pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Burroughs Edgar Rice Tarzan 2 PowrĂłt Tarzana
- GR857. Rose Emilie PowrĂłt po latach
- 0503. Greiman Lois PowrĂłt do Iowa
- 0246. Morgan Sarah Powrót do Włoch
- 092. Wood Carol PowrĂłt do Br
- Diana Palmer Powrot Do Arizony
- Jacqueline Lichtenberg [Dushau Trilogy 03] Outreach
- Londyńskie intrygi Baird Jacqueline
- Jacquemard Serge To nieslychane
- Angel Martinez A Different Breed [AQ] (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- btsbydgoszcz.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mowy, gdy Jody zaproponowała mu, żeby razem
zagrali. Ochoczo przystał na tę propozycję. Jody
wyszła na moment i wróciła za kilka minut z in-
strumentem.
– Od czasu do czasu coś gram, żeby ją przeczyścić
– powiedziała. – Sądzę, że jest w niezłym stanie.
Callum wyciągnął trąbkę z futerału i przez chwilę
podziwiał połyskujący srebrem metal.
196
Jacqueline Diamond
– Grałaś też na klarnecie? – spytał.
– Rzuciłam to – przyznała.
– Dlaczego? Przecież w zespole brakowało klar-
necistów. – Callum przypomniał sobie utyskiwania
kapelmistrza.
– Naprawdę nie wiesz, dlaczego? – Jody rzuciła
mu spojrzenie spod oka.
– A powinienem wiedzieć?
– Dołączyłam do zespołu jako klarnecistka, ale
przerzuciłam się na trąbkę, żeby być w twojej sekcji
– wyjaśniła szybko.
– Naprawdę? Dlaczego? – zdumiał się.
– Żebyś mnie zauważył. – Jody przygryzła dolną
wargę w zakłopotaniu, jakie wywołało w niej to
nagłe wyznanie.
– Pochlebia mi to! – Do tej pory Callum był
przekonany, że tylko swojemu niesamowitemu
szczęściu zawdzięcza fakt, że Jody zaczęła grać
w zespole obok niego. – A jak to się stało, że zwróciłaś
uwagę na mnie?
– Nie żartuj. Byłeś chlubą szkoły w Everett Lan-
ding. Nie powinnam ci tego mówić, bo i tak już jesteś
wystarczająco zarozumiały.
– Chlubą? – Callum zignorował uwagę na temat
swojej próżności. – Byłem przecież zupełnie zwyk-
łym chłopakiem!
– To był twój największy atut, nie byłeś zapat-
rzony w siebie.
– Przed chwilą przecież wytknęłaś mi moje zaro-
zumialstwo!
– Nie miałam nic złego na myśli – odparła,
Powrót ojca
197
usadowiwszy się wygodnie na stołku przy pianinie.
– Masz dużo pewności siebie. Zresztą zawsze ci tego
zazdrościłam. Ja sama byłam zakompleksionym
stworzonkiem.
– No tak! I nie miałaś powodzenia! – odpowie-
dział z ironią. – Przestań wreszcie opowiadać te
bzdury! Mogłabyś dawać kursy z asertywności nawet
przez sen! – Callum przestał rozmawiać i zajął się
dopasowywaniem ustnika.
– Jestem asertywna tylko wtedy, kiedy muszę
bronić czegoś albo kogoś, na kim mi zależy – uściśliła
Jody. – To gramy, czy nie?
– Podaj ton.
Po kilku próbach udało im się wreszcie przyzwo-
icie zagrać kilka klasycznych utworów. Po ,,Tijuana
Taxi’’ i ,,Lonely Boy’’ przeszli zgrabnie do ,,Hallo
Dolly’’ i ,,Mack the Knife’’. Udało im się tak dobrze
zgrać, że na koniec wykonali nawet razem ,,Lot
trzmiela’’.
– Usta mi zaraz zdrętwieją – przyznał Callum
odkładając trąbkę.
– Tego byśmy nie chcieli, prawda? – Jody oparła
podbródek na dłoni i pochyliła się do niego, zalotnie
spoglądając mu w oczy.
– Chcesz temu zaradzić? – Nie czekając na po-
zwolenie, Callum nachylił się i pocałował Jody
w usta. Utonął w tym pocałunku. Opadł na stołek
obok niej i objął ją ramieniem. Poddała mu się
całkowicie. Zupełnie więc zaskoczyło go, gdy Jody
nagle odsunęła się od niego.
– Coś nie tak? – spytał.
198
Jacqueline Diamond
– Nie – odparła. – Wpadłam na pewien pomysł.
Jody wiedziała, że jeżeli zacznie się zastanawiać,
nigdy nie zdobędzie się na odwagę, żeby złożyć
Callumowi propozycję, która przyszła jej ostatnio do
głowy. Pomysł był doprawdy diabelski. Musiała się
wyrwać z objęć mężczyzny, zanim pocałunek zupeł-
nie osłabi jej siłę woli. Podczas ich wspólnego muzy-
kowania temperatura jej uczuć rosła proporcjonalnie
do ilości wygrywanych przez nią dźwięków.
Zdała sobie sprawę, że nie ma już powrotu do
sytuacji sprzed przyjazdu Calluma. Trudno by było
uspokoić emocje obudzone jego nagłym przybyciem.
Musiała jednak przerwać te ich wspólne podchody,
czy jakkolwiek to nazwać. On był zbyt światowy
i inteligentny, żeby przenieść się z powrotem do
Teksasu, ona zaś zupełnie nie pasowała do blichtru
Los Angeles. Miała tego świadomość, ale nie chciała
pozbawiać chłopców ojca.
Ich pocałunek rozbudził w niej namiętność, o jaką
by się nie podejrzewała. Było to tylko potwierdze-
nie, że nigdy nie będzie mogła związać się z in-
nym mężczyzną. Nikt nie będzie dla niej choćby
w połowie tak atrakcyjny jak Callum. Jeżeli po
kryjomu czasem marzyła, że wyjdzie za kogoś innego
i jakoś postara się ułożyć sobie życie, musiała przestać
się oszukiwać. I wtedy wpadła na ten szatański
pomysł. Wydawało się, że pozwoli on rozwiązać
wszystkie problemy. Wynagrodzi jej nawet to, że
czekała pięć długich lat na słowa, które nigdy z ust
Calluma nie padły. Postanowiła więc, że to ona je
wypowie.
Powrót ojca
199
– Pobierzmy się – wypaliła.
Callum spojrzał na nią kompletnie zaskoczony.
Chyba po raz pierwszy w życiu zupełnie zaniemówił.
– Stałabym się szanowaną panią Fox, a chłopcy
mogliby nosić twoje nazwisko – ciągnęła, niezrażona
jego miną. – Kiedy pójdą do szkoły, będą mogli
spojrzeć w oczy każdemu zaczepiającemu ich łobuzo-
wi i powiedzieć: ,,Mam ojca’’.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]