pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Glen Cook Black Company 01 Black Company
- Beverley Jo Malżeństwo z rozsądku 01 Malżeństwo z rozsądku
- Macomber Debbie Blossom Street 01 Sklep na Blossom Street
- 06. Roberts Nora Druga miłość 01 Druga miłość Nataszy
- Diana Palmer Magnolia 01 Magnolia
- Alexa Young Frenemies 01 Frenemies (pdf)
- Bova, Ben Orion 01 Orion Phoenix
- James M. Ward The Pool 01 Pool of Radiance
- Janet Dailey Calder 01 This Calder Range
- Dalton Tymber Triple Trouble 01 Trouble comes in threes
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- quendihouse.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
do monarchów chrześcijańskich, którzy uznali się za namaszczonych przedstawicieli woli
boskiej i nie odpowiadali przed ludzmi, którymi rządzili, ale wyłącznie przed Bogiem.
A przecież tata bardzo rzadko chodzi do koÅ›cioÅ‚a, nawet kiedy Grandmére go zmusza.
Lilly uwierzyła mi co do Larsa, ale nie dała mi spokoju, bo widziała, że płakałam:
- Dlaczego masz takie czerwone i zapuchnięte oczy? Płakałaś. Dlaczego płakałaś? Co
się stało? Dostałaś następną jedynkę, czy co?
Wzruszyłam tylko ramionami i wyjrzałam przez okno na nieciekawe domy w East
Village, obok których musieliśmy przejechać.
- Nic się nie dzieje - powiedziałam. - Mam okres.
- Nie. Miałaś okres w zeszłym tygodniu. Pamiętam, bo pożyczyłaś ode mnie podpaskę
po gimnastyce, a potem zjadłaś dwie paczki Yodles na lunch. - Czasem wolałabym, żeby
Lilly miała nieco gorszą pamięć. - Więc nie ściemniaj. Louie zżarł kolejną skarpetkę?
Po pierwsze czułam się strasznie głupio, omawiając swój cykl menstruacyjny przy
ochroniarzu taty. On naprawdę wygląda jak jeden z braci Baldwin. Nie odrywał oczu od
drogi, ale nie jestem pewna, czy z przedniego siedzenia nie słyszał, o czym rozmawiamy. Tak
czy inaczej, czułam się głupio.
- Nieważne. - szepnęłam. - To przez tatę. Sama rozumiesz.
- Och - powiedziała Lilly normalnym tonem. Wspomniałam już, że normalny ton Lilly
jest raczej donośny? - Chodzi o tę bezpłodność? Dalej tak się nakręca? Boże, ależ temu
facetowi brak samoświadomości!
Potem Lilly zaczęła opisywać coś, co nazwała jungowskim drzewem
samoświadomości. Mówiła, że tata wciąż tkwi na jego niższych gałęziach i nigdy nie zdoła
dotrzeć do szczytu, jeżeli nie zaakceptuje siebie takiego, jakim jest i nie przestanie obsesyjnie
rozmyślać, że nie może już spłodzić kolejnego potomstwa.
Mnie też chyba brak samoświadomości. Tkwię przy pniu tego drzewa. A praktycznie
gdzieś wśród korzeni.
No nic, teraz siedzę na algebrze i nie wygląda to tak zle, naprawdę. Myślałam o tym
przez całą godzinę wychowawczą i wreszcie doszłam do paru wniosków:
Nie mogą na siłę zrobić ze mnie księżniczki.
Naprawdę nie mogą. W końcu to jest Ameryka, na litość boską. Tutaj można być tym,
kim się chce. Przynajmniej tak zawsze mówiła nam pani Holland, kiedy w zeszłym roku
uczyliśmy się historii Stanów. Skoro więc mogę być tym, kim zechcę, to mogę nie być
księżniczką. Nikt nie może mnie zmusić bym była księżniczką, nawet tata, jeżeli ja sama nie
zechcÄ™.
Prawda?
No więc, kiedy dziś wrócę do domu, po prostu powiem tacie, dziękuje, ale nie,
dziękuję. Na razie pobędę sobie zwykłą Mią.
