko, które
wszystko może popsuć, a to mi się nie podoba. Kiedy ma się do
czynienia z kimÅ› takim jak ty, stale chodzÄ…cym po
niebezpiecznej linie, trzeba uważać, żeby ci nie przeszkodzić.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]