pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Dick_Philip_K_ _Trzy_stygmaty_Palmera_Eldritcha
- Burroughs Edgar Rice Tarzan 2 PowrĂłt Tarzana
- Diana DeRicci Love's Learning Curve
- Diana DeRicci Embraced by Passion (pdf)
- Diaana Palmer Aniołek
- GR857. Rose Emilie PowrĂłt po latach
- 0503. Greiman Lois PowrĂłt do Iowa
- 0246. Morgan Sarah Powrót do Włoch
- 092. Wood Carol PowrĂłt do Br
- B1_Wortschatz
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- botus.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dział, co lubi; bo gdyby wiedział, nie kupowałby jej
głupich pluszaków i lalek. Lubiła czytać, lecz on tego
nie zauważał. Poza tym lubiła filmy przyrodnicze
i w ogóle przyrodoznawstwo. Ale on nawet o tym nie
wiedział. W ogóle nic o niej nie wiedział.
- Przywiozłem ci nową Barbie. Mam ją w walizce.
- Dziękuję.
Nigdy się nie uśmiecha. Nigdy się nie śmieje. Jest
dojrzałą kobietą w ciele dziecka, pomyślał. Jej widok
budził w nim poczucie winy.
- Gdzie pani Bates? - spytał, żeby coś powiedzieć.
- W kuchni. Gotuje.
- Co w szkole?
POWRÓT DO ARIZONY
64
Maggie zamknęła książkę.
- Mamy nową panią. Uprzedziła się do mnie.
Powell uniósł wysoko brwi.
- Dlaczego?
Maggie wzruszyła chudymi ramionami.
- Nie wiem. Inne dzieci lubi. Na mnie tylko siÄ™
gapi. Postawiła mi jedynkę z klasówki i zapowiedzia
ła, że z pracy domowej dostanę następną. Mówi, że nie
zdam do następnej klasy.
Powell słuchał tych rewelacji coraz bardziej zszo
kowany. Maggie zawsze przynosiła dobre stopnie.
Odznaczała się żywą inteligencją, chociaż ponura
mina i małomówność nie zaskarbiały jej sympatii
nauczycieli. Oprócz Julie nie miała bliskich przyjació
łek. Ostatni tydzień spędziła właśnie u niej. Rodzice
Julie chętnie opiekowali się Maggie pod jego nieobec
ność.
- Dlaczego nie jesteś u Julie? - zażądał wyjaśnień.
- Powiedziałam, że dzisiaj wracasz, i że chcę być,
jak przyjedziesz, bo zawsze przywozisz mi prezent.
- Aha...
Nie przyznała się, że zauroczenie Julie nową nau
czycielką spowodowało tarcia między nimi. Dziś rano
strasznie się pokłóciły, co przesądziło o jej wcześniej
szym powrocie. Na szczęście pani Bates przyszła do
pracy, więc ją wpuściła.
- Ta nowa lubi Julie, a mnie nienawidzi. Mówi, że
jestem leniwa i głupia.
- Co takiego?
Jeszcze się nie zdarzyło, żeby ojciec zareagował aż
Diana Palmer
65
tak gwałtownie. Może obeszło go, że ktoś jej nie lubi?
Maggie uważnie mu się przyjrzała. Jego oczy rzucały
grozne błyski, co nie wróżyło niczego dobrego. Powell
wzbudzał w niej strach. Ale on we wszystkich wzbu
dzał strach. Nie lubił ludzi. Jak ona. Był zamknięty
w sobie, wybuchowy, a gdy go ktoś zdenerwował,
potrafił być przykry. Maggie już dawno odkryła, że
może używać ojca jako straszaka. To zawsze działało.
Powell był w mieście legendą. Większość nau
czycieli robiła wszystko, żeby tylko uniknąć spotkania
z nim. Maggie szybko spostrzegła, że wcale nie musi
się wysilać, a i tak dostaje dobre stopnie. Nie musiała
się starać. Uśmiechnęła się do siebie. A jakby napuścić
go na paniÄ… Hayes?
- Mówi, że jestem leniwa i głupia.
- Jak się nazywa? - spytał Powell lodowatym
tonem.
- Pani Hayes.
Powell milczał chwilę.
- Antonia Hayes?
- Nie wiem, jak ma na imiÄ™. Pani Donalds za
chorowała i ona ją zastępuje. Pani Donalds była moją
przyjaciółką. Brakuje mi jej.
- Kiedy pani Hayes przyszła do was? - Dziwne, że
nic nie słyszał o jej przyjezdzie. Co prawda tydzień go
nie było.
- Mówiłam ci już, tydzień temu. Podobno kiedyś
tutaj mieszkała. - Maggie zamilkła i przyjrzała się
zastygłej w gniewie twarzy ojca. Wyglądał groznie.
- To prawda, tato?
66 POWRÓT DO ARIZONY
- Prawda - burknął pogardliwie. - Mieszkała tutaj.
