pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Morey Trish Światowe Życie Extra 324 Ślub księżniczki
- Guzek_Maciej_ _Trzeci_Świat
- Jordan Robert Conan niszczyciel Notatnik
- Cartland Barbara Najpić™kniejsze miśÂ‚ośÂ›ci 58 Pustynne namić™tnośÂ›ci
- Alan Dean Foster Spellsinger 03 The Day of the Dissonance
- Ja
- Gretkowska Manuela Dom dzienny
- Sichrovsky Peter Kainowe dzieci Rozmowy z potomkami hitlerowców
- Horton Naomi MićąĂ˘Â€ÂšoćąĂ˘Â€ĹźÄ‚„‥ na drodze
- Help_411
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- botus.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jej plecami tr ba powietrzna. Hannah unios a wzrok ku kopule ga zi os aniaj cych twarz ksi yca.
Cie powoli si rozpe z . Dziewczyna jedynie j kn a po raz ostatni. Cie w wolno opadaj cych
kroplach niczym ci kie smugi smo y okry Hannah. Dziewczyna zamkn a oczy i przywo a a
twarz swojej gadatliwej i wiecznie u miechni tej matki.
Chwil pó niej poczu a zimny oddech cienia na swojej twarzy.
5. Zamek po ród mgie
P ótno agla odzi Ismaela rozdar o, o umówionej godzinie, mu lin mgie ki ocieraj cej si
nieledwie o lustro wody zatoki. Irène i jej matka, siedz c na ganku i pij c kaw z mlekiem,
wymieni y spojrzenia.
- Nie ma chyba potrzeby, bym uprzedzi a ci - zacz a Simone.
- Nie ma takiej potrzeby - odpar a Irène.
- Kiedy ostatnio rozmawia y my na temat m czyzn? - spyta a matka.
- Kiedy sko czy am siedem lat i Claude, tamten ch opak z podwórka, namówi mnie, ebym
odda a mu swoj spódniczk w zamian za jego spodnie.
- Niez e zió ko.
- Przecie on mia tylko pi lat, mamo.
- No to pomy l, jacy potrafi by , gdy maj pi tna cie.
- Szesna cie.
Simone westchn a. Szesna cie lat. Mój Bo e. Jej córka mia a zamiar uciec ze starym
wilkiem morskim.
- To znaczy, e mówimy o ca kiem doros ym cz owieku.
- Przecie on jest tylko pó tora roku starszy ode mnie. To adna ró nica.
- Ty jeste jeszcze dzieckiem.
Irène u miechn a si wyrozumiale. Zaprowadzanie wojskowej dyscypliny nie by o
najsilniejsz stron Simone Sauvelle.
- Spokojnie, mamo. Wiem, co robi .
- I tego w a nie si boj .
ód wp yn a do zatoczki. Ismael pomacha r k na powitanie. Simone przypatrywa a si
ch opcu z jedn brwi uniesion na znak czujno ci.
- A nie by by askaw wej tu, eby mog a mi go przedstawi ?
- Mamusiu
Simone pokiwa a g ow . W ka dym razie nie udzi a si , e jej fortel b dzie skuteczny.
- Czy jest co , o czym powinnam ci jeszcze powiedzie ? - zapyta a Simone, ewidentnie
podaj c ty y.
Irène poca owa a j w policzek.
- Powinna yczy mi mi ego dnia.
Nie czekaj c na odpowied , Irène zbieg a ku przystani. Simone patrzy a, jak jej córka
chwyta d o nieznanego jej ch opca (który, w jej podejrzliwych oczach, z ch opca ju niewiele mia )
i wskakuje na pok ad. Kiedy Irène odwróci a g ow , by j pozdrowi , matka u miechn a si
wymuszenie i w odpowiedzi równie pomacha a r k . Patrzy a, jak odp ywaj w g b zatoki w
blasku promiennego i uspokajaj cego s o ca. Siedz ca na por czy mewa, by mo e jeszcze jedna
matka, która prze ywa trudne chwile, przygl da a jej si z rezygnacj .
- To niesprawiedliwe - powiedzia a Simone do mewy. - Kiedy si rodz , nikt ci nie
uprzedza, e b d robi to samo co ty, kiedy by a w ich wieku.
