pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Cabot Meg Pamiętnik Księżniczki 01 Pamiętnik Księżniczki
- Glen Cook Black Company 01 Black Company
- Beverley Jo Malżeństwo z rozsądku 01 Malżeństwo z rozsądku
- Macomber Debbie Blossom Street 01 Sklep na Blossom Street
- Diana Palmer Magnolia 01 Magnolia
- Alexa Young Frenemies 01 Frenemies (pdf)
- Bova, Ben Orion 01 Orion Phoenix
- James M. Ward The Pool 01 Pool of Radiance
- Janet Dailey Calder 01 This Calder Range
- Dalton Tymber Triple Trouble 01 Trouble comes in threes
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- policzgwiazdy.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
74 " & DRUGA MIAOZ NATASZY
Dwa razy pociągała usta szminką, kilkakrotnie sprawdzała
zawartość torebki i gorączkowo pragnęła, żeby jak najbar
dziej opóznić chwilę, gdy będzie musiała podjąć decyzję,
co zrobić.
Zachowuję się jak nastolatka, strofowała siebie, idąc do
drzwi. Przecież to tylko kolacja, pierwsza i ostatnia w jego
towarzystwie. A on jest tylko mężczyzną, dodała, otwiera
jÄ…c drzwi.
Niewiarygodnie atrakcyjnym mężczyzną.
Wyglądał wspaniale z włosami sczesanymi do tyłu
i uśmieszkiem błąkającym się po twarzy. Nigdy dotych
czas nie uświadamiała sobie, że mężczyzna w garniturze
i krawacie może być aż tak seksowny.
- Witaj. - Podał jej czerwoną różę.
Natasza niemal westchnęła. Pożałowała wręcz, że szary
garnitur nie nadawał mu bardziej oficjalnego wyglądu.
Uderzyła lekko różą w policzek.
- To nie róże spowodowały, że zmieniłam zdanie.
- Co do czego?
- Co do kolacji z tobą. - Cofnęła się o krok, nie mając
innego wyjścia, jak wpuścić go do środka, żeby mogła
wstawić kwiat do wody.
Uśmiechnął się szeroko, wyglądał czarująco i uwodzi
cielsko.
- A dlaczego zmieniłaś zdanie? - zainteresował się.
- Bo jestem głodna. - Położyła aksamitny żakiet na
oparciu kanapy. - Tylko wstawię różę do wody - powie
działa. - Usiądz, jeśli chcesz.
Nie zamierza ustąpić ani o krok, pomyślał Spence, ob
serwując, jak Natasza wychodzi z pokoju. Może to i dziw
ne, ale wydaje siÄ™ przez to jeszcze bardziej interesujÄ…ca.
Potrząsnął głową. Nie do wiary. Właśnie wtedy, kiedy był
DRUGA MIAOZ NATASZY -& 75
przeświadczony, że nic nie pachnie seksowniej niż mydło,
ona sprawiła, że zaczął myśleć o ciemnościach i o sam na
sam przy dzwięku skrzypiec.
Uznał, że bezpieczniej będzie myśleć o czymś innym,
i zaczął się rozglądać po pokoju. Zauważył, że Natasza lubi
żywe barwy - poduszki na kanapie były szmaragdowe, a na
rzuta szafirowa. Obok stała duża waza z mosiądzu, wypeł
niona jedwabistymi pawimi piórami. Wokół świece w róż
nych rozmiarach i kolorach, rozsiewajÄ…ce nastrojowy zapach
wanilii, jaśminu i gardenii. Na półce w rogu pokoju stały
książki. Od popularnych powieści poczynając, poprzez po
radniki domowe, na klasyce kończąc.
Na stolikach pełno było oprawionych w ramki fotogra
fii, suchych bukietów, wyszukanych figurek z baśni. Był
tam mały domek, nie większy niż jego pięść, dziewczyna
w stroju pasterki, świnka wyglądająca przez okno malut
kiej słomianej chatki, piękna kobieta trzymająca szklany
pantofelek.
Praktyczne rady dla majsterkowiczów, uderzające kolo
ry i świat baśni, dziwił się, dotykając kryształowego pan
tofelka. Intrygujące i zadziwiające połączenie, takie jak
ona sama.
Słysząc, że Natasza wraca do pokoju, odwrócił się.
- Piękne - powiedział, wskazując figurki. - Freddie
oczy wyszłyby z orbit.
- Miło mi. Mój brat je robił.
- Naprawdę? - Spence wziął do ręki drewniany do
mek, by mu się lepiej przyjrzeć. - Nie do wiary. Rzadko się
ogląda taką robotę - powiedział z uznaniem.
- Rzezbił od dziecka - powiedziała, podchodząc bli
żej. - Pewnego dnia jego sztuka znajdzie się w galeriach
i muzeach.
76 & DRUGA MIAOZ NATASZY
- Już powinna tam być.
Szczerość w jego głosie poruszyła jej najczulszą strunę
- miłość do rodziny.
