pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Czas milosci i czekolady Gabrielle Zevin
- Cartland_Barbara_ _Milosc_w_hotelu_Ritz
- Hammond Innes The White South
- Horton Naomi Miłość na drodze
- 85 03 Kryptonim Pomorze
- Milan Ryzl Parapsychologia praktyczna
- 280. Cross Caroline Dziecko Gavina
- James Axler Deathlands 041 Freedom Lost
- Island Idyll Bandicoot Cove_Book 4 Jess Dee
- Dzieje administracji
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- elau66wr.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nora czuła, że nienawidzi samej siebie za tę dziecinną uwagę.
- Nie jest to zbyt dokładny termin na określenie tego, co
między nami zaszło. - Morgan skrzywił się lekko.
- W porządku. - Nora wzruszyła ramionami.
- Niech ci będzie. A teraz może mi powiesz, po co tu
przyszedłeś? Mam mnóstwo pracy.
- Czy mogę usiąść?
Nora wahała się przez chwilę. W końcu stwierdziła, że
Morgan jest również jej klientem i może powinna być dla niego
nieco bardziej uprzejma. Skinęła głową, usiadła w fotelu,
skrzyżowała ramiona na piersi i czekała w milczeniu.
- Przede wszystkim chciałbym cię przeprosić - zaczął,
siadając naprzeciwko niej. - Ostatnim razem nie zachowałem się
tak, jak należy, i od tej pory mam z tego powodu wyrzuty
sumienia.
- Morgan - przerwała mu ze zniecierpliwieniem.
- Cokolwiek się stało, było i tak nieuniknione. - Roześmiała
się gorzko. - Wciąż miałam jakieś romantyczne złudzenia co do
naszego związku. Było nam razem dobrze i jeżeli nawet ja
wzięłam to wszystko nieco bardziej serio, niż powinnam, to
trudno, będzie to dla mnie nauczka na przyszłość. To bardzo
ważna lekcja.
- Zmieniłaś się - stwierdził Morgan po chwili milczenia, w
czasie której przyglądał jej się bardzo uważnie.
RS
128
- Mam taką nadzieję - odparła z przekonaniem w głosie.
- Nie chodzi mi o twoje zachowanie i osobowość. To nigdy
się nie zmienia. Mówię o twoim wyglądzie.
- Morgan potrząsnął głową.
- Przed chwilą strasznie zmokłam, to wszystko.
- Nie, to nie wszystko. - Przyjrzał się jej uważnie, badawczo. -
Już wiem. Wyglądasz tak samo, jak tego dnia, kiedy
spotkaliśmy się po raz pierwszy.
- Zgadza się, wtedy też przemokłam do suchej nitki.
- Nora roześmiała się lekko, chociaż pamiętała, że deszcz
padał wtedy, kiedy spotkali się drugi raz. - Wygląda na to, że
taki już jest mój los. W każdym razie - ciągnęła - nie
przyszedłeś tu chyba po to, żeby rozmawiać o moim wyglądzie.
Kiedy się rozstawaliśmy, powiedziałeś mi to, co uważałeś za
słuszne i właściwe. Nie ma potrzeby mnie za to przepraszać, ale
jeśli to sprawi, że poczujesz się lepiej, w takim razie dobrze,
przyjmuję przeprosiny. Nie mam do ciebie żalu. A teraz, jeżeli
to już wszystko...
- Przestań! - wybuchnął. Potem dodał łagodniejszym tonem: -
Nie odwracaj się ode mnie w taki sposób. Proszę.
Ten nagły wybuch tak bardzo zaskoczył Norę, że kompletnie
zaniemówiła. Wpatrywała się w niego bez słowa. Nagle Morgan
wstał gwałtownie z krzesła. Oparł dłonie na biurku i pochylił się
w jej stronę, wpatrując się w nią błyszczącymi, szarymi oczami,
jakby chciał ją zahipnotyzować.
