pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Dare Tessa Spindle Cove 03.2 Dama o północy t. 2
- Aleksander Dumas (syn) Dama kameliowa
- Collins, Wilkie La dama de blanco
- 20 Jude Watson Uczeń Jedi 8 Dzień Rozpoznania
- Uczeń.Jedi.05.Jude.Watson Obrońcy.umarłych
- Deveraux Jude cykl Montgomery 10 Aktorzy (Miasteczko Eternity)
- Montoya The Theology of Food ~ Eating the Eucharist
- Aleksander Krawczuk Ostatnia olimpiada
- Maximum R
- Laurie, Hugh The Gun Seller
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- quendihouse.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mały, żeby zobaczyć na własne oczy, że nie jesteś wart tego, co ci mój ojciec zostawił. - Jakub siadł
naprzeciwko Kane a. - Lekarz mówi, że mam przed osobą jakiś miesiąc życia. Nikomu o tym nie
mówiłem, ale chcę, żebyś znał prawdę, nim umrę. - Wypił trochę wina. - Przez cały czas żyłem w
strachu, że dowiesz się prawdy i zabierzesz mi wszystko. Dużo pózniej przyszło mi do głowy, że
właściwie twoje małżeństwo z Pamelą rozwiązałoby sprawę, ale wtedy... - Znów upił łyk wina. -
Tak, Taggert, to była spowiedz umierającego. Wszystko jest twoje. Możesz wziąć, jeśli chcesz. Dziś
rano powiedziałem swojemu synowi, kto jest prawowitym właścicielem mojego majątku, bo nie mam
już sił ani chęci dalej z tobą walczyć.
Kane zobaczył jego ziemistą cerę i pomyślał, że właściwie już przestał go nienawidzić. Może
Houston miała rację, że dzięki tej nienawiści osiągnął tak dużo, a zupełne wydziedziczenie Jakuba
było bardzo niesprawiedliwe. Upił łyk wina i popatrzył na jedzenie.
- Ale dlaczego musiałeś głodzić górników, żeby zarobić pieniądze?
- Głodzić górników? - zdumiał się Jakub. - Czy nikt na świecie nie może zrozumieć, że ja
ledwo wychodzÄ™ na zero z tymi kopalniami? Jedyne pieniÄ…dze, jakie zarabiam, to w hucie w Denver,
ale wszyscy patrzą na biednych górników i uważają mnie za szatana. - Wstał i zaczął spacerować po
pokoju. - Muszę trzymać kopalnie i osiedla zamknięte i pod kontrolą, bo przyjdą związkowcy i
zaczną podburzać górników, żeby się domagali więcej pieniędzy i mniej godzin. Wiesz, czego się
domagają? Chcą sami wybrać wagowego. Wiem równie dobrze jak oni, że ta waga jest podkręcona i
górnicy wybierają w rzeczywistości więcej, niż im płacą. Ale gdybym im uczciwie płacił, musiałbym
brać więcej za tonę węgla i nie byłbym konkurencyjny. Nie dostałbym więcej kontraktów, a oni
straciliby robotę. Więc kto na tym ucierpi, jak wynajmę uczciwego wagowego? Ja mogę zatrudnić
setki górników, ale oni nie tak łatwo znajdą pracę.
- A co z bezpieczeństwem w kopalni? Słyszałem, że używasz zgniłego drewna i...
- Też coś? Górnicy mają swoją dumę, spytaj stryja. Chwalą się, jak daleko potrafią wejść,
nim pułap się zawali. Mam tam cały czas inspektorów nadzoru, którzy mówią, że ludziom szkoda
czasu, żeby podstemplować.
Kane wziął do ręki widelec i zaczął powoli jeść, ale poczuł, że jest potwornie głodny i już po
chwili wsuwał błyskawicznie.
- Nie płacisz im za czas na stemplowanie, prawda? Opłacani są według kilogramów, które
wydobędą.
Jakub siadł naprzeciwko Kane a i włożył mu na talerz gruby plaster wołowiny.
- Zatrudniam ich jako dostawców i każdy musi wypełnić swoją część kontraktu. Wiesz, że
muszę płacić ludziom, żeby sprawdzali, czy górnicy mają kaski? Ci idioci podnoszą kaski, żeby
zapalić papierosa i wysadzić wszystko w powietrze. Inspektorzy muszą sprawdzać, żeby kaski były
zespawane i nie dawały się podnieść, boby się wzajemnie pozabijali.
Kane gestykulował widelcem.
- Raz traktujesz ich jak dzieci i zamykasz, a za chwilę chcesz, żeby byli poddostawcami i
sami brali za siebie odpowiedzialność.
- Za każdym razem, kiedy coś takiego się wydarzy - Jakub wskazał głową w kierunku Małej
Pameli - mówię, że chcę zamknąć kopalnię. Jest taka konkurencja w dostawie węgla do Denver, że
mógłbym zamknąć wszystkie siedemnaście kopalń w okolicy Chandler i nikt by tego nie zauważył.
Ale wiesz, co stałoby się z tym miastem, gdyby zamknięto kopalnie? W dwa lata byłoby to miasto
umarłe.
