pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Gordon Dickson Dragon 05 The Dragon, the Earl, and the Troll (v1.2)
- 322[01].O1.05 Przestrzeganie przepisĂłw prawa i zasad ekonomi
- Foster, Alan Dean Humanx 05 Sentenced To Prism
- Laurell K. Hamilton MD 05 Mistral's Kiss
- Cabot Meg 05 Szukając siebie
- Deveraux Jude cykl Montgomery 10 Aktorzy (Miasteczko Eternity)
- Kroniki Brata Cadfaela 16 Uczeń heretyka Peters Ellis
- Deveraux Jude Dama
- 20 Jude Watson Uczeń Jedi 8 Dzień Rozpoznania
- D414. Greene Jennifer Pokochaj swojego szeryfa
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- botus.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
komputery, części sensorów, rozmontowane roboty.
31
05.Uczeń Jedi-Jude Watson-Obrońcy umarłych
Jedi ruszył w kierunku okna. Szybę przykrywała krata z
elektroprętów. Urządzenie zabezpieczające tego typu
stanowiło ochronę przed formami życia i niektórymi
rodzajami broni. Ale przeciwko mieczowi świetlnemu było
bez szans. Rycerz przeciął pręty jednym ruchem, otwierając
odpowiednio szerokie przejście. Następnie uczynił to samo
z szybÄ….
- Dalej, Podawanie - ponaglił ucznia.
Chłopak z łatwością przeskoczył przez okno. Qui--Gon
ruszył za nim. Znalezli się na ufortyfikowanym podwórzu,
które otaczał mur. Rycerz ocenił, że łatwo się na niego
wspiąć. Zbyt łatwo.
- Chodz - powiedział niecierpliwie Obi-Wan.
Poczekaj. - Mistrz zbliżył się do muru. Przykucnął
i zaczął mu się przyglądać.
- Podminowany - powiedział. - Detonatory termicz-
ne. Jeśli na niego wejdziemy, a nawet tylko go przesko-
czymy, sensory podczerwieni wykryjÄ… nas i wysadzÄ…
w powietrze.
- A zatem jesteśmy w pułapce.
- Obawiam się, że tak - odparł Qui-Gon, rozważa-
jąc przy tym różne możliwości. Będą musieli wrócić do
twierdzy i wyrąbać sobie drogę mieczami. Nie mieli zbyt
wiele czasu. %7łołnierze znajdą ich w ciągu paru sekund.
Obrócił się i podniósł miecz, gdy usłyszał odgłos
drapania o metal. Ale w polu widzenia nie było żadnego
Melidy. Spojrzał na podłogę. Zobaczył, jak odsuwa się
mała kratka kanalizacyjna.
Pojawiła się w niej niewielka, brudna dłoń i skinęła na
nich.
Zdziwiony Obi-Wan popatrzył na mistrza.
- Co robimy? - szepnÄ…Å‚.
32
05.Uczeń Jedi-Jude Watson-Obrońcy umarłych
Z głębi odezwał się sarkastyczny głos: - Nie krępujcie
się. Pogadajcie sobie. W końcu mamy mnóstwo czasu,
nieprawdaż?
Z twierdzy dobiegały krzyki i odgłosy bieganiny.
Jeszcze chwila i w oknie pojawią się żołnierze.
- Chodzmy - powiedział Qui-Gon.
Poczekał, aż Padawan wciśnie się w otwór. Następnie ruszył
za nim, stopami szukając drabiny, prowadzącej w dół.
Zaczął schodzić, z nadzieją, że nie popełnił błędu.
33
05.Uczeń Jedi-Jude Watson-Obrońcy umarłych
ROZDZIAA 7
Obi-Wan schodził w dół po rozchwianej, metalowej
drabinie. Zestąpił z ostatniego szczebla wprost do wody,
która sięgała mu do kostek. Qui-Gon zszedł za nim,
poruszajÄ…c siÄ™ z typowÄ… dla siebie gracjÄ…, zaskakujÄ…cÄ… u tak
potężnego mężczyzny.
Nie sposób było stwierdzić, czy wybawca to
chłopak, czy dziewczyna. Postać, ubrana w płaszcz z
kapturem, przycisnęła do ust brudny palec. Następnie
podniosła go i pokazała na górę. Znaczenie tego gestu było
oczywiste. Jeśli nie zachowają absolutnej ciszy, usłyszą ich
strażnicy.
Nad nimi rozlegały się głośne kroki i gniewne, nie-
spokojne głosy. Postać odwróciła się i powoli ruszyła
przez wodę, ostrożnie podnosząc i opuszczając stopy, by
nie było słychać chlupotania. Obi-Wan poszedł za jej
przykładem. Wolno i bezgłośnie szli przez tunel.
Zciany były podstemplowane szorstkimi belkami.
Chłopiec musiał wysilać wzrok, by je dostrzec. Tunel
nie wyglądał na zbyt bezpieczne miejsce. Zawsze było to
jednak lepsze niż podejmowanie walki w potężnie
uzbrojonej twierdzy. Kiedy od wejścia dzieliła ich już spora
odległość, przyspieszyli kroku. W tunelu pokonywali, jak im
się wydawało, całe kilometry, brodząc w wodzie i mule.
Miejscami woda sięgała im do kolan. Wybawca
prowadził ich przez stare kanały ściekowe, w których
panował potworny odór. Młody Jedi powstrzymywał wymioty.
34
05.Uczeń Jedi-Jude Watson-Obrońcy umarłych
Tamten zdawał się tego nie zauważać i wciąż narzucał ostre
tempo.
W końcu dotarli do obszernego piwnicznego po-
mieszczenia, które rozświetlały błyszczące pręty, roz-
mieszczone na ścianach. Podłoże było tu suche, a po-
wietrze wyraznie świeższe. Wszędzie widać było prostokątne
kamienne skrzynie, które porastał mech. Część z nich
stała w równych liniach pod ścianami.
- Groby - mruknÄ…Å‚ Qui-Gon. - To stary cmentarz.
Jeden z grobów, oczyszczony z mchu, świecił w ciem-
nościach nikłym, bladym blaskiem. Wokół niego ustawiono
stołki. Młodzi chłopcy i dziewczęta - niektórzy byli w wieku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]