Zobaczymy, jak będzie rozmawiała z dorosłym, nie
z dzieckiem - dorzucił.
Podszedł do telefonu, podniósł słuchawkę i wy
stukał numer dyrektorki szkoły podstawowej w Big
horn.
Pani Jameson zdziwiła się, słysząc w słuchawce
głos Powella Longa. Nigdy przedtem, nawet kiedy
Maggie zadarła z jakimś uczniem, Powell nie inter
weniował.
- Chciałbym się dowiedzieć, dlaczego pozwala
pani, aby pedagog wyzywał dziecko od leni i głup
ków? - zaczął bez wstępów.
- Słucham? - odezwała się dyrektorka.
- Maggie mówi, że pani Hayes nazwała ją leniwą
i głupią - wyjaśnił. - Proszę poważnie porozmawiać
z tą nauczycielką. Nie chciałbym osobiście przycho
dzić do szkoły. Czy wyraziłem się jasno?
Pani Jameson znała Powella Longa. Obiecała po
rozmawiać z Antonią w poniedziałek.
I dotrzymała słowa, aczkolwiek niechętnie.
- W piątek, już po pani wyjściu, zadzwonił do
mnie ojciec Maggie Long - zaczęła dyrektorka. An
tonia siedziała sztywno vis-a-vis niej. - Twierdzi, że
użyła pani w stosunku do jego dziecka obrazliwych
słów, że nazwała pani Maggie leniwą i głupią. Każdy
nauczyciel, z wyjątkiem pani Donalds, miał kłopoty
z tą małą. Niemniej pan Long nigdy dotąd nie inter
weniował. Zastanawia mnie to.
Diana Palmer 67
- Nie nazwałam jej głupią - zaprzeczyła Antonia
spokojnym tonem. - Uprzedziłam jedynie, że jeśli
będzie odmawiała wykonywania prac domowych, a na
sprawdzianach oddawała czyste kartki, to nie zda do
następnej klasy. Nigdy nie stawiam dobrych ocen za
nic. Nigdy też nie faworyzowałam żadnego dziecka.
- Nie wątpię - zapewniła ją pani Jameson. - Opi
nia, jaką otrzymałam ze szkoły w Tucson, jest bardzo
pochlebna. Rozmawiałam nawet z dyrektorem, który
bardzo żałuje, że panią stracił. Ma bardzo wysokie
zdanie o pani inteligencji i kwalifikacjach.
- Cieszę się. Nie wiem, jak postępować z Maggie
- przyznała Antonia. - Ona mnie nie lubi. Przykro mi
z tego powodu, lecz nie wiem, jak zaskarbić sobie jej
sympatię. Gdyby była tak chętna do współpracy jak jej
koleżanka, Julie... Julie Ames to wzorowa uczennica.
- Julie jest kochana - zgodziła się dyrektorka.
Splotła dłonie i oparła je na brzegu biurka. - Muszę
panią spytać o jedną sprawę, pani Antonio - rzekła.
- Czy możliwe, że nieświadomie odgrywa się pani na
Maggie za dawne krzywdy? Słyszałam o pani zaręczy
nach z jej ojcem... To małe miasto - dodała prze
praszającym tonem, widząc, że Antonia zesztywniała.
- To i owo obiło mi się o uszy. Wiem, że matka
Maggie rzucała na panią oszczerstwa...
- Wciąż są ludzie, którzy wierzą w te kłamstwa
- odparła Antonia. - Moja matka zmarła, bo nie mogła
wytrzymać presji psychicznej...
- Nie wiedziałam.
- Chorowała na serce. Wyjechałam, żeby nie
68 POWRÓT DO ARIZONY
dawać powodu do dalszych plotek. Moja mama nie
otrząsnęła się po tym skandalu. - Antonia zamilkła,
podniosła głowę i zmusiła się do uśmiechu. Wypadło
to jednak słabo. - Byłam niewinna, ale zapłaciłam
wysokÄ… cenÄ™.
- Przepraszam... Nie powinnam była o tym wspo
minać - sumitowała się dyrektorka.
- Przeciwnie. Ma pani prawo wiedzieć, czy celo
wo gnębię jakiegoś ucznia. Znienawidziłam jej matkę
za to, co mi zrobiła. Do ojca Maggie żywię podobne
uczucia. Mam jednak nadzieję, że nie jestem aż tak złą
kobietą, żeby kazać dziecku cierpieć za winy rodzi
ców.
- Nie oskarżam pani o nic takiego - żachnęła się
pani Jameson. - Sytuacja jest jednak delikatna. Pan
Long ma w tutejszej społeczności ogromne wpływy.
Jest zamożnym człowiekiem, a o jego wybuchowym
charakterze krążą legendy. Nie raz urządzał publiczne
awantury. Zagroził, że jeśli nie rozwiążemy problemu,
pofatyguje się osobiście, by z panią porozmawiać.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]