- Więc, twoim zdaniem, robisz miastu przysługę?
- W pewnym stopniu tak.
- Rozumiem, że płacisz swoim udziałowcom?
- Nie tyle, ile bym chciał, ale staram się.
Kane kawałkiem chleba wycierał talerz po drugiej porcji jedzenia.
- Więc staraj się lepiej, do cholery! Mam trochę swoich pieniędzy i mogę oskarżyć przed
sądem władze spółki Fenton Coal and Iron. Myślę, że produkcja i stali, i węgla może być zamknięta
już w trakcie procesu.
- Ale to zrujnuje Chandler! Nie mógłbyś...
- Wydaje mi się, że właściciele spółki będą na tyle osobiście zainteresowani, że do tego nie
dojdzie.
Jakub patrzył długo na Kane a.
- Dobrze, więc czego chcesz?
- Jeżeli ludzie potrzebują inspektorów, aby ich strzec przed nimi samymi, chcę inspektorów, i
chcę, żebyś wyprowadził dzieci z kopalń.
- Ale dzieci są drobne i potrafią zrobić to, czego dorośli nie zrobią! - zaprotestował Jakub.
Kane tylko spojrzał na niego i przeszedł do następnej sprawy, starając się pamiętać wszystkie
problemy, o jakich mówiła mu Houston. Jakub protestował w każdym punkcie: począwszy od
bibliotek (od czytania będą jeszcze bardziej niezadowoleni), posług religijnych (płacić każdemu
kaznodziei każdej religii? A jak każemy wszystkim iść na to samo nabożeństwo, będą wojny
religijne) do lepszych warunków mieszkalnych (mieszkanie w szałasach jest zdrowsze, bo dzięki
szparom w ścianach górnicy mają więcej świeżego powietrza).
Rozmawiali i kłócili się przez całe popołudnie. Jakub wciąż dolewał mu wina. Koło czwartej
Kane zaczął bełkotać, a głowa opadła mu na piersi. Kiedy w końcu zasnął, przekonując Jakuba, że
może związki zawodowe nie są takie złe, jak myśli, Fenton popatrzył na jego potężne ciało rozłożone
na krześle.
- Gdybym miał takiego syna jak ty, podbiłbym świat - mruknął wychodząc z pokoju. Posłał
służącego, żeby przykrył Kane a kocem.
Była już noc, gdy Kane obudził się zesztywniały i obolały od spania na krześle. Przez moment
nie wiedział, gdzie jest. Pokój był prawie ciemny, ale zauważył na stole paczuszkę zawiniętą w
serwetkę. Pewien, że to kanapka, wsunął ją do kieszeni i wyszedł z domu.
Czuł się lekko, jadąc z powrotem do kopalni. Był przekonany, że teraz jego życie się odmieni.
W kopalni Reed Westfield, adwokat, ojciec Leandera, wsiadał właśnie do windy, żeby
zjechać do tunelu i kontynuować akcję ratowniczą. Kane schwycił za kołnierz mężczyznę, który miał
zjeżdżać z Reedem.
- Idz coś zjeść. Ja pojadę.
Gdy maszyneria ruszyła, Kane opowiedział Reedowi, że wszystko, co Jakub Fenton posiada,
prawnie należy się tylko jemu.
- Nie chcę mu już dłużej wisieć nad głową i nie potrzebuję tych pieniędzy. Chciałbym, żeby
mi pan przygotował dokument stwierdzający, że oddaję wszystko jemu i komu tam chce zostawić.
Trzeba to zrobić szybko, bo ten człowiek umiera.
Reed spojrzał na Kane a zmęczonym wzrokiem i skinął tylko głową.
- Mam biuro pełne urzędników, którzy nie mają wiele do roboty. Czy jutro rano będzie
dostatecznie szybko?
Kane tylko kiwnął, bo gdy wjechali głębiej do kopalni, skrzywił się, czując okropną woń.
30
Przez trzy dni po wybuchu wydobyto w sumie czterdzieści osiem ciał; siedmiu ofiar nie
odnaleziono. Po południu czwartego dnia cztery ciała znaleziono na kolanach, zasłaniające usta
rękami. Widocznie przeżyli wstrząs, ale potem zadusił ich gaz.
Urzędy w mieście przybrano krepą, flagi opuszczono do połowy masztu. Ulicami wędrowały
kondukty pogrzebowe i co chwila ludzie odkrywali i pochylali głowy.
Leander i Kane z pomocÄ… Edana otrzymali obietnicÄ™ wybudowania stacji ratunkowej na
terenie ofiarowanym przez Jakuba Fentona. Nikt głośno tego nie mówił, ale wszyscy byli zdania, że
to Kane poszedł do Fentona i wymógł na nim darowiznę ziemi.
Houston przez cały dzień uczestniczyła w pogrzebach, pocieszała wdowy i pilnowała, żeby
dzieci miały co jeść.
- Chyba tego pan chciał - powiedział Reed Westfield, wręczając Kane owi dokument, kiedy
stali przed kopalnią. - Pózniej możemy sporządzić dłuższą wersję, ale to wystarczy dla sądu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]