pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Cabot Meg Pamiętnik Księżniczki 01 Pamiętnik Księżniczki
- Glen Cook Black Company 01 Black Company
- Beverley Jo Malżeństwo z rozsądku 01 Malżeństwo z rozsądku
- Macomber Debbie Blossom Street 01 Sklep na Blossom Street
- 06. Roberts Nora Druga miłość 01 Druga miłość Nataszy
- Diana Palmer Magnolia 01 Magnolia
- Alexa Young Frenemies 01 Frenemies (pdf)
- Bova, Ben Orion 01 Orion Phoenix
- James M. Ward The Pool 01 Pool of Radiance
- Janet Dailey Calder 01 This Calder Range
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lolanoir.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
na panującym w mieszkaniu bałaganem. Wnętrze sprawiało wra
żenie, jakby Garrett kupując kolejne sprzęty nie pamiętał, co ma
w domu.
- Dość tu ponuro, co? - odezwała się Taryn. - Chciałam mu
dać jeden z moich obrazów, ale go nie przyjął.
- I tak jest tu milej, niż było u Tru - pocieszyła ją Caroline.
- Tru miał tylko telewizor, fotel i sterty książek.
- Wystarczyłaby narzuta na kanapę i kilka kolorowych podu
szek - odezwała się w roztargnieniu Emily. - Na ten fotel też
uszyłabym pokrowiec. I rzeczywiście trzeba by powiesić na ścia
nie coś więcej prócz tej reklamy piwa. No a stolik należałoby po
prostu wyrzucić.
- Lepiej od razu wez siÄ™ do roboty. Zacznij od tego obrzydli
wego fotela, który Garrett odziedziczył po moim mężu. Jeżeli
trzeba, to chętnie ci pomożemy.
Emily spojrzała na nią spłoszona.
- Och, nie! Ja tylko tak... Nie mam zamiaru... -Potrząsnęła
głową. - To mieszkanie Garretta, nie moje. Jeżli mu z tym do
brze, to jego sprawa.
- Zawsze możecie zamieszkać u ciebie.
- Mieszkam w Rhode Island. Poza tym nie mamy zamiaru
mieszkać razem. Garrett i ja jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- Aha. Rozumiem. - Caroline spojrzała na Taryn i pokiwała
głową. - W takim razie nie będziemy ci dłużej przeszkadzać.
Bierz siÄ™ za kolacjÄ™. A tak przy okazji, co robisz?
- Kraby duszone w glonach, szynkę jagnięcą w cieście,
z marchewką w sosie imbirowym i sałatkę ze szpinaku ż octem
winnym. A na deser szarlotkÄ™ na gorÄ…co, z lodami.
- Brzmi to bardzo obiecujÄ…co.
Ruszyły do drzwi.
- Czuję, że się jeszcze zobaczymy - pożegnała ją Caroline.
Emily poczuła żal. Obie były bardzo miłe i przykro było
myśleć, że wbrew przeczuciom Caroline nigdy więcej się nie
spotkają. Zdała sobie sprawę, że poza Norą nie ma właściwie
żadnej przyjaciółki.
Westchnęła i spojrzała na zćgarek. Zostało trzy godziny na to,
żeby wszystko przygotować, a z samochodu trzeba było przy
nieść jeszcze jedną torbę i pudło z produktami.
Wzięła ze stolika klucze i ruszyła do drzwi. Czekał ją wyjąt
kowy wieczór. Kolacja z cudownym mężczyzną, kieliszek wina,
potem rozmowa i... Z trudem przełknęła ślinę. Wolała na razie
nie myśleć o tym, co będzie potem.
Dwie godziny pózniej wiedziała już, że wieczór nie przebiegnie
tak gładko, jak to sobie wyobrażała. Kłopoty zaczęły się, gdy zajrza
ła do szafki z naczyniami. Spodziewała się przynajmniej kilku garn
ków i patelni, więc nie przywiozła ze sobą żadnych naczyń. Tym
czasem spotkało ją rozczarowanie. Szafka była pusta.
Nie zrażona postanowiła improwizować. Zagniotła ciasto
i rozwałkowała je butelką po piwie. Potem jednak zaczęły się
prawdziwe kłopoty. Z braku miski przygotowała sałatę w małym
wiaderku, na które natrafiła pod zlewem. W jedynym garnku,
jaki znalazła, udusiła marchewkę, a potem zrobiła w nim sos.
Kraby w glonach musiała już przygotować w starym dzbanku do
kawy.
Nie lepiej było z nakryciem stołu. Poza dwoma kieliszkami,
które przwiozła ze sobą, w domu były wyłącznie plastikowe
talerze i sztućce. Kiedy rozłożyła je na koronkowym obrusie
obok mosiężnych świeczników, które także postanowiła zabrać,
wszystko razem wyglądało wręcz komicznie.
Właśnie udało jej się po dłuższym mocowaniu zapalić gaz
w piecyku i wsunąć ciasto w starej aluminiowej formie, z której
usunęła resztki zeschniętej pizzy, gdy do mieszkania wszedł
Garrett.
Emily obserwowała z kuchni, jak podchodzi do stołu. Wziął
do ręki świecznik i wtedy dopiero rozejrzał się dookoła. Kiedy ją
ujrzał, oczy rozszerzyły mu się ze zdziwienia.
- Co tu robisz, Emily? Dzwoniłem do ciebie z redakcji, ale
Nora powiedziała mi, że wyszłaś gdzieś na cały wieczór.
- Przygotowuję kolację - starała się zapanować nad głosem.
- Chciałam ci podziękować za wszystko, co dla mnie uczyniłeś.
- Kolację... - Twarz Garretta rozjaśnił uśmiech. - Faktycz
nie, pięknie tu pachnie.
Kiedy do niego podeszła, pocałował ją w policzek.
- To wcale nie było takie łatwe. Nie masz żadnych naczyń.
- To prawda - przyznał. Pewnie trzeba się będzie znów
wybrać na zakupy. Można by też pomyśleć o zapisach.
Emily z trudem przezwyciężyła lęk. Objęła Garretta ramiona
mi za szyję, wspięła się na palce i zbliżyła wargi do jego ust.
Kiedy ich usta się spotkały, coś sięzmieniło. Emily nagle przesta
ła zamartwiać się myślą ó tym, jak Garrett to przyjmie, i oddała się
czysto zmysłowej radości pocałunku. Był najwyrazniej zaskoczony,
bo gdy skończyła, popatrzył jej w oczy, jakby starając się dociec jej
intencji. Uśmiechnęła się i pogładziła go lekko po włosach.
Teraz przyszła kolej na Garretta. Emily czuła, że wkłada w ten
pocałunek całe swoje ciało i duszę. Nikt nigdy nie całował jej
w taki sposób. Odpowiedziała na pieszczotę jego języka, rozchy
lając usta. Oboje zdawali sobie sprawę, że długo trzymane na
wodzy pożądanie ogarnia ich wezbraną falą.
- Podoba mi siÄ™ ta kolacja - mruknÄ…Å‚ Garrett.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]