pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- 104. Rolofson Kristine Miłość jak z bajki... 10 Na pewno wrócę
- 007._Cartland_Barbara_ _Najpiękniejsze_miłości_07_ _Znudzony_pan_młody
- Chang Eileen Miłość jak pole bitwy
- Arnold Judith Miłosc na całe życie
- 0187. Taylor Jennifer Lekcja miłości
- DeNosky Kathie Podniebna miłość
- Cartland Barbara Pieśń miłości
- Lindsay Yvonne Miłość w korporacji
- Lorraine Anne Niezwykła miłość
- Davis Justine Prawo do miłości
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nea111.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wiedziała, że Devon tu jest, wyczuwała jego obecność. Byli także
inni, ukryci w domu. Założono podsłuch. Pułapka była gotowa, z przynętą
w środku.
Spojrzała na ekran komputera i zaczęła wprowadzać polecenia. Linie
danych pojawiły się na lśniącym ekranie.
Cześć, Laro.
Podniosła wzrok i po chwili całkowitego zaskoczenia uznała, że w
zasadzie było to zupełnie logiczne.
Och powiedziała wolno. Nie zdjęła palców z klawiszy, ale nie
poruszała nimi. Powinnam była słuchać Chinga.
Tak odpowiedziała spokojnie Melania, wchodząc do pokoju.
Powinnaś była.
W ręku trzymała automatyczny pistolet z tłumikiem.
~ 166 ~
RS
Rozdział dziewiąty
I powinnam też bardziej zwrócić uwagę na treść sztuki
powiedziała Lara. Było tak wiele podobieństw. Trzeba było
podejrzewać czarownicę.
A kogo podejrzewałaś? zapytała Melania, zatrzymując się o
kilka stóp od biurka. Luke'a? A może to Devon cię niepokoił,
zwłaszcza po tym, jak zaciągnął cię do łóżka?
Luke'a. Nawet nie przyszło mi do głowy, że to możesz być ty.
Melania przyglądała się jej uważnie. Czarne oczy były twarde jak
bryłki węgla.
Dlaczego nie kazałaś go sprawdzić, tak jak Devona?
Nie miało dla mnie znaczenia, kto to był, skoro już wiedziałam,
że to nie Devon. I nie chciałam, żeby ludzie z Biura zdenerwowali się, że
dwa razy w ciągu jednego tygodnia dzwonię na alarm. Lara wlała nieco
goryczy w swój głos, wygłaszając ostatnie zdanie.
To sensowne stwierdziła Melania, unosząc w górę jedną,
delikatnie zarysowaną, brew. Więc rzeczywiście chciałaś rozegrać to na
własną rękę?
Zrozumiałaś moją wiadomość?
Oczywiście. Tylko, że trochę wygląda to na próbę szantażu.
Po prostu chciałam, żebyście dali mi spokój odparła Lara.
O? Uśmiechnęła się Melania. Wiesz, kotku, nie należy brać
do ręki strzelby, jeżeli nie ma się zamiaru z niej wystrzelić.
~ 167 ~
RS
Lara nagle przycisnęła jeden z klawiszy i komputer zaszumiał,
przetwarzajÄ…c informacje.
Właśnie z niej wystrzeliłam poinformowała Melanię
spokojnym tonem.
Oczy ciemnowłosej kobiety zwęziły się. Znieruchomiała. Jej broń
była wycelowana w sam środek piersi Lary.
Co zrobiłaś? warknęła.
Wiesz cokolwiek o komputerach?
Wiem, że temu tutaj skasowano całą pamięć. Lara odezwała się
zamyślonym tonem:
Bardzo łatwo można przez przypadek zniszczyć dane
komputerowe. Dotknij tylko pary klawiszy i już po wszystkim. Tato
wiedział, co robi zawsze robił kopie wszystkich danych. Wiem, że
zabraliście dyskietki, ale wiem także, że niczego na nich nie znalezliście.
Mów bardziej konkretnie rozkazała Melania.
Z przyjemnością. Tato opracował specjalny kod, tylko do swojego
użytku. Doprowadził go do perfekcji mógł tak dokładnie ukryć
informacje na twardym dysku, że nawet totalna awaria całego systemu nie
mogła ich zniszczyć. %7łeby to zrobić, trzeba by zniszczyć twardy dysk w
sposób fizyczny. Albo przy pomocy specjalnego kodu, który znał tylko on.
Ja dostałam od ojca kod, umożliwiający odczytanie tych informacji.
Melania rzuciła okiem na komputer. Z miejsca, gdzie stała, mogła
zobaczyć jedynie pusty ekran. Monitor był ustawiony pod kątem, ale
klawiatura leżała na biurku w taki sposób, że Lara była twarzą zwrócona
do Melanii.
Gdzie to jest? Gdzie sÄ… dane?
~ 168 ~
RS
Wysłałam je odparła Lara.
Sztywniejąc, Melania spojrzała szybko na puste biurko. Był na nim
komputer i telefon. Nic poza tym.
Nie mogłaś. Nie masz modemu.
Lara pozwoliła sobie na uśmiech, starając się jednak, by nie był on
zbyt triumfalny.
To urządzenie ma wewnętrzny modem, połączony bezpośrednio z
liniÄ… telefonicznÄ….
Melania zrobiła krok do przodu i nadal trzymając broń wycelowaną
w Larę, podniosła słuchawkę. Obydwie usłyszały odgłosy pracującego
komputera pochodzące z linii telefonicznej. Gwałtownie trzasnęła
odkładana na miejsce słuchawka. Melania spojrzała wściekle na Larę.
Przez jedną okropnie długą chwilę Lara obawiała się, że tamta ją
zastrzeli. Ale Melania jakby nieco się rozluzniła.
Dokąd je wysłałaś? zapytała niedbale.
Czy naprawdę spodziewasz się, że ci powiem?
Och, chodzi mi tylko o ogólną informację. Uśmiechnęła się
Melania.
Czemu nie? Tato miał przyjaciół w całym kraju. Większość z nich
ma komputery. Kilka lat temu część z nich zawarła umowę, że każdy z
nich będzie miał jeden system bez przerwy podłączony do ich sieci. %7łeby
móc przekazywać wiadomości i tak dalej.
Oczy Melanii znów się zwęziły.
A skąd masz pewność, że system, który wybrałaś, jest nadal
czynny?
~ 169 ~
RS
No cóż, nie chciałam ryzykować. Sądzę, że przynajmniej jeden z
tych trzech, które wybrałam, będzie działać. Usłyszała ciche
przekleństwo.
Starała się, by jej wzrok nie zdradzał zdenerwowania. Tutaj
prawie świta; biorąc pod uwagę różnice czasu wątpię, by któryś z tych
panów nie spał teraz. Ale kiedy sprawdzą swoje komputery, znajdą coś
bardzo ciekawego. Myślę, że wiesz, co zawierają dane. A dołączona do
nich wiadomość jest mniej więcej takiej treści: "Odczytać natychmiast,
skopiować całość na dyskietki i dostarczyć do FBI."
Odczekała dłuższą chwilę i dodała cicho:
Oczywiście, o ile nie zmienię tej wiadomości.
Czego chcesz? spytała bez ogródek Melania.
Kto zabił mojego ojca?
Nie mogę na to odpowiedzieć.
Myślę, że to zależy. Od tego, jak bardzo organizacja, dla której
pracujesz, chce uniknąć wizyty w sądzie. Czy wolno ci podjąć taką
decyzję? A może mamy zostawić ten problem bez rozwiązania, aż pytanie
stanie się nieaktualne? Twój ruch, Melanio.
Ile mam czasu?
Myślę, że niecałą godzinę, zanim wiadomość zostanie odebrana
przynajmniej przez jednego z tych ludzi. Potem już nie mam wpływu na
rozwój wydarzeń.
I zginiesz.
Lara nie pozwoliła, by zdumienie dało się odczytać z jej twarzy. Nie
spodziewała się, że tamta przyzna, że rzeczywiście ma zamiar ją zabić.
~ 170 ~
RS
Być może odparła. Ale to raczej głupie. Nie będę musiała
składać zeznań, gdy FBI będzie już miało te dane. A ty miałabyś kłopoty z
wydostaniem zapłaty od pracodawców siedzących w więzieniu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]