pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Bułyczow Kirył Było to za sto latl
- 1070. James Melissa Sekrety pana młodego
- McClone Melissa Pozytywka z niespodzianką
- Bochenski Sto_zabobonow
- Timothy Zahn Warhorse
- Mcgraw.Hill.Resume.How.To.Prepare.Your.Curriculum.Vitae.Ebook.Cv
- 125. Wilkins Gina Scenariusz dla dwojga
- d
- 594. Wood Tonya (Corey Ryanne) Róże w zimie
- Morgan Sarah SśÂ‚oneczna Sycylia
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- btsbydgoszcz.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wilgotne, a ja, niemal spontanicznie, jeszcze bardziej przysuwam siÄ™ do krat, dociskajÄ…c do
nich swą twarz. Teraz jego oczy rozpalają się, ale zachowuje idealny, bezgraniczny spokój;
jego palce wnikają głęboko w usta, a moja ślina pozwala im się swobodniej poruszać.
Potem je wyjmuje i pomagając sobie drugą ręką, zrywa od góry moje brudne ubrania,
odsłaniając krągłe piersi. Sutki są twarde i sztywne z zimna, które wdziera się przez okienko,
a pod wpływem jego mokrych palców jeszcze bardziej twardnieją. Dotyka ustami piersi,
najpierw wąchając je, potem całując. Odchylam głowę do tyłu z rozkoszy, ale się nie
odsuwam, poddaję się całkowicie jego woli. Zatrzymuje się, patrzy na mnie, uśmiecha się.
Jedną ręką szpera w swych szatach, a gdy przysuwa się, pojmuję, że są to szaty księdza.
Słychać pobrzękiwanie kluczy i dzwięk okutych drzwi, które zamykają się powoli.
Jest w środku. Ze mną. Zrywa z mego ciała kolejne ubrania, odsłania brzuch, a potem dalsze
partie, gdzie znajduje się mój najgorętszy punkt. Powoli kładzie mnie na podłodze. Schyla
głowę i jego język wsuwa się pomiędzy moje nogi. Już nie jest mi zimno, chcę za jego
pośrednictwem poczuć i pojąć samą siebie. Przyciągam go ku sobie i czuję na nim moją
wydzielinę. Macam pod sutanną i moja coraz bardziej niecierpliwa dłoń natrafia na jego
sztywny, piękny członek... Jego penis chce się wydostać spod sutanny, a ja mu pomagam,
unoszÄ…c czarnÄ… szatÄ™.
Wchodzi we mnie, nasze płyny spotykają się i ślizga się wspaniale niczym nóż w
ciepłym maśle, unikając silnych pchnięć. Wysuwa swój członek i siada w rogu. Pozwalam mu
odczekać i dopiero pózniej zbliżam się do niego. Ponownie zanurza go w mych spienionych
wodach. Wystarczy kilka pchnięć, ostrych, zdecydowanych i nagłych, by zapewnić mi
nieskończoną rozkosz. Jesteśmy jednością. Wysuwa się i zostawia mnie, płacząc jeszcze
bardziej niż wcześniej ja.
Potem otwieram oczy i ponownie jestem na lotnisku, obserwujÄ™ swÄ… twarz w lustrze.
Sen we śnie. Sen, który jest echem tego, co wydarzyło się wczoraj. Miał te same oczy
co Germano. Ogień z kominka oświetlał je i sprawiał, że lśniły. Gianmaria wszedł z dwiema
dużymi wiązkami drewna i kilkoma gałęziami. Ułożył je w kominku, który pomału
rozświetlał pomieszczenie, zapewniając przytulniejszą atmosferę. Ogarniało mnie nieznane,
przyjemne ciepło. To, co obserwowałam, nie budziło we mnie żadnego uczucia wstrętu ani
wstydu, wręcz przeciwnie. Czułam się tak, jakby moje oczy były przyzwyczajone do
pewnych scen, a namiętność, jaka rozpierała mnie od środka, uleciała na zewnątrz i spoczęła
na twarzach obu chłopaków, którzy wbrew własnej woli znalezli się w moich rękach.
Widziałam ich złączonych ze sobą; ja siedziałam w fotelu obok kominka; oni na kanapie
naprzeciwko patrzyli na siebie i dotykali się, przepojeni miłością. Każdy jęk jednego z nich
był dla drugiego wyznaniem miłości, a każde pchnięcie, które ja odczuwałam w środku jako
niszczące i bolesne, dla nich było niewinną pieszczotą. Miałam ochotę uczestniczyć w tym
niepojętym, intymnym akcie, w ich miłosnej, czułej ucieczce, ale nie wysunęłam takiej
propozycji, tylko zgodnie z umową patrzyłam. Byłam naga i niewinna, ciałem i duszą. Potem
Germano spojrzał na mnie szczęśliwym wzrokiem. Uwolnił się z więzów zespolenia i, ku
memu totalnemu zaskoczeniu, ukląkł przede mną i powoli rozchylił moje uda. Czekał na mój
znak, by zatopić się w tym wszechświecie. Przez chwilę udało mu się, a potem znów był
sobą, twardym i nieugiętym królem afrykańskim. Usiadł na moim miejscu i ciągnąc mnie za
włosy, przysunął mą głowę do swego członka; to był właśnie ten moment, gdy zauważyłam
jego oczy. To był ten moment, kiedy zrozumiałam, że jego namiętność nie różni się niczym
od mojej: obie spotkały się, chwyciły za ręce, a następnie stopiły w jedno.
Potem obaj zasnęli w uścisku na kanapie, a ja obserwowałam ich dalej, rozpalona
czerwonymi płomieniami kominka, sama.
24 stycznia 2002
Zima mnie przygnębia pod każdym względem. Dni są takie jednakowe i tak
monotonne, że nie mogę tego wytrzymać. Wczesne wstawanie, szkoła, kłótnie z profesorami,
powrót do domu, odrabianie lekcji do niesamowicie póznych godzin, oglądanie jakichś głupot
w telewizji, czytanie jakiejś książki, jeśli oczy jeszcze wytrzymują, a potem spanie. Dzień za
dniem upływa w ten sam sposób, chyba że nagle zadzwoni do mnie wyniosły anioł i jego
diabły; wtedy zrzucam z siebie strój pilnej uczennicy i wkładam ubrania kobiety, która
doprowadza mężczyzn do szaleństwa. Jestem im wdzięczna za to, że dają mi możliwość
oderwania siÄ™ od tej szarzyzny i bycia kimÅ› innym.
Kiedy jestem w domu, wchodzę do Internetu. Szukam, drążę. Szukam tego
wszystkiego, co mnie podnieca, a jednocześnie wyniszcza. Szukam podniety, która rodzi się z
poniżenia. Szukam unicestwienia. Szukam najdziwniejszych typów, tych, którzy wysyłają mi
sadomasochistyczne zdjęcia, tych, którzy traktują mnie jak prawdziwą kurwę. Tych, którzy
chcą się wyładować. Wyrzucić z siebie złość, spermę, troski, strach. Ja nie jestem inna. Moje
[ Pobierz całość w formacie PDF ]