Jezu. Pan Gianini właśnie mnie wywołał, a ja nie miałam pojęcia o czym on mówi, bo
oczywiście pisałam w pamiętniku zamiast uważać. Twarz mi po prostu płonie, a Lana,
oczywiście, tarza się ze śmiechu. Jest taką wredną małpą.
Swoją drogą, dlaczego on się mnie uczepił? Do tej pory powinien już wiedzieć, że nie
potrafię odróżnić równania kwadratowego od kreciej dziury. Czepia się przez moją mamę.
Chce, by się wydawało, że traktuje mnie tak samo, jak wszystkich innych w klasie.
No cóż. Nie jestem taka sama jak wszyscy w klasie.
W ogóle po co mi ta cała algebra? W Greenpeace nikomu nie jest potrzebna.
A już na pewno nie potrzeba jest księżniczkom. Tak więc z każdej strony jestem kryta.
Ekstra.
Rozwiązać x=a+aby dla y
x - a=aby
x - a/ab=aby/ab
x - a/ab=y
Piątek, naprawdę pózno,
sypialnia Lilly Moscovitz
Dobra, przyznaję, po szkole zerwałam się z powtórki z panem Gianinim. Wiem , że
zle zrobiłam. Słowo, Lilly niezle mi za to nawtykała. Wiem, że on prowadzi powtórki tylko
dla tych, którzy jak ja zawalają algebrę. Wiem, że poświęca na to swój wolny czas i nikt mu
nie płaci za nadgodziny, i tak dalej. Skoro jednak w możliwej do przewidzenia przyszłości
algebra do niczego mi się nie przyda, po co mam na to chodzić?
Spytałam Lilly, czy mogę dziś przenocować u niej w domu, a ona powiedziała że
owszem, pod jednym warunkiem. Musiałam jej obiecać, że przestanę się zachowywać jak
kompletna idiotka.
Obiecałam, chociaż wcale nie uważam, że zachowuję się jak idiotka.
Ale kiedy zadzwoniłam do mamy z budki w szkolnym holu i spytałam, czy mogę
przenocować u Moscovitzów, powiedziała:
- Wiesz, Mia, w sumie liczyliśmy z ojcem, że po twoim powrocie jeszcze wieczorem
pogadamy.
No pięknie.
Pozwiedzałam mamie, że naprawdę bardzo chętnie jeszcze bym z nimi pogadała, ale
strasznie martwię się o Lilly, bo jej prześladowcę właśnie wypuszczono z Bellevue. Jak tylko
Lilly wystartowała ze swoim programem w kablówce, na antenę zaczął wydzwaniać ten facet,
Norman. Ciągle ją prosił, żeby zdjęła buty. Państwo Moscovitz twierdzą , że Norman to
fetyszysta. Ma fiksację na punkcie stóp - a konkretnie stóp Lilly. Wysyła jej do telewizji
prezenty: kompakty, pluszowe zwierzątka, inne rzeczy i pisał, że Lilly dostanie więcej
prezentów z tego samego zródła, jeżeli tylko na antenie zdejmie buty. No więc Lilly owszem,
zdjęła buty, ale potem narzuciła na nogi koc, wymachiwała pod nim stopami i powiedziała:
- Popatrz, Norman ty zboczeńcu! Zdjęłam buty! Dzięki za kompakty frajerze!
Norman tak się rozłościł, że zaczął chodzić po Village i szukać Lilly. Wszyscy
wiedzą, że Lilly mieszka w Village, bo sfilmowałyśmy tam kiedyś świetny odcinek programu,
w którym Lilly pożyczyła sobie metkownicę z Grand Union i stojąc na rogu Bleecker i La
Guardia, wmawiała wszystkim kręcącym się po NoHo turystom z Europy, że mając na czole
metkę z ceną z Grand Union, będą mogli za darmo napić się kawy z mlekiem w Dean &
DeLuca (zadziwiająco wielu uwierzyło).
W każdym razie, któregoś dnia parę tygodniu temu, Norman Fetyszysta Stóp znalazł
[ Pobierz całość w formacie PDF ]