pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Cabot Meg Pamiętnik Księżniczki 01 Pamiętnik Księżniczki
- Glen Cook Black Company 01 Black Company
- Beverley Jo Malżeństwo z rozsądku 01 Malżeństwo z rozsądku
- Macomber Debbie Blossom Street 01 Sklep na Blossom Street
- 06. Roberts Nora Druga miłość 01 Druga miłość Nataszy
- Diana Palmer Magnolia 01 Magnolia
- Alexa Young Frenemies 01 Frenemies (pdf)
- Bova, Ben Orion 01 Orion Phoenix
- James M. Ward The Pool 01 Pool of Radiance
- Janet Dailey Calder 01 This Calder Range
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- policzgwiazdy.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Według oświadczenia Sancheza, oddział zaatakował posterunek policyjny w
miasteczku Piluca wtrąciłem.
Tak rzeczywiście powiedział. Ale i tu powstał problem, ponieważ Pilucy nie było na
liście naszych celów&
Przepraszam, na jakiej liście celów? zapytałem.
Otrzymujemy listę celów, na które mamy uderzyć. Jest układana pod ścisłą kontrolą
szefów sztabów w Pentagonie. W akcji Anioł Zemsty nie ma miejsca na dowolne wybieranie
przypadkowych obiektów ataku. Wszystko musi być pod absolutnie ścisłą kontrolą. Rozumie
pan?
Owszem, rozumiałem. Gdyby Anioły Zemsty popełniły błąd, taki jak na przykład trafienie
przez siły powietrzne w ambasadę chińską, hałas powstały wokół sprawy mógłby
doprowadzić do unicestwienia całej tajnej operacji.
No dobrze rzekłem. I co było potem?
Rozkazałem mu, żeby się ewakuował.
Generał Murphy powiedział nam, że Sanchez otrzymał rozkaz pozostania na miejscu.
To się nie zgadza. Rzeczywiście zastanawialiśmy się nad taką opcją, ale mnie ta
sytuacja niepokoiła.
A co konkretnie tak pana niepokoiło? spytała Morrow.
Chyba Sanchez. Za każdym razem, kiedy nasze grupy szkolą oddziały Armii
Wyzwoleńczej, przestawiamy się na sposób myślenia wielkiego brata. Ci z kosowskich
oddziałów są tak cholernie bezradni, potrzebujący i pełni zapału do walki. %7łołnierzom
amerykańskim trudno się temu oprzeć.
A więc, bał się pan, że Sanchez nie zapanuje nad sytuacją?
Aż dwa z naszych oddziałów A przeżyły ciężko porażki swoich podopiecznych z
Kosowa. Musieliśmy do nich wysłać psychiatrę razem z kapelanem, żeby pomóc im się
uporać ze swoimi problemami. Taaa, chyba rzeczywiście obawiałem się, iż Terry sobie nie
poradzi z zaistniałą sytuacją.
Ale Sanchez i jego ludzie nie wycofali się? spytałem.
Nie. Pomimo mojego rozkazu. Przez dwa dni przesyłali meldunki o gwałtownych
przegrupowaniach oddziałów serbskich w tym rejonie. Sanchez twierdził, że posuwanie się na
południe stwarzało zbyt wielkie ryzyko.
I jak pan na to zareagował?
A co ja mogłem zrobić? On był na miejscu. Poprosiłem NSA o wzmożenie obserwacji
w Strefie Trzy. Codziennie przez godzinÄ™ lub dwie robili podglÄ…d termiczny. Filmy
rejestrowały obecność oddziału Sancheza w bazie, ale żadnych śladów wzmożonej
aktywności Serbów. Mimo to musieliśmy wierzyć Sanchezowi.
A więc jego oddział wycofał się cztery dni pózniej? spytałem.
Zgadza się. Absolutnie tak. Trzeba jednak pamiętać, że na piechotę zajęłoby im to dwa
dni. Muszą się więc wytłumaczyć jedynie z dwóch pozostałych.
Czy po powrocie zameldowali w swoim raporcie o zasadzce?
Nie odparł Smothers, a w jego głosie zabrzmiała nutka gniewu. Nic o niej nie
wspomnieli.
Kiedy trzy dni pózniej Miloszević zaczął urządzać swoje konferencje prasowe, co
zrobiliście? zapytałem.
Poszedłem do generała Murphy ego. Powiedziałem mu, co się mogło przydarzyć
oddziałowi Sancheza.
Ale wróćmy do oddziału Akhana wtrąciła Morrow. Czy Sanchez i jego ludzie
wyjaśnili, co się z nimi stało?
Wszyscy twierdzili, że decyzję o ataku na posterunek podjął sam Akhan. Nie mogli
temu zapobiec. Strefa Trzy była rodzinnym miejscem dla wielu ludzi z oddziału Akhana, a
komendant z posterunku w Pilucy podobno torturował i zamordował kilku członków ich
najbliższych rodzin.
Kiedy skończymy poprosiłem niech jeden z pańskich ludzi przyniesie mi kopię
raportu z naszej rozmowy.
Okay.
Czyż ujawnienie prawdy nie poprawia samopoczucia? zapytałem teraz.
Nie, wcale nie odparł Smothers. Nikomu z nas się nie podobało, że musieliśmy
przed panem kłamać. Ale my wierzymy w naszą misję tutaj.
Cóż, to tyle, jeśli chodzi o prawdę i sprawiedliwość w amerykańskim wydaniu.
Pożegnaliśmy się i ruszyliśmy na lotnisko, gdzie czekał już na nas przygotowany do lotu C
130.
* * *
W Aviano zatrzymaliśmy samochód przed marmurowym wejściem do tego samego hotelu
na wzgórzu. Dostaliśmy z Lisa Morrow sąsiadujące ze sobą pokoje. Wrzuciliśmy do nich
bagaże i zeszliśmy do holu.
Imelda i jej dwie asystentki zajęły pokoje piętro niżej i wynajęły apartament na nasze
biuro. Kiedy Morrow i ja wsiadaliśmy do busa, który miał nas zawiezć do bazy lotniczej,
Imelda i jej dziewczyny nadal wnosiły po schodach sprzęt komputerowy i pudła z papierem.
Dojazd do bazy lotniczej zajął nam piętnaście minut. Czekał tam na nas ten sam gruby
oficer lotnictwa. Był bardzo grzeczny i usłużny, ale potraktowałem go chłodno i Morrow
przyjęła taką samą postawę. Niech się chłopak trochę podenerwuje.
Spędziliśmy z Morrow wiele czasu, planując nasze kolejne posunięcie. W pierwszym
odruchu chcieliśmy wznowić przesłuchania Sancheza. Wystarczyło, by załamał się jeden z
dziewięciu członków zespołu, a Sanchez wiedział najwięcej. Lecz im dłużej o tym
rozmawialiśmy, tym bardziej dochodziliśmy do przekonania, że Sanchez nie był właściwym
człowiekiem. Odpowiadał za niepowodzenie tej akcji i dlatego miał najwięcej do stracenia.
Prokuratorzy hołdują takiej maksymie: ten, który ma najwięcej do stracenia, zwykle zeznaje
[ Pobierz całość w formacie PDF ]