pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Melissa_Panarello_ _Sto_pociągnięć_szczotką_przed_snem
- 1070. James Melissa Sekrety pana młodego
- Hardy Kristin Gwiazdkowe niespodzianki
- Niespodzianka na 6 liter
- Zapora Hubert Hender
- Loius L'Amour High_Lonesome_v1.0_(BD)
- Jeffrey Lord Blade 06 Monster of the Maze
- Gordon Dickson The Last Dream (v1.1) (lit)
- Feasey Steve WilkośÂ‚ak 04 Igrzyska demonów CaśÂ‚ośÂ›ć‡
- Iacopone Laude
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- policzgwiazdy.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
było okropne, ale w pewnym sensie wyszło mi na zdrowie.
69
RS
Czemu nie zgadzasz się na małżeństwo?
Bo chcę dojść do czegoś sama. Jak ty.
Jak ja? powtórzył zdumiony.
Pokonałeś przeciwności losu i pokazałeś światu, że potrafisz osiągnąć
wszystko, co zechcesz. Pragnę dokonać czegoś równie ważnego.
Możesz, będąc mężatką.
Nie. Spójrz na moich rodziców... Chcę, żeby moje dziecko było ze
mnie dumne, szanowało mnie. Tak, jak ty cenisz swoją matkę. Muszę sama
utrzymać siebie i dziecko. Rozumiesz to, Brett?
Chyba tak. Ale czy ty z kolei rozumiesz, dlaczego dążę do tego, by
nasze dziecko miało pełną rodzinę?
Niestety nigdy nie ma gwarancji, że rodzina się nie rozpadnie.
PrzyznajÄ™, istnieje takie ryzyko. Z drugiej strony... ja wiem, co to
znaczy nie mieć ojca. Mama była dzielna, ale miała bardzo trudne życie.
Czasy się zmieniły.
Nie tak bardzo. Zapytaj Sarah.
Już mi mówiła, że czasami jest bardzo ciężko.
To za mało powiedziane. Sposępniał. Chcę ustrzec dziecko i ciebie
przed takim losem.
Doceniam twoje dobre chęci, ale poradzę sobie.
Nie chcę, żebyś sobie radziła. Nie chcę, żeby moje dziecko przeżywało
to, co ja kiedyÅ›.
Było aż tak zle?
Czy wiesz, co to znaczy zazdrościć bliskiemu koledze? Henry ma
najlepszego ojca na świecie. Często z zawiścią ich obserwowałem. Stale robili
coś razem grali w karty lub w piłkę, czytali książki, jezdzili konno. Och, jak
70
RS
mu zazdrościłem. Byłem pewien, że gdyby mój ojciec nie uciekł, też byśmy
spędzali razem mnóstwo czasu.
Laurel zaczynała coraz więcej rozumieć i była pewna, że Brett zostanie
dobrym ojcem. Niezależnie od tego, czy się pobiorą. Miała ochotę przytulić się
do niego, lecz zabrakło jej odwagi. Nie chciała, by odebrał jej gest jako prze-
jaw litości.
Och, Brett.
Pragnę dać mojemu dziecku wszystko, co najlepsze.
Ale pamiętaj, co jest najważniejsze.
Co takiego?
Miłość.
Z samej miłości nikt nie wyżyje.
Racja, ale dzieci o tym nie wiedzą. Przynajmniej ja nie wiedziałam.
Zazdrościłeś Henry'emu, ale czy zwątpiłeś kiedykolwiek w miłość matki?
Nigdy.
Więc byłeś bogaty.
Drgnęli, ponieważ spadła książka. Oboje schylili się, niechcący dotknęli
rękoma i głowami.
NaprawÄ™ w to wierzysz?
Tak.
Mówiła niezbyt pewnym głosem, ponieważ bliskość Bretta spowodowała
niepokojącą reakcję ciała. Upłynęło kilka sekund, zanim cofnęła rękę. Brett
podniósł książkę i odłożył na stolik. Nic nie powiedział, ale jego gorący
oddech owiał szyję Laurel.
Przestała myśleć, zakręciło jej się w głowie. Liczyła na to, że Brett
odsunie się na drugi koniec kanapy. A on siedział tak samo nieruchomo, jak
71
RS
ona. Otworzyła usta, co zrozumiał jako zaproszenie, i gdy ich wargi się
zetknęły, przeszył ją rozkoszny dreszcz.
