pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Glen Cook Black Company 01 Black Company
- Glen Cook Black Company 07 Bleak Season
- M. Armstrong Blood Lines 2 Conduit
- Mandalian_Andrzej_ _Czerwona_orkiestra
- LE Modesitt Recluce 10 Magi'i of Cyador (v1.5)
- Jan Himilsbach_Lzy Soltysa i inne opowiadania
- Herbert Zbigniew Labirynt nad morzem
- UcześÂ„.Jedi.05.Jude.Watson ObrośÂ„cy.umarśÂ‚ych
- informatyka andro
- Mike Resnick Pośźeracz dusz
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- btsbydgoszcz.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
straszliwym impetem wskoczył na maskę samochodu, po czym stoczył się z boku
od strony pasażera.
Co do cholery? wrzasnął Dave, gorączkowo walcząc ze spodniami, które
ulokowały się w połowie jego ud.
246
Christina piszcząc usiłowała uchylić się przed brudną ręką, która wdarła się
przez opuszczoną szybę i wyrwała jej garść włosów.
Kurwa mać! ryknął Dave.
Dał spokój spodniom i zaciekle bronił się przed inną ręką, która znalazła się
w środku od jego strony, zatopiła mu paznokcie w szyi i oderwała kawałek ko-
szulki. Po jego karku potoczyły się cieniutkie strużki krwi.
W skrajnym przerażeniu Dave uruchomił camaro. Gwałtownym szarpnięciem
wrzucił wsteczny bieg. Podskoczyli na kamieniach. Christina zawyła rąbnąwszy
głową w sufit. Samochód huknął o nagrobek, który pękł u podstawy i zwalił się
na ziemiÄ™.
Dave wcisnął gaz do dechy. Potężny silnik rzucił ich naprzód. Gdy on zmagał
się z kierownicą, Christina odbiła się od drzwi i upadła mu na kolana. Odepchnął
ją w samą porę, aby wyminąć następny marmurowy pomnik.
Dave trzepnął włącznik świateł. Wzięli ostry zakręt i wyjechali na wijącą się
przez cmentarz drogę. Christina oprzytomniała na tyle, że zaczęła płakać.
Kto to był, do cholery? krzyknął Dave.
To były dwie osoby wykrztusiła Christina przez łzy.
Wydostali się na ulicę. Dave zawrócił do miasta, pozostawiwszy na jezdni
ślad gumy. Spazmatyczny płacz Christiny przeszedł w kwilenie od czasu do czasu
przerywane szlochem. Skręciła w swoją stronę lusterko wsteczne i badała szkody,
jakie poniosły jej włosy.
Kompletnie zniszczona fryzura jęknęła.
Dave poprawił lusterko i spojrzał w nie, aby się upewnić, czy nikt ich nie
ściga. Dłonią wytarł szyję i z niedowierzaniem spojrzał na krew.
Psiakrew, co to były za przebrania? spytał gniewnie.
Czy to ważne? załkała Christina.
Jakieś białe szaty, jak duchy czy co?
Nie powinniśmy byli tam jechać! krzyknęła. Od razu wiedziałam.
Zamknij się! Guzik wiedziałaś.
Właśnie że wiedziałam, tylko ty nie słuchałeś.
Gówno prawda odparł Dave.
Musieli być pomyleni.
Bardzo możliwe. Może uciekli ze szpitala stanowego Danvers. Ale jak się
stamtąd dostali taki kawał drogi aż na cmentarz?
Christina zasłoniła sobie usta i wymamrotała:
Niedobrze mi.
Dave wcisnął hamulec i podjechał do krawężnika. Christina otworzyła drzwi
i zwymiotowała na ulicę. David bezgłośnie podziękował Bogu, że wszystko po-
szło poza samochód.
Christina z trudem wydzwignęła się do pozycji siedzącej. Oparła głowę o za-
główek i zamknęła oczy.
247
Chcę do domu powiedziała zbolałym głosem.
Za chwilę będziemy na miejscu powiedział Dave ruszając. Czuł kwaśną
woń wymiocin i bardzo się bał, że jego wspaniały samochód ucierpiał.
Nikt nie może się o tym dowiedzieć oświadczyła Christina. Jeśli moi
rodzice się zorientują, będę miała szlaban na pół roku.
Dobra.
Obiecujesz?
Jasne, nie ma sprawy.
Wjeżdżając na ulicę, gdzie mieszkała Christina, Dave wygasił światła. Zatrzy-
mał się o kilka posesji od jej domu. Miał nadzieję, że ona nie oczekuje pożegnal-
nego pocałunku. Ucieszył się, gdy wysiadła natychmiast.
Obiecałeś przypomniała.
Nie martw się odparł Dave.
Patrzył, jak biegnie przez trawnik i znika w tym samym miejscu W żywopło-
cie, z którego się wynurzyła.
Pod pobliską latarnią Dave wysiadł, żeby obejrzeć samochód. Tylny zderzak
wyszczerbił się wskutek kolizji z nagrobkiem, ale szkoda nie była duża. Przeszedł
na drugą stronę i podejrzliwie wciągnął powietrze w nozdrza. Ulżyło mu, gdy
nie poczuł wymiocin. Zamknął drzwi i zaszedł wóz od przodu. Dopiero teraz
zauważył, że szlag trafił wycieraczkę z przedniej szyby od strony pasażera.
Dave zacisnął zęby i zaklął pod nosem. Co za noc! Na domiar złego niczego
właściwie nie uzyskał. Wsiadając do samochodu zastanawiał się, czy zdoła o tej
porze dobudzić George a, swojego najlepszego przyjaciela. Nie mógł się docze-
kać, żeby mu o wszystkim opowiedzieć. To było coś niesamowicie dziwaczne-
go, zupełnie jak stary film grozy. Dave był nawet w pewnym sensie zadowolony
z powodu tej złamanej wycieraczki. Gdyby nie to, George na pewno by mu nie
uwierzył.
Po Xanaksie, który wzięła około wpół do drugiej nad ranem, Kim spała znacz-
nie dłużej niż zwykle i gdy wstała, czuła się z lekka otępiała. Nie lubiła tego, ale
uważała, że jak za trochę porządnego snu to niewielka cena.
Pierwszą część dnia zajęło jej szykowanie mundurka do pracy, którą miała za-
cząć już od poniedziałku. Ku swemu zaskoczeniu bardzo się cieszyła z powrotu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]