- Wiem, że nie mam prawa o to cię prosić, Noro - powiedział
cicho. - Ale chciałbym, żebyśmy jeszcze raz spróbowali być
razem.
RS
129
ROZDZIAA DZIEWITY
Na twarzy Nory odmalowało się bezbrzeżne zaskoczenie i
niedowierzanie. Przez kilka sekund wpatrywała się w Morgana
w milczeniu. Miała wrażenie, że cały świat wiruje dookoła.
Wszystko stało się dziwnie niewyrazne i zamazane. Czy dobrze
zrozumiała to, co do niej powiedział? Nie, na pewno nie. To
niemożliwe. Morgan Latimer nigdy w życiu o nic nie poprosiłby
kobiety w tak pokorny sposób.
RS
130
- Zgadzasz się? - spytał znowu, nie odrywając wzroku od jej
oczu. - Pozwolisz mi spróbować jeszcze raz?
Nora zerwała się gwałtownie na równe nogi i niechcący
zrzuciła na podłogę stertę folderów, które leżały na jej biurku.
- Nie! - zawołała. Pozbierała papiery z podłogi i ułożyła na
biurku. - Nie, to niemożliwe - ciągnęła nieco spokojniej. - Sam
przecież widzisz, że i tak nic by z tego dobrego nie wyszło.
- Zanim dasz ostateczną odpowiedz, pozwól mi tylko
wyjaśnić kilka spraw.
- Już ci mówiłam, jaka jest moja ostateczna odpowiedz! Nie
mamy o czym rozmawiać.
- Daj mi pięć minut - wykrztusił z trudem Morgan. - To
wszystko, o co proszÄ™.
Teraz, kiedy okazało się, że Nora zupełnie dobrze zrozumiała
słowa Morgana, że rzeczywiście poprosił ją, żeby znowu byli
razem, powoli zaczęła się uspokajać. Serce wciąż biło jak
młotem, czuła, że jest bardzo duszno i gorąco, ale przynajmniej
znowu zaczynała wyraznie widzieć i przestało się jej kręcić w
głowie.
Wyraz twarzy Morgana mówił jednoznacznie, jak wiele
kosztowało go, by przełamać własną dumę i poprosić ją o to, by
go wysłuchała. Poczuła, ze powoli zaczyna słabnąć.
- Morganie - Nora powoli pokręciła głową. - Gdybyś
wiedział, jak bardzo trudno było mi się otrząsnąć i dojść do
siebie po naszym rozstaniu, nigdy byÅ› mnie o coÅ› takiego nie
poprosił. Nie mogę powrócić do naszego dawnego związku. Nie
da się go ożywić. To po prostu niemożliwe.
- Wcale cię o to nie proszę. - Morgan wstał i podszedł do
Nory. - Właśnie o tym chciałem z tobą porozmawiać.
Zachowałem się nie tak, jak powinienem. Nie postępowałem w
pełni uczciwie w stosunku do ciebie. Czy zechcesz mnie
wysłuchać?
Pomimo najgorszych przeczuć, pomimo niemal
stuprocentowej pewności, że to, co ma jej do powiedzenia
RS
131
Morgan, może co najwyżej oznaczać jeszcze większe cierpienia
w przyszłości, Nora nie była w stanie powiedzieć nie. Dopiero
teraz zrozumiała, że wciąż go kocha.
- Dobrze. - Skinęła głową przyzwalająco. - Masz pięć minut.
Morgan powoli podszedł do okna i przez chwilę stał w
milczeniu. Przestało właśnie padać i zza chmur nieśmiało
wyjrzało blade słońce. W końcu odwrócił się w stronę Nory i
oparł o parapet, krzyżując ramiona na piersi.
- Dopóki cię nie poznałem - zaczął cichym głosem - byłem
zupełnie zadowolony z prowadzonego przez siebie życia. Było
mi dobrze tak, jak było. Bardzo wcześnie zdecydowałem, że
poważny związek z jakąkolwiek kobietą nie jest mi pisany.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]