pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- 03 COMMUNITY ang
- 16. Moody Raymond Odwiedziny z zaswiatow
- Carol Lynne [Cattle Valley 20] To Service and Protect (pdf)
- America’s Great Depression Murray N.Rothbard
- Chmielewska Joanna 06 Romans wszechczasów
- Armstrong, Kelley Beginnings
- Blasco Ibanez Vicente Bodega
- Nora Roberts 03 Opć™tanie
- Gauss Karl Markus W gć…szczu metropolii
- Fred Saberhagen Vlad Tepes 09 A Sharpness on the Neck
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nea111.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
oparła ręce na biodrach i spojrzała na nią z nienawiścią.
Duff z nadzieją wpatrywał się w te drżące wzgórza rozgrzanego ciała. Czy
wyskoczą ze zbyt obcisłego stanika? Bożejak on się modlił, by móc to zobaczyć!
Matka chłopca, ubrana na niebiesko, rzuciła mu szybkie spojrzenie -i mrugnęła
na niego, niech ją Bóg błogosławi. Po czym z gniewną miną zwróciła się do syna:
- Trzymaj się od niej z daleka, Adrianie. A ty nie zbliżaj się do niego,
ty amatorko kwaśnych jabłek - prychnęła, podchodząc do panny Palmer.
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
Duffy przestąpił z nogi na nogę. Czy dojdzie między nimi do bezpośredniego
starcia?
Musiał przyznać pannie Palmer, że wytrzymała piorunujące spojrzenie Estelle z
godnością królowej.
- Doprawdy, jakie to musi być okropne dla Adriana mieć taką matkę
jak ty, Estelle Kendrick. Ale nie będę się wtrącać w twoje metody wy
chowawcze. Nie chciałabym, żeby chłopiec cierpiał jeszcze bardziej.
Po tych słowach uniosła spódnice, zeszła po schodach i ruszyła dalej, wyniosła
jak królowa. Która jednak nie ma nic przeciwko brudzeniu się w stajni i
powożeniu swymi końmi.
· Wydra - mruknęła Estelle i zwróciÅ‚a siÄ™ w stronÄ™ Adriana:
· Jak ty wyglÄ…dasz! Nie nadajesz siÄ™ do przyzwoitego towarzystwa.
· A ty siÄ™ nadajesz? - mruknÄ…Å‚.
75
-Nie mów do mnie tym tonem! Chłopiec zacisnął
dłonie w pięści.
· %7Å‚ycie tutaj jest gorsze niż w Eton!
· WiÄ™c wracaj tam! Nie dbam o to.
Adrian odwrócił się, sztywnym krokiem doszedł do rogu domu, po czym puścił się
biegiem. Esteile tupnęła i splunęła na ziemię. Po czym, gdy przypomniała sobie o
obecności Duffa, rzuciła mu uśmiech, przygładziła włosy i odrobinę podciągnęła
stanik sukni.
- Cóż, kochasiu. Wygląda na to, że usłyszałeś więcej, niż powinieneś.
A także zobaczyłeś - dodała, śmiejąc się znacząco.
Duff z żalem oderwał wzrok od jej olbrzymich piersi i zatrzymał go na jej kpiąco
uśmiechniętej twarzy. Zerwał z głowy czapkę i złożył jej przesadny ukłon.
- Duffy Brskine do usług pani, panno Kendrick. Zawsze i wszędzie.
-Co za dandys z ciebie-zaśmiała się Esteile i gestem wskazała kieru
nek, w którym odszedł jej syn. - Masz jakieś dzieci?
Pokręcił głową.
- Nic o tym nie wiem.
Przechyliła głowę i przez chwilę przyglądała mu się uważnie.
- Masz jakieÅ› pieniÄ…dze?
Duff uśmiechnął się szeroko i poklepał po kieszeni kurtki.
- Prawdę mówiąc, właśnie wygrałem sporą sumkę w karty.
Uśmiech Esteile stał się jeszcze szerszy.
- To dobrze. Więc może zaprosisz mnie na drinka, żebyśmy się mogli
lepiej poznać?
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
Duffa nie trzeba było dwa razy prosić. Miał jednak świadomość wydarzeń,
których był świadkiem. Esteile Kendrick była matką chłopaka, który był synem
jednego z Hawke'ow, najbogatszej rodziny w tych stronach. Chłopiec, mimo
swojego wieku, flirtował z Sarą Palmer, która była tą samą kobietą, o którą bił
się jego pracodawca. Tymczasem Marsh wypadł jak burza, młoda dama
odjechała, a chłopak gdzieś pognał.