Ptak, ca kowicie oboj tny na tego typu refleksje, poszed w lady Irène i odlecia . Simone
skwitowa a u miechem swoj naiwno i opu ci a ganek, by uda si do Cravenmoore. Praca jest
najlepszym lekarstwem, powiedzia a sobie w duchu.
* * *
Odp yn li na tyle daleko, i w pewnym momencie brzeg zamieni si w bia kresk
zawieszon mi dzy niebem a morzem. Wiatr wia ze wschodu. Dziób Kyaneosa pru tak
krystalicznie czyst wod , i wida by o dno mieni ce si szmaragdowymi odblaskami. Irène,
której jedynym do wiadczeniem eglarskim by a wczorajsza przeja d ka, z otwartymi ustami
przygl da a si hipnotyzuj cej urodzie zatoki widzianej od strony morza. Dom na Cyplu sta si
ma bia plamk po ród ska , kolorowe budynki miasteczka migota y za w rozrzedzonym
powietrzu unosz cym si nad wod . W dali wida by o zbieraj ce si na widnokr gu chmury
burzowe. Irène zamkn a oczy i ws ucha a si w szum otaczaj cego j morza. Kiedy je ponownie
otworzy a, nic si wokó niej nie zmieni o. To nie by sen.
Po obj ciu kursu Ismaelowi nie pozostawa o w a ciwie nic innego, jak tylko gapi si na
Irène, która zachowywa a si , jakby rzucono na ni jakie morskie czary. Metodycznie i
skrupulatnie rozpocz obserwacj od bladych kostek dziewczyny, nast pnie wspi si powoli
wzrokiem, by zatrzyma si w po owie ud Irène, na granicy ustanowionej najbezczelniej przez
spódnic . Niezra ony przyst pi do spokojnej oceny nader wdzi cznego i mi ego dla oka smuk ego
tu owia dziewczyny. Mog o to dla niego trwa wieczno i pewnie nawet trwa o d ugo i trwa oby
d u ej, gdyby nagle jego oczy nie zetkn y si z oczami Irène, co uzmys owi o Ismaelowi, e jego
bezczelne taksowanie nie przesz o niezauwa one.
- O czym my lisz? - spyta a dziewczyna.
- O wietrze - sk ama bez enady Ismael. - Zaczyna si zmienia , odkr ca na po udnie. Przed
burz tak zazwyczaj bywa. Pomy la em sobie, e pewnie chcia aby najpierw op yn cypel. Tam
s pi kne widoki.
- Jakie widoki? - zapyta a niewinnie Irène.
Teraz ju nie ma w tpliwo ci, pomy la Ismael; dziewczyna kpi a z niego w ywe oczy.
Puszczaj c mimo uszu docinki swojej pasa erki, skierowa ód w stron pr du op ywaj cego klif,
oko o mili od cypla. Gdy tylko wyp yn li za cypel, ich oczom ukaza a si ogromna, ca kowicie
pusta, dzika pla a ci gn ca si a ku mgie kom spowijaj cym Wzgórze wi tego Micha a.
- To Czarna Zatoka - obja ni Ismael. - Nosi tak nazw , bo jej wody s znacznie g bsze od
B kitnej Zatoki, która jest w a ciwie morsk p ycizn , o kilkumetrowej zaledwie g boko ci.
Mielizna, rzec by mo na. awica.
Irène ca a ta terminologia morska niewiele mówi a, ale roztaczaj cy si przed ni rzadkiej
urody widok powodowa , e dostawa a g siej skórki. Jej wzrok zatrzyma si na miejscu, które
wygl da o jak wy obiona w skale grota, otwarta ku morzu gardziel.
- To laguna - powiedzia Ismael. - Jest jak owal os oni ty od pr du i po czony z morzem
male kim przesmykiem. A po drugiej stronie znajduje si Grota Nietoperzy. W tym tunelu
wg biaj cym si w ska , widzisz? Pono w roku tysi c siedemset czterdziestym szóstym sztorm
wyrzuci na te ska y piracki galeon. Szcz tki okr tu i piratów wci tam s .
Irène spojrza a na z niedowierzaniem. Ismael mo e i by dobrym sternikiem, ale w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]