pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Deveraux Jude cykl Montgomery 10 Aktorzy (Miasteczko Eternity)
- Kroniki Brata Cadfaela 16 Uczeń heretyka Peters Ellis
- Deveraux Jude Dama
- Carol Lynne [Cattle Valley 20] To Service and Protect (pdf)
- 139. Roberts Alison Dzień matki
- Uczeń.Jedi.05.Jude.Watson Obrońcy.umarłych
- William R. Forstchen Crystal Warriors 1 Crystal Warriors
- Diana Palmer WśÂ‚adca pustyni
- 1070. James Melissa Sekrety pana mśÂ‚odego
- Alex Kava śÂšmiertelne napić™cie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lolanoir.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
i potężnemu Xanatosowi.
Qui-Gon upewnił się, że jego miecz świetlny znajduje się na miejscu. Jednak nie
wiedział kiedy będzie miał okazję go użyć.
Szafot powoli rósł na repulsorach, dopóki nie uniósł się nad tłum. Dwóch krzepkich
strażników stało obok dwóch zapadni. Zapadnia biegła od płyt do krawędzi platformy. O
płyty stały oparte wibrosiekiery. W jednej chwili Qui-Gon zrozumiał jak miała wyglądać
egzekucja. On i Obi-Wan będą zmuszeni położyć głowy na płytach. Odetną im głowy
wibrosiekierami, zapadnie opadną, a ich głowy potoczą się w dół i wpadną w ręce tłumu.
Było to makabryczne, ale szybkie.
Qui-Gon zobaczył jak Obi-Wan przełyka ślinę. Po raz pierwszy na serio się martwił.
Sądził, że w każdym momencie będzie możliwość ucieczki. Ale jak mogli się przebić przez
ten tłum? Nawet jeśli weszliby w układ ze strażnikami i Xanatosem, tłum powstanie
przeciwko nim.
Zostali umieszczeni w klatce energetycznej zawieszonej wysoko nad masÄ…
ludzi.Rozszalały tłum domagał się ich śmierci, bolesnej i powolnej. Xanatos stał na szczycie
schodów, obserwując jak klatka unosi się w jego gorliwych oczach.
Obowiązkiem każdego Jedi było zaakceptowanie śmierci, kiedy nadejdzie. Jednak Qui-
Gon nie mógł być spokojny. To nie jego czas. I nie czas Obi-Wana. Widział jak Obi-Wan
walczy z ogarniajÄ…cym go strachem.
Zabić ich! Zabić morderców wrzeszczał tłum
Gniew zagościł również w sercu Qui-Gona. Xanatos to zrobił. To on podburzył tłum.
On napełnił ich umysły nienawiścią i kłamstwami. Jeśli Qui-Gon umrze, Xanatos wygra.
Doprowadzi Telos do jeszcze większego zepsucia. Zniszczy go.
Qui-Gon nie mógł do tego dopuścić. Nie może walczyć z gniewem. Musi walczyć o
sprawiedliwość.
Nie możemy się poddać powiedział szybko Qui-Gon do Obi-Wana ponad
wrzaskami tłumu. Będą musieli otworzyć klatkę, żeby wpuścić katów. Wtedy ruszymy do
walki. Nie wszystko stracone. Zachowaj spokój i bądz w pogotowiu.
Obi-Wan skinął głową. Qui-Gon zauważył spokojną stanowczość w jego oczach. Mieli
marne szanse uniknięcia swojego losu, ale Obi-Wan zaakceptował go. Obi-Wan nigdy nie
dało się zastraszyć, nawet kiedy szanse były przeciwko niemu.
Energetyczna klatka powoli opadała w kieunku szafotu. Policja na swoopach unosiła się
blisko skrzyń, gdzie więzniowie mogliby uciec.
Qui-Gon ledwie słyszał krzyki tłumu. Cała jego uwaga była teraz skupiona na
strażnikach i szafocie. Był pewien, że razem z Obi-Wanem mogliby zająć się strażnikami. Ale
co potem? Potem będą musieli skoczyć na ziemię, nawet jeśli będą do nich strzelać z góry i z
dołu. Być może zaskoczenie zwiększy prawdopodobieństwo ucieczki. Być może tłum nie był
tak żądny krwi jak się wydawało. Ale Qui-Gonowi nie podobały się takie szanse. Nawet Den
by na nich nie postawił, pomyślał Qui-Gon smutno.
Strażnicy stojący na szafocie wyszli do przodu. Qui-Gon czekał aż opadną energetyczne
kraty. Jak tylko to siÄ™ stanie, skoczÄ… do przodu.
Kątem oka, zauważył nienaturalny ruch jednego ze swoopów. Spojrzał w tamtą stronę
nie odwracając głowy. Jezdziec był zakapturzony. Qui-Gon zerknął tylko ułamek sekundy,
ale od razu rozpoznał, kim była postać. Był zaskoczony na całej linii, Andra.
Za tobą, Obi-Wan powiedział po cichu Bądz przygotowany.
Energetyczne kraty opadły. Strażnicy ruszyli w ich kierunku. Qui-Gon i Obi-Wan
zapalili miecze jednocześnie i skoczyli w ich kierunku.
Do Andry dołączył kolejny swoop. Dwa pojazdy zanurkowały z wyjącymi silnikami w
ich kierunku.
Skacz! zawołał do Obi-Wana. Zeskoczył z szafotu w momencie kiedy w ich stronę
nurkował swoop aby ich zabrać. Drugi zrobił to samo z Obi-Wanem. Qui-Gon zobaczył
przebłysk determinacji w oczach Dena.
Qui-Gon wylądował zwinnie. Złapał kierowcę za ramiona i pochylił się kiedy swoop
zanurkował, obracając się, wznosząc i obracając znowu aby uniknąć ścigających ich
strażników.
Qui-Gon nadal miał w ręku swój miecz świetlny. Odbijał strzały z blasterów kiedy
pojazd umykał strażnikom. Zobaczył, że Obi-Wan robi to samo. Trudno było zachować
równowagę na ruchliwym swoopie, ale dawał sobie radę.
Pędząc odważnie, swoopy kierowały się prosto na więzienne wieże. Qui-Gon widział
jak wieże rosną w oczach, tak że mógł już zobaczyć rysy i dziury na powierzchni. I w
ostatnim momencie Andra gwałtownie skręciła. Byli tak blisko, że Qui-Gon zdołał dotknąć
ręką ściany. Dwa ze ścigających ich swoopów rozbiło się o wieże. Andra i Den przemknęli
obok.
Qui-Gon rzucił okiem do tyłu. Ostatnią rzeczą jaką zobaczył był Xanatos, stojący prosto
i nieruchomo, obserwujący jak uciekają. Nawet z tej odległości czuł płonącą od niego
nienawiść. Jeszcze się spotkają. Xanatos tego dopilnuje.
ROZDZIAA 10
Kiedy Andra była pewna, że zostawili pościg daleko za sobą, zdjęła kaptur.
Dzięki, że nie spadłeś zawołała do Qui-Gona
Dzięki, za ratunek odpowiedział Qui-Gon Już zaczynałem się martwić.
Uśmiechnęła się szeroko i wcisnęła gaz. W ciągu kilku następnych minut wylądowali w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]