Lecz on wciąż był tutaj, tak jak jego błękitna Esteile. Zcisnął jej rękę i mrugnął
do niej, a ona odwzajemniła mrugnięcie. Walka na pięści, nadciągający skandal i
chętna kobieta, wsparta na jego ramieniu.
76
Czyż mogło być lepiej?
- Musi mi pani powiedzieć wszystko, co wie. - Sara pochyliła się do
przodu i dotknęła ręki pani Hamilton. - Zna pani moją matkę dłużej niż
inni i wie pani, że zarzuty tego człowieka po prostu by ją zniszczyły.
Twarz pani Hamilton przygasła i przybrała zacięty wyraz.
- Ten drań. Ten samolubny... samolubny bękart! -wykrzyknęła.-Wie
działam, że ten człowiek to nicpoń, mimo że ma wdzięku za dziesięciu.
Ale nie podejrzewałam, że zniży się do tego.
Sara przytaknęła, zaciskając zęby. Całkowicie zgadzała się z panią Hamilton.
Marshall MacDougal był ostatnim nędznikiem.
· Obawiam siÄ™, że on jest grozniejszy, niż nam siÄ™ wydawaÅ‚o. Pani Hamilton
wpatrzyła się w ogień na kuchennym palenisku.
· PrzysiÄ™gam, że gdyby nie byÅ‚ martwy...
· Martwy? Bardzo chciaÅ‚abym, żeby byÅ‚. Pani Hamilton
pokręciła głową.
- Mówię o Cameronie Byrdzie, dziecko. To on był prawdziwym dra
niem i to jego należy winić.
Sara podskoczyła na drewnianym krześle, zaciskając usta. Całą noc wściekała się
na Marshalla MacDougala i przerażało jązagrożenie, jakie stwarzał dla jej
rodziny.
- Cóż - powiedziała. - Syn Camerona Byrde'ajest taki sam. O ile na
prawdÄ™ jest jego synem.
Stara kobieta znów pokręciła głową.
- On uważa, że jest. I ma takie same rudobrunatne włosy jak Olivia.
Sara skuliła się na krześle i ukryła twarz w dłoniach.
· O, mój Boże! Biedna Olivia. Musimy znalezć sposób, by powstrzymać tego
człowieka.
· Pozwól mi pomyÅ›leć! Pozwól mi pomyÅ›leć! - Stara sÅ‚użąca zabÄ™bni-Å‚a palcami
po stole. - Jeśli on jest synem Camerona Byrde'a, to musimy odpowiedzieć na
pytanie, czyjego ojciec ożenił się z jego matką. A jeśli tak, to czy zrobił to, zanim
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
poślubił moją słodką Augustę?
Sara zastanawiała się nad tym przez chwilę.
· Czy przypomina pani sobie coÅ› z tamtych czasów? JakÄ…Å› szczególnÄ… kobietÄ™?
Czy sądzi pani, że mogła się nazywać MacDougal?
· Być może. To szkockie nazwisko. Sama jestem SzkotkÄ… i chyba przypominam
sobie jakichś MacDougalów. Ale pamiętaj, dziecko, jeśli on ją poznał przed twoją
matką, to wszystko jedno, z kim się zadawał. Choć byłam młodziutka, kiedy
przybyłam do Byrde Manor, to nastałam do domowej służby dopiero wtedy, gdy
on poślubił twoją matkę.
Milczały chwilę, po czym pani Hamilton zapytała:
77
- Czy myślisz, że on powiedział jeszcze komuś o swoich poszukiwa
niach?
Sara westchnęła.
-Nie wiem. Stałam się podejrzliwa dopiero wtedy, kiedy on był zdziwiony, że
mam siostrę. Chciał się dowiedzieć, kto jest jej ojcem. %7łądał, bym mu
powiedziała. - Zacisnęła pięści. - Och, jest taki przebiegły. Był miły i czarujący,
dopóki nie zaczął myśleć, że jestem jego siostrą. Po czym robił wszystko, żeby
mnie unikać! Ale teraz, kiedy wie, że nie jesteśmy spokrewnieni, myśli, że
[ Pobierz całość w formacie PDF ]