pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Anne McCaffrey Pern 22 Dragonsblood (with McCaffery, Todd)
- Anne Perry [Pitt 24] Long Spoon Lane (pdf)
- Anne Hampson Not Far from Heaven [MB 915] (pdf)
- Boge Anne Lise Grzech pierworodny 08 Podejrzenia
- Boge Anne Lise Grzech pierworodny 02 Tajemnica
- Anne Hampson Flame of Fate [MB 1069] (pdf)
- Anne McCaffrey Pern 03 Dragon Song
- 03 Anne Marie Winston Piknik nad stawem
- Delinsky Barbara Dziedzictwo 02 Marzeä cić„g dalszy
- Tim LaHaye & Jerry Jenkins Left Behind Series 9 Desecration
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nea111.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się po prostu nie tak szybki i zwinny jak Tristan. Palce Sułtana nadal muskały mą twarz, a
gdy usłyszałem jego głos, mówiący coś szybko do Lexiusa, odniosłem wrażenie, że i on mnie
dotyka, bierze w posiadanie i dręczy, świadomy swej władzy.
Jak przez mgłę ujrzałem pas Lexiusa; smagnął lekko Tristana na znak, że ma się odwrócić i
podejść do łoża na kolanach. Ja miałem podążyć za nim: obok mnie szedł Sułtan, a jego dłoń
muskała moje włosy, targając je pieszczotliwie nad obrożą.
Nieznośna żądza przerodziła się w ból, obezwładniając mnie całkowicie. Ujrzałem jeszcze
ciała przywiązane do czterech
132
słupków łoża, piękne ciała kobiet odwróconych twarzami tak, by mogły patrzeć na Sułtana,
gdy spał, oraz mężczyzn zwróconych w drugą stronę. Wszyscy poruszyli się w swoich pętach,
jakby dla podkreślenia, jak bardzo raduje ich nadejście pana a mnie wydało się nagle, że
widzę przed sobą nie łóżko, lecz ołtarz. Na podobnej do gobelinu narzucie połyskiwał drobny
deseń.
Uklękliśmy u podnóża podium. Lexius i Sułtan znajdowali się tuż za nami. Usłyszałem
szelest zdejmowanego i opadającego materiału oraz cichy trzask odpinanych klamerek.
W polu mojego widzenia pojawiła się naga postać Sułtana, który wszedł na podwyższenie.
Jego gładkie ciało, pozbawione jakiejkolwiek skazy, połyskiwało w blasku światła, on zaś
usiadł na łóżku, przodem do nas.
Starałem się omijać wzrokiem jego twarz, a jednak wiedziałem, że się uśmiecha. Jego penis
sterczał dumnie i było to nie lada doznanie, widzieć w takim stanie Sułtana, w świecie pełnym
nagich niewolników. Rzemień trącił Tristana, który posłusznie wstąpił na podwyższenie i
ułożył się na łóżku. Sułtan odwrócił się, spojrzał na niego, mnie zaś przeszyło ostre żądło
zazdrości i lęku. W tym samym momencie poczułem uderzenie pasem. Podniosłem się z
klęczek, wszedłem na podium i spojrzałem na łoże, gdzie Tristan, nadal spętany, leżał niczym
jakaś wspaniała istota przeznaczona do złożenia w ofierze. Serce waliło mi jak młotem,
dudniło w uszach. Spojrzałem na członek Tristana, a potem nieśmiało skierowałem wzrok na
prawo, na gołe łono pana i jego cudowny dar natury: narząd wznoszący się nad kępą czarnego
owłosienia.
Rzemień chlasnął moje ramiona, musnął podbródek i wskazał na łoże, tuż obok penisa
Tristana. Zajmowałem przeznaczone dla mnie miejsce powoli, ale nie wątpiłem, o co w tym
wszystkim chodzi. Miałem położyć się przodem do niego, ale z głową przy jego członku i tak,
aby mój członek znalazł się przy jego ustach. Serce zabiło mi jeszcze mocniej.
Narzuta pode mną okazała się szorstka, dotyk drobnego, lecz wypukłego haftu przywodził na
myśl piach, pęta uwierały nie-
133
znośnie. Musiałem przez chwilę tarzać się jak istota bez rąk, aby przyjąć właściwą pozycję, a
kiedy wreszcie ułożyłem się na boku, nie było mi najwygodniej. Teraz ja czułem się, jakby
miano mnie złożyć w ofierze. Tuż przy moich ustach sterczał penis Tristana, wiedziałem też,
że mój organ niemal dotyka jego ust. Szarpiąc się w więzach, na szorstkiej narzucie,
poczułem w pewnym momencie, że otarłem się o niego członkiem, zanim jednak zdążyłem
się odsunąć, silna dłoń przycisnęła moją głowę. Wziąłem do ust lśniący penis, podczas gdy
moim zawładnęły usta Tristana.
Zalała mnie fala błogiego uniesienia. Wchłonąłem członek aż po nasadę, zacisnąłem usta i
drażniąc go na całej długości rozedrganym językiem, delektowałem się jego dotykiem,
podczas gdy Tristan ssał mnie żarliwie, wynosząc ponad doznania boskiej pokuty ostatnich
godzin.
Zdawałem sobie sprawę, że rzucam się spazmatycznie, napierając na więzy, a kiedy unoszę i
opuszczam głowę na członku, przypominam zapewne zbłąkaną duszę, miotającą się daremnie
na ołtarzu łóżka, ale to nie miało znaczenia. Liczyło się tylko jedno: ssać członek Tristana i
czuć na swoim jego słodkie silne usta, które wysysają ze mnie całą duszę. A kiedy w końcu
doszedłem, wbijając się w niego konwulsyjnie, również on namaścił mnie swoim płynem,
jakby wiedział, że tego właśnie pragnę od zawsze. Jęcząc cicho, oddaliśmy się ekstazie, która
wstrząsała nami w szaleńczym rytmie.
A potem rozdzieliły nas czyjeś dłonie. Musiałem położyć się na wznak, z rękami nadal
skrępowanymi na plecach, ze zwieszoną do tyłu głową i zamkniętymi oczami. W tej pozycji
nie widziałem swoich klamerek na sutkach, ale czułem je, podobnie jak łańcuszki.
Dopiero po chwili zauważyłem, że Sułtan uśmiecha się do mnie. Piwne oczy i gładkie wargi
przysuwały się bliżej i bliżej. Miałem wrażenie, jakby na moich oczach zstępowało tu bóstwo,
które tylko przypadkowo przybrało wygląd zwykłego człowieka. Padł na czworaki i klęknął
nade mnÄ….
Jego usta dotknęły moich ust. A mówiąc ściślej, dotknęły
134
wilgoci na moich wargach. Potem język wtargnął głęboko, wylizując nasienie Tristana, nadal
obecne na moim języku i w gardle. Zrozumiałem, o co mu chodzi. Otworzyłem usta szerzej,
całując i smakując jego pocałunek, zapragnąłem poczuć na sobie ciężar jego ciała, nawet
gdyby miało mi to sprawić ból, zwłaszcza w spiętych klamerkami sutkach. On jednak tkwił
nade mną, nie opuszczając się niżej.
Zauważyłem, że Tristan zmienia pozycję i że Lexius jest w pobliżu. W tym momencie