pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- 0187. Taylor Jennifer Lekcja miłości
- Lewis Jennifer Cenniejsze niż złoto
- Jennifer R. 01 Alt. (tłum. nieoficjalne)
- Taylor Jennifer Głuchy telefon
- Crusie Jennifer Kłam mi, kłam
- Frederico Moccia Mężczyzna, którego nie chciała pokochać
- 056. Williams Cathy Pokochac cien
- D017. Greene Jennifer Slub po latach
- Greene_Jennifer_ _Nieczysta_gra
- J. SZTUMSKI Wstć™p do metod i technik badaśÂ„ spośÂ‚ecznych
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- quendihouse.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kolacji, którą za chwilę mieli spałaszować. Oprócz tego
spędziła zapewne kilka godzin przed komputerem. Na-
kryła do stołu i usiadła na kocu. Oboje rzucili się na
jedzenie żarłocznie jak głodne wilki.
Gdy zaspokoili pierwszy głód, zaczęli rozmawiać
o życiu serdecznie i szczerze. Maggie opowiedziała
Gautierowi o swoich obawach dotyczących Colina.
- Wiem, o co chodzi temu chłopakowi - stwierdził
Andy w zadumie. - Nie może się pogodzić ze stratą
ojca.
Maggie smutno pokiwała głową.
- Joanna pogrążyła się w żałobie i zapomniała o ca-
łym świecie. Kocha synów nad życie, ale zabrakło jej
sił, by uporać się z wielką tragedią. Nie radzi sobie
z codziennymi trudnościami. Każdy drobiazg wytrąca
ją z równowagi.
Andy milczał przez kilka minut. Starannie umył
w śniegu naczynia przyniesione z domu Maggie.
- Widziałem Joannę tylko raz, a mianowicie tego
dnia, kiedy umówiliśmy się, by kupić auto. Sprawiała
wrażenie osoby stanowczej i zdecydowanej. Przygląda-
ła się z uwagą mężczyźnie, który zamierzał poderwać
jej młodszą siostrę. W pewnej chwili gotów byłem na-
wet przedstawić jej referencje i karty kredytowe, by
udowodnić, że zasługuję na zaufanie.
Umilkli na chwilę, zajęci upychaniem rzeczy w ple-
caku.
Andy dorzucił do ogniska kilka szczap i mruknął czule:
- Chodź do mnie.
- Po co? - spytała Maggie przekornie. Objął ją
i mocno przytulił.
- Musisz się poświęcić i spędzić kilka chwil w ra-
mionach porwanego. Trzeba dbać o stan psychiczny te-
go nieszczęśnika. Chcesz go przecież zwrócić światu
w dobrej kondycji.
- Dowiodłam, że potrafię mijać się z prawem. Nie
rozumiem, szeryfie, czemu nadal podejrzewasz mnie
o dobre intencje. Co mnie obchodzi stan ducha porwa-
nego? Jestem zimna i nieczuła.
- Raczej trochę zmarznięta i ociężała po sutej kola-
cji. Ale to stan przejściowy. Wiem, jak cię rozruszać.
Ze zdumieniem pomyślał, że mimo grubej warstwy
zimowych ciuchów ten uścisk dał im obojgu poczucie
prawdziwej bliskości. Kiedy Maggie się do niego przy-
tuliła, Andy miał wrażenie, że odnalazł wreszcie swoją
przysłowiową drugą połowę. Popatrzył w cudowne zie-
lone oczy, w których igrały diabelskie iskierki. Maggie
spojrzała na niego z czułością. Nie mógł się oprzeć po-
kusie i pocałował ją namiętnie. Sama się o to prosiła.
Zarzuciła mu ramiona na szyję i skwapliwie oddała
pocałunek.
ROZDZIAŁ SZÓSTY
Maggie uprzedzała wprawdzie, że Andy odkryje
wnet mroczną stronę jej charakteru i przekona się, że
jego nowa znajoma nie jest łagodną i z gruntu szlachet-
ną kobietą, za którą uchodziła w jego oczach, ale nagły
wybuch namiętności całkiem go zaskoczył. Gdy oplotła
ramionami jego szyję i zachłannie pocałowała, uznał od
razu, że nie można sprzeciwiać się damie.
W towarzystwie innej kobiety zacząłby pewriie my-
śleć o konsekwencjach, ale tu i teraz machnął na nie
ręką. Nie przyszło mu wcześniej do głowy, że zimowa
wyprawa tak ich zbliży. Wszystko się mogło zdarzyć,
a on zapomniał o środkach ostrożności. Mimo to gotów
był pocałować Maggie - nawet dziesięć razy, jeśli bę-
dzie tego chciała.
Dotknął ustami rozchylonych warg, które przed
chwilą były zimne jak lód; teraz bił od nich żar. Gautier
podniósł głowę. Na ustach wilgotnych od jego pocałun-
ków pojawił się zmysłowy uśmiech. Maggie kusicielka,
którą dopiero poznawał, bez skrupułów rzucała na niego
uroki. Andy był zachwycony i niecierpliwie czekał, aż
dziewczyna ujawni kolejną tajemnicę.
Ona zaś czekała niecierpliwie na kolejną pieszczotę.
Nie mógł jej rozczarować. Pochylił głowę i delikatnie
przygryzł chętne wargi. Poczuła zmysłowe dotknięcie
ciepłego języka. Przymknęła oczy, rozmarzone i pocie-
mniałe z rozkoszy. Przylgnęła do niego jeszcze moc-
niej, jakby się obawiała, że Andy zniknie, a ona zostanie
sama w zaśnieżonym lesie.
Gautier nie miał zamiaru opuścić Maggie. Ułożył ją
ostrożnie na szerokiej ławie przykrytej wełnianym ko-
cem. Wsunął się między rozsunięte uda i pocałował
dziewczynę jeszcze zachłanniej. Nie dbał już, jak się
zakończy ta wyprawa. Sytuacja wymknęła się spod kon-
troli. Przemknęło mu przez myśl, że nie będzie im ła-
two, zważywszy, ile warstw zimowych ciuchów mają
na sobie. Tylko twarze i dłonie były odkryte, ale to nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]