pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Burroughs Edgar Rice Tarzan 2 PowrĂłt Tarzana
- GR857. Rose Emilie PowrĂłt po latach
- 0503. Greiman Lois PowrĂłt do Iowa
- 092. Wood Carol PowrĂłt do Br
- Diamond_Jacqueline_ _Powrot_ojca
- Diana Palmer Powrot Do Arizony
- Morgan Sarah Harlequin Medical 404 Zimowy wieczor
- Morgan Sarah Ucieczka do Aten
- Morgan Sarah Słoneczna Sycylia
- 174.Barbara KrzysztośÂ„ Karolino, nie przeszkadzaj
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- policzgwiazdy.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wała swego postępku, skoro w końcu się do niego przyznała.
Rico zatrzymał się i spojrzał na nią z nieprzeniknioną miną.
- Ona się nie przyznała.
Stacy również przystanęła.
- Ale przecież powiedziałeś...
- Niczego nie powiedziałem. To było tylko twoje błędne przypuszczenie.
Dziewczynę przebiegł zimny dreszcz.
- Och, co ja zrobiłam... - jęknęła przerażona.
S
R
- Coś, co powinnaś była zrobić już rok temu - rzekł chłodno. - Poza tym nie
pojmuję, dlaczego wówczas Chiara nie wyznała mi prawdy.
- Sądziłam, że uczyniła to teraz - wyszeptała zmieszana Stacy. - Ja nigdy,
przenigdy nie zamierzałam ci tego wyjawić.
- Mimo że mogłabyś dzięki temu ocalić nasze małżeństwo? - rzucił Rico i za-
klął soczyście najpierw po angielsku, a potem w ojczystym języku.
Stacy jeszcze nigdy nie widziała go tak wzburzonego, więc spróbowała opa-
nować sytuację.
- Nasz związek i tak już był w stanie rozkładu - przypomniała mu ze smut-
kiem. - Dowodzi tego fakt, że mogłeś w ogóle dopuścić myśl o mojej zdradzie.
- Czyżby? - warknął. - Zastanów się. Wracam wcześniej do domu niezapo-
wiedziany i zastaję cię w łóżku z nagim, przystojnym, młodym mężczyzną. Co
miałem sobie pomyśleć? - Z posępną miną zrobił krok ku niej. - Naturalnie, uzna-
łem, że masz romans. Ty na moim miejscu zareagowałabyś tak samo.
Stacy przełknęła z wysiłkiem.
- W pierwszej chwili być może tak - przyznała. - Ale pózniej, po zastanowie-
niu...
- Nie dałaś mi czasu na zastanowienie! - wykrzyknął z irytacją. - Po prostu
odeszłaś.
- Ponieważ byłam wściekła, że mi nie uwierzyłeś.
Zaśmiał się niewesoło.
- A ja byłem wściekły, że mnie zdradziłaś, a potem wyjechałaś bez słowa, co
zdawało się potwierdzać twoją winę.
- Próbowałam się do ciebie dodzwonić.
- Za pózno.
- Byłam niewinna...
- Ale ja nie mogłem o tym wiedzieć. W tych okolicznościach doszedłem do
jedynego logicznego wniosku - że spałaś z tym mężczyzną.
S
R
- Istotnie, wszystko przemawiało przeciwko mnie - przyznała cicho, niemal
szeptem.
Nagle ogarnęła ją słabość i przestraszyła się, że upadnie.
- Ale skoro nie poznałeś prawdy, to dlaczego tu przyjechałeś?
- Ponieważ znowu mnie porzuciłaś - odparł z cierpkim uśmiechem. - Tym ra-
zem postanowiłem podążyć za tobą. Gdybym rok temu podjął taką samą decyzję,
być może nasze losy potoczyłyby się zupełnie inaczej... - Urwał i przyjrzał się jej z
niepokojem. - Dio, okropnie zbladłaś. Po namyśle zaryzykuję rozbicie sobie głowy.
Wracajmy do domu. Musisz usiąść i odpocząć, a ja chętnie się czegoś napiję.
Wziął ją na ręce i szybko poniósł z powrotem ścieżką. Zrezygnowała z prote-
stów, wtuliła twarz w jego szyję i zapytała:
- Skoro twój przyjazd nie miał żadnego związku z Chiarą, to czemu zwlekałeś
aż dwa tygodnie?
- Ponieważ musiałem spokojnie się zastanowić i przemyśleć wiele spraw -
odrzekł.
Wszedł do kuchni i posadził ją na stole. Jego bliskość pobudziła jej zmysły i
zaparła dech w piersi.
- Chciałeś się napić. - Sięgnęła przez stół po butelkę, którą otworzyła ubie-
głego wieczoru. - Może być wino? Nie mam w domu żadnego innego alkoholu.
Uśmiechnął się kpiąco.
