pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Cykl Indiana Jones Indiana Jones i taniec olbrzymĂłw Rob MacGregor
- Leslie Charteris The Saint 10 The Saint And Mr Teal
- Forester Cecil Scott Powieści Hornblowerowskie 02 (cykl) Porucznik Hornblower
- Margit Sandemo Cykl Saga o Ludziach Lodu (19) Zęby smoka
- 104. Rolofson Kristine Miłość jak z bajki... 10 Na pewno wrócę
- Andre Norton Cykl Jern Murdock (1) Kamień nicoœci
- Cykl Pan Samochodzik (32) Skrytka Tryzuba Sebastian Miernicki
- LE Modesitt Recluce 10 Magi'i of Cyador (v1.5)
- 10. Denison Janelle Na goracej fali
- ICAO ANNEX 10 — AERONAUTICAL TELECOMMUNICATIONS
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- botus.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wnątrz. Po drodze musiał oczywiście otworzyć drzwi
z urwanym zawiasem, przy czym omal się nie zabił.
- Cóż — Carrie wybrała względnie całe krzesło
i usiadła na nim. — Zdaje się, że jest na mnie zły.
Wiesz może, dlaczego?
- Tatuś powiedział, że będziesz brzydka i że
57
mamy o tym nie mówić. Powiedział, że jesi dużo brzydkich rzeczy i nic na lo nie można poradzić. —
Dziewczynka przechyliła główkę na bok i uważnie przyjrzała się Carrie. — Ale ty wcale nie jesteś
brzydka.
Carrie uśmiechnęła się do dziecka. Mimo że mała nie mogła mieć więcej niż pięć lat, nad-spodziewanie
wyraźnie artykułowała słowa.
Wydaje mi się, że to trochę nie w porządku gniewać się na kogoś tylko dlatego, że nie jest brzydki.
Nasza mama jest piękna.
Ach, rozumiem - powiedziała Carrie i rzeczy-wiście rozumiała. Gdyby jej piękna matka umarła i ojciec
29
poślubiłby inną piękność, Carrie także nie byłaby z tego powodu specjalnie szczęśliwa. Gdybl jej ojciec
miał się ponownie ożenić, wolałaby raczej żeby wybrał jakąś brzydką, naprawdę brzydki kobietę. — A
tobie nie przeszkadza, że nic jestem brzydka? Mogę być brzydka, jeśli zechcesz. - Zaczę-ła stroić miny:
jednym palcem zadarła do góry czubek nosa, dwoma obciągnęła dolne powieki.
Dziewczynka zachichotała.
—
Myślisz, że Temmie bardziej by mnie lubił
gdybym tak wyglądała?
Dziewczynka zachichotała znowu i kiwnęła głó-wką.
—
Chodź, wyszczotkujemy ci włosy i powiesz mi
jak nazwiesz swoją nową lalkę.
Dziecko siało niezdecydowane, jakby próbując osądzić, czy tatuś chciałby, żeby przystała na u
propozycję. Carrie wydobyła z torby inkrustowaną srebrem szczotkę do włosów. Dziewczynka na widok
tak pięknego przedmiotu wydala ciche wes-
58
nienie podziwu, zbliżyła się do Carrie, stanęła między jej kolanami i pozwoliła sobie delikatnie
szczotkować włosy.
Naprawdę masz na imię Dallas? — Carrie gładziła śliczne, miękkie włosy dziecka. — To dość
niezwykłe imię. prawda?
- Mama powiedziała, że to tam mnie zrobili.
- Jak w fabryce? - spytała Carrie, zanim zdążyła
pomysleć. Chrząknęła, zadowolona, że dziewczynka
nie może widzieć jej czerwonej twarzy. — No tak,
rozumiem. A jak się do ciebie mówi? Dallie?
Przez chwilę dziecko zdawało się rozważać taką
możliwość.
- Możesz mnie nazywać Dallie, jeśli chcesz.
Carrie uśmiechnęła się zajej plecami.
- Będę zaszczycona, jeśli pozwolisz mi nazywać
się imieniem, jakim nie zwraca się do ciebie
nikt inny.
- Ajak on się nazywa? — Dallas wskazała
Kichusia.
Carrie powiedziała jej i wyjaśniła:
- To
dlatego, że w dniu, kiedy mój brat mi go
podarował, piesek ciągle kichał. Wyobraź sobie, że
od tamtego czasu nie kichnął chyba ani razu. Dallas się nic roześmiała, jedynie z powagą
kiwnęła głową, a Carrie poczuła skurcz w sercu. To nie w porządku, żeby tak mało dziecko było
takie poważne. - No, teraz jesteś już uczesana i wyglądasz prześlicznie - powiedziała Carrie. —
Chcesz zoba-czyć? Wyjęła osadzone w srebrze lusterko i podała je dziecku. Dallas z namaszczeniem
studiowała swoje odbicie. - Jesteś bardzo ładna — zapewniła ją Carrie.
Dallas pokiwała głową.
—
Ale nie jestem taka piękna jak moja mama
30
- oddała Carrie lusterko.
„Cóż za przedziwne słowa w ustach małej dziew-czynki" - pomyślała Carrie rozglądając się po zimnym,
ponurym małym pokoju.
Zajmiemy sic kolacją? Co jest do jedzenia?
Tatuś powiedział, że ty zrobisz, kolacje. Powie-dział, że potrafisz ugotować wszystko na świecie i że nie
pozwolisz, żebyśmy byli głodni.
Więc muszę się tym zająć — uśmiechnęła się Carrie.
Wstała, podeszła do kredensu i otworzyła drzwi-czki. Serce jej się ścisnęło. W środku było pół
bochenka czerstwego chleba, trzy puszki fasoli i nic więcej. Ten nieprawdopodobny widok wzbudził w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]