- To nie takie proste - wyjaśniła. - Jest młody, butny
i dumny, więc żeby zarobić na rodzinę, pracuje w tartaku
zamiast rzezbić. Ale pewnego dnia... - Uśmiechnęła się
do swojej kolekcji. - Robi to dla mnie, ponieważ bardzo
ciężko pracowałam, żeby nauczyć się angielskiego, kiedy
przyjechaliśmy do Nowego Jorku. Chciałam czytać te
wszystkie cudowne bajki, które znalazłam wśród rzeczy,
jakie dostaliśmy z kościoła. Obrazki były takie śliczne,
a ja chciałam jak najprędzej się dowiedzieć, o czym one
są. - Nagle zmieniła temat, lekko zakłopotana swoim wy
buchem szczerości. - Powinniśmy już iść.
Skinął głową, postanawiając cierpliwie poczekać, aż
opowie mu więcej o sobie i swojej rodzinie.
- Włóż żakiet. Pózniej może być chłodno - po
wiedział.
Restauracja, którą wybrał, znajdowała się zaledwie
o parę przecznic dalej, na zalesionym wzgórzu, z wido
kiem na Potomak. Gdyby miała zgadywać, trafiłaby bez
błędnie, że lubi spokojne eleganckie wnętrza i dyskretną
obsługę. Przy pierwszym kieliszku wina powiedziała so
bie, że ma się zrelaksować i dobrze bawić.
- Freddie była dziś w sklepie - zaczęła.
- Słyszałem. - Spence podniósł kieliszek. - Chciałaby
mieć takie kręcone włosy jak ty.
- O, to miłe.
- Dobrze ci mówić. Dopiero co nauczyłem się zaplatać
warkocze.
Natasza bez trudu wyobraziła go sobie, cierpliwie spla
tającego miękkie włosy dziewczynki.
DRUGA MIAOZ NATASZY -X 77
- Ona jest piękna - powiedziała, przypominając sobie
ich przy fortepianie. - Ma twoje oczy.
- Sam nie wiem, ale chyba powiedziałaś mi komple
ment.
Skonsternowana, pochyliła się nad kartą dań.
- Wiem, co robię- powiedziała. - Zamierzam poweto
wać sobie brak obiadu - dodała, studiując kartę.
Tak jak powiedziała, tak zrobiła. Dopóki je, atmosfera
będzie spokojna. Skierowała rozmowę na tematy przera
biane w czasie zajęć. Dyskutowali o muzyce piętnastego
wieku, o wędrownych muzykantach. Spence z uznaniem
stwierdził, że Natasza jest tym niezwykle zainteresowana,
ale wolałby objaśniać jej sprawy bardziej osobiste.
- Opowiedz mi o swojej rodzinie - poprosił.
Natasza włożyła do ust kęs delikatnego łososia polane
go masłem.
- Jestem najstarsza z naszej czwórki - zaczęła, po
czym nagle uświadomiła sobie, że on delikatnie pieści jej
palce. Cofnęła rękę.
Podniósł kieliszek, by ukryć uśmiech.
- V{szyscy jesteście szpiegami?
- Skąd ten pomysł!
- Przyszedł mi do głowy, bo tak niechętnie o nich mó
wisz - wyjaśnił, pochylając się ku niej.
Zanurzyła łososia w rozpuszczonym maśle i zaczęła się
rozkoszować kolejnym kęsem.
- Mam dwóch braci i siostrę. Moi rodzice wciąż mie
szkajÄ… w Brooklynie.
- Dlaczego przeniosłaś się tutaj, do Wirginii Zachod
niej?
- Chciałam jakiejś zmiany - wzruszyła ramionami. -
A ty nie?
78 & DRUGA MIAOZ NATASZY
- Też. - Lekko zmarszczył brwi. Przyglądał się jej
uważnie. - Mówiłaś, że kiedy przyjechaliście do Stanów,
byłaś w wieku Freddie. Dużo pamiętasz z wcześniejszego
okresu?
- Oczywiście. - Wyczuwała, że z jakichś powodów
Spence bardziej myśli o swojej córce niż o jej wspom
nieniach z Ukrainy. - Zawsze uważałam, że przeżycia
z pierwszych paru lat zostają w nas najdłużej. Dobre czy
złe, ale wywierają na nas wpływ i nas kształtują. - Pochy
liła się ku niemu z uśmiechem. - A ty co najlepiej pamię
tasz z dzieciństwa?
- Pamiętam, jak siedziałem przy pianinie i ćwiczyłem
gamy. - Wydało mu się to tak oczywiste, że omal się nie
roześmiał. - Pamiętam zapach róż w ogrodzie i śnieg za
oknem. Wahanie, czy ćwiczyć, czy iść do parku i rzucać
śnieżkami w nianię.
- W nianię - powtórzyła Natasza i zachichotała. Opar
ła twarz na rękach i pochyliła się jeszcze bardziej, kusząc
go grą świateł i cieni na swojej twarzy. -1 na co się zdecy
dowałeś?
- Na jedno i drugie.
- Co za odpowiedzialne dziecko.
Ujął jej nadgarstek i zaskoczony poczuł, że zadrża
ła. Zanim cofnęła rękę, poczuł przyspieszone uderzenie
tętna.
- A co ty zapamiętałaś? - spytał.
Zaniepokojona własną reakcją na jego dotyk, postano
wiła nie dać mu już nic po sobie poznać. Wzruszyła ramio
nami.
- Pamiętam ojca, jak przynosił drewno na opał, je
[ Pobierz całość w formacie PDF ]