- To zależy od twoich odpowiedzi na moje pytania. Być może będę potrze-
bował czegoś znacznie mocniejszego.
- Jakie pytania?
- O ChiarÄ™.
Przygryzła wargę.
- Rico, ja nie mogÄ™...
- Owszem, możesz - rzucił ostro. - Nie pora już na takt i dyskrecję. Teraz
oczekuję nagiej prawdy. Zacznijmy od tego, jak często moja siostra zapraszała do
S
R
domu chłopców.
Stacy wypiła łyk wina.
- Dość często - wymamrotała, a Rico z sykiem wciągnął powietrze.
- I nic mi nie powiedziałaś?!
- Byłam w niezręcznej sytuacji. Chiara i tak już mnie nie znosiła...
- Więc jeszcze ją zachęcałaś...
- Nie! - przerwała mu porywczo. Jej oczy pociemniały od gniewu i bólu. -
Próbowałam z nią rozmawiać, przemówić jej do rozsądku. Lecz ona jeszcze bar-
dziej mnie za to znienawidziła.
- Chodziłaś z nią do nocnych lokali.
Stacy zawahała się przez chwilę, lecz ostatecznie postanowiła niczego już nie
ukrywać.
- Nie poszłam z nią, tylko za nią. Usiłowałam namówić ją, żeby wróciła do
domu.
- Powinnaś była mi o tym powiedzieć.
- Kiedy? - rzekła znużonym głosem. - Widywałam cię wyłącznie w nocy.
Nigdy nie rozmawialiśmy nawet o naszym związku, a co dopiero o innych spra-
wach. Kochaliśmy się, potem zasypialiśmy i na tym koniec.
- Miałem wówczas w pracy wyjątkowo dużo obowiązków.
- Naprawdę? Nic o tym nie wiedziałam. Sądziłam, że to twój zwykły tryb ży-
cia i że chcesz spędzać ze mną jedynie noce. Chiara nie jest odpowiedzialna za
rozpad naszego małżeństwa. Sami do tego doprowadziliśmy przez nieumiejętność
zbliżenia się do siebie i nawiązania głębszych relacji. Spędzałam dni samotnie,
wypełniając je malowaniem. Coraz rzadziej cię widywałam i w końcu doszłam do
wniosku, że uznałeś nasze małżeństwo za pomyłkę. Teraz, kiedy opowiedziałeś mi
o swym ubogim dzieciństwie, pojmuję, dlaczego tak ciężko pracujesz i tak bardzo
ci zależy, by móc zapewnić swojej rodzinie godziwe życie. Ale musisz zrozumieć,
że ja nigdy nie chciałam twoich pieniędzy - ani kiedy za ciebie wychodziłam, ani
S
R
tym bardziej kiedy się rozstaliśmy.
Rozejrzał się po skromnie umeblowanym wnętrzu jej domu i na jego ustach
zaigrał nikły uśmiech.
- Właśnie widzę.
Stacy zesztywniała.
- Kocham ten dom i uwielbiam angielskÄ… prowincjÄ™.
- Nie mam nic przeciwko angielskiej prowincji, tylko przeciw temu, że muszę
chodzić w twoim domu zgięty w pół. To zresztą wiążę się z następnym powodem,
dla którego zjawiłem się tu dopiero po dwóch tygodniach.
Serce jej zamarło.
- Co to za powód? - spytała z niepokojem.
WestchnÄ…Å‚ z irytacjÄ….
- Nasza rozmowa nie przebiega tak, jak planowałem. Myślałem, że cię prze-
proszę, a ty mi wybaczysz. Potem dam ci mój prezent i odtąd będziemy już zawsze
żyli razem szczęśliwie.
Kolejny prezent?
Czy Rico jeszcze nie pojął, że ona nie oczekuje prezentów, lecz czegoś zupeł-
nie innego? Wpatrywała się w niego w milczeniu, rozważając jego słowa.
Nagle lekko zmarszczyła brwi.
- Zamierzałeś mnie przeprosić? Ale przecież nie wiedziałeś o postępku Chia-
ry.
- Chciałem cię przeprosić nie za tamtą noc, tylko za wszystko inne. Ale teraz
już nie wiem, od czego zacząć.
Spojrzała na niego podejrzliwie.
- Zacznij od tego, co miałeś mi powiedzieć, zanim usłyszałeś moją relację.
Odetchnął głęboko.
- Dobrze. - Na jego opalonym na brąz policzku zadrgał mięsień. - Najpierw
jednak musisz zrozumieć, że jesteś inna niż wszystkie kobiety, jakie dotąd znałem.
S
R
Przygryzła wargę.
- Nazbyt inna?
- Pozwól mi dokończyć. Uwielbiałem tę twoją odmienność i niekonwencjo-
nalność. Ale potem się pobraliśmy i liczyłem, że dostosujesz się do mojego kon-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]