pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Mortimer Carole Sycylijski hrabia
- Morgan Sarah Harlequin Medical 404 Zimowy wieczor
- Morgan Sarah Ucieczka do Aten
- 0246. Morgan Sarah Powrót do Włoch
- Jerome Bigge Warlady 4 2566 Ad
- Carol Lynne Corporate Passion (Total E bound) (pdf)
- Swiadek na czterech śÂ‚apach
- 10. Denison Janelle Na goracej fali
- Herodoto_de_Halicarnaso Los_Nueve_Libros_De_La_Historia_VIII
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- quendihouse.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jeśli natomiast uznasz, że nie chcesz mnie widzieć, zejdę ci z oczu. Ale będę
w pobliżu. Santo jest gotów, żeby przejąć większość obowiązków zwią-
zanych z naszą zagraniczną działalnością; szczerze mówiąc, nie może się
doczekać chwili, kiedy pozwolę mu rozwinąć skrzydła. A ja chętnie zostanę
w kraju. Interesy mogę prowadzić stąd. I przysięgam, że już nigdy, przenigdy
nie wyłączę telefonu.
Po jego słowach zapadła cisza. Laurel nie przerwała jej. Bez słowa
przeszła jeszcze kilka kroków, aż do skraju werandy. Przez długą chwilę stała
zapatrzona w bezkresne morze, które chłodnym kontrastem odpowiadało
płonącej na zachodzie wieczornej łunie. Cristiano nie dołączył do niej. Psy
dyszały głośno, wywaliwszy czerwone ozory, i z niepokojem popatrywały to
na kobietę, to na mężczyznę.
A kiedy ona podeszła do niego i wzięła go za rękę, a potem
poprowadziła ku drzwiom domu, szczeknęły z radości, a ich króciutkie ogony
zaczęły wywijać szalone młyńce.
108
R
L
T
ROZDZIAA ÓSMY
Jestem genialna oświadczyła Dani z głębokim przekonaniem,
majtając bosymi stopami, których paznokcie właśnie pomalowała na soczysty
kolor fuksji. Wystarczyło tak wszystko urządzić, żebyście się spotkali i
spędzili ze sobą trochę czasu bez świadków. Potem już poszło z górki.
Wiedziałam, że padniecie sobie w ramiona. Po prostu wiedziałam, że tak
będzie.
A ja nie miałam pojęcia, że tak będzie wyznała Laurel, nie
otwierając oczu. Słońce przygrzewało rozkosznie, malując pod jej powiekami
senne, złociste wzory. Wygodnie rozciągnięta na leżaku nad brzegiem
basenu, czuła się jak Zadowolona kotka.
Ależ tu jest pięknie paplała Dani. I romantycznie... Idealny
spokój, kto by pomyślał, że do miasta macie pół godziny. Domek jest uroczy i
znakomicie urządzony, aż trudno uwierzyć, że na piętrze mieszczą się trzy
spore sypialnie z Å‚azienkami. A salon z kuchniÄ… na parterze. Istne cudo. To
był wspaniały pomysł, żeby otworzyć go na dwie strony, dzięki temu macie
widok i na sad, i na morze. I żeby nie kłaść nowej podłogi, tylko
odrestaurować tę prześliczną, kamienną mozaikę, która liczy sobie z dwieście
lat, jak nie więcej! Cristiano oczywiście nie byłby sobą, gdyby nie dobudował
nowoczesnego skrzydła. Wyobrażam sobie, że trzyma tam sprzęt
komputerowy, który wygląda jak żywcem wzięty z jakiegoś szalonego filmu
science fiction...
Siłownia, którą dla nas tam urządził, też wygląda jak z filmu science
fiction wymruczała Laurel, przeciągając się. Mogłabym ćwiczyć non stop,
ale ostatnio wolę się wylegiwać nad basenem.
109
R
L
T
No i dobrze. Należy ci się trochę beztroskiego lenistwa. A miłość
najwyrazniej ci służy. Spod ronda słomkowego kapelusza Dani posłała
przyjaciółce bystre spojrzenie. Jeżeli kiedyś nabierzesz ochoty, żeby
podziękować mi za to, że zaaranżowałam wam drugi miodowy miesiąc,
absolutnie się nie krępuj.
Wiedziałam, że nie omieszkasz wspomnieć o swoim skromnym
udziale w tym szczęśliwym wydarzeniu zaśmiała się Laurel. Tak, jestem
ci bardzo wdzięczna za twoje bezczelne machinacje. I Cristiano też. Ale
powiedz mi, czy długo jeszcze będziesz do tego wracać?
Bynajmniej. Dani założyła nogę na nogę. Tamto już załatwione,
teraz czas na plan D.
Plan D? Chyba chciałaś powiedzieć: plan B? Laurel wyprostowała
się, zmarszczyła brwi. Ale żaden plan B nie będzie potrzebny. Nasz rozwód
został definitywnie odwołany, a ja zostaję na Sycylii.
Plan D powtórzyła Dani z naciskiem. D jak dzieci. Nie uważasz,
że byłoby wspaniale, gdybyśmy miały dzieci w podobnym wieku? Tylko
sobie wyobraz, siedziałybyśmy sobie na słoneczku, tak jak teraz, a dzieciaki
szalałyby w ogrodzie. Albo w basenie...
Tak, Laurel mogła to sobie wyobrazić. Nie było dnia, żeby sobie nie
wyobrażała, jak cudownie byłoby wychowywać w tym pięknym domu co
najmniej trójkę rozbrykanych dzieciaków, małych kopii Cristiana. Ale to
marzenie nie miało się ziścić. Laurel wiedziała, że nigdy nie urodzi dziecka.
Podczas długich wieczorów i leniwych poranków, gdy odnajdywali się
z Cristianem i odbudowywali swoje małżeństwo, gorzko opłakiwała tę
niemoc. To była jedyna rana, która wciąż nie mogła się zagoić. Pewnego dnia,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]