Namiętny pocałunek trwał długo, cudownie długo. Laurel czuła się, jakby
bujała w obłokach. Gdy Brett objął ją i przytulił, poddała się natychmiast. Była
bezradna, a jego szeroka pierś stanowiła solidne oparcie. Nieświadomie prze-
suwała się, aż usiadła Brettowi na kolanach. Och, jak dobrze, ciepło,
bezpiecznie. Jedynie w Reno zaznała podobnego poczucia bezpieczeństwa.
Udawała przed sobą, że nie jest jej potrzebne, ale to było kłamstwo.
Oddając pocałunki, uświadomiła sobie, że znowu pożąda Bretta tak
mocno, jak tamtej pamiętnej nocy. Pragnęła jeszcze raz przeżyć takie chwile
uniesień.
Niewiele brakowało, a zupełnie straciłaby głowę. Lecz Brett się odsunął.
Przepraszam. Nie wiem, jak to się stało, ale... chyba coś nas do siebie
przyciÄ…ga...
Laurel bała się odezwać, więc milcząco przytaknęła.
Gdybyśmy wtedy po ślubie...
Ale nie jesteśmy małżeństwem... i nie będziemy powiedziała bez
przekonania.
Brett odwrócił wzrok.
Laurel intrygowały uczucia, jakie w niej budził. Czuła się niezwykle
ożywiona, a jednocześnie spokojna i bezpieczna. Jak to nazwać? Co to jest?
Chyba tylko pożądanie, bo on jej nie kocha i ona jego też nie.
Brett podniósł książki z podłogi i porządnie ułożył na stole. Laurel wcale
nie zauważyła, że spadły. To przez Bretta! Przy nim zupełnie traciła głowę.
Nie powinniśmy się całować.
Tak... Idziemy do łóżka.
Do łóżka? Nie rozumiem. Razem?
72
RS
Osobno. Musisz wyspać się po całym dniu pracy. Nie zapomnij, że
jutro zaczynamy szukać mieszkania.
Laurel pomyślała, że im prędzej się wyprowadzi, tym lepiej.
W piątek po południu i przez całą sobotę jezdzili po mieście w
poszukiwaniu czegoś odpowiedniego. Oglądanie mieszkań zniechęciło Laurel,
a o to właśnie chodziło Brettowi. Zamierzał na różne sposoby udowodnić jej,
że ślub z nim jest najlepszym rozwiązaniem. Dlaczego mimo to czuł się zle,
jakby wkraczał na grząski grunt?
W niedzielę rano Laurel przejrzała kolejne ogłoszenia.
Nie wierzę, że stać mnie tylko na byle co mruknęła gniewnie. Na
kawalerkę z wnęką kuchenną albo nawet bez, w okropnych dzielnicach. Gdzie
te czasy, gdy uważałam, że w hotelu czterogwiazdkowym brak wygód?
Brett celowo omijał ulice, przy których mogłaby znalezć jakieś
przyzwoite i niedrogie mieszkanie. Był przekonany, że robi to dla jej dobra.
Aadne mieszkania zawsze dużo kosztowały.
Musi być coś tańszego i w miarę przyzwoitego. Laurel sposępniała.
Inni zarabiają mniej niż ja, a jakoś sobie radzą. Czegoś tu nie rozumiem.
Jeśli trochę zaoszczędzisz, będziesz mogła poszukać droższego
mieszkania.
Laurel zaśmiała się gorzko.
Ja i oszczędzanie! Umiem tylko szastać pieniędzmi. Nie potrafię
zaplanować wydatków i trzymać się kosztorysu.
To Å‚atwe.
Jak dla kogo. Ty masz to w małym palcu, prawda?
Brett zauważył błysk nadziei w jej oczach.
Ja? Właściwie...
73
RS
Chyba nie przeżyję, jeśli nic nie zaoszczędzę i będę musiała mieszkać
w jakiejś norze. Złożyła ręce. Proszę cię naucz mnie rozsądnie
gospodarować pieniędzmi. Błagam cię, pomóż zaplanować wydatki, bym
mogła co miesiąc trochę odłożyć.
Brett milczał zadowolony, że plan rozwija się po jego myśli. Laurel
błagalnie wyciągnęła ręce.
ProszÄ™, bardzo proszÄ™.
Nagle zdał sobie sprawę, że jeśli jej odmówi, nie będzie miała dokąd
pójść. A wcale nie chciał, żeby przyjęła jego propozycję wiedziona jedynie
rozpaczą. Chciał, aby wybrała go z własnej nieprzymuszonej woli, uznając za
odpowiedniego kandydata. Taką decyzję mogła podjąć jedynie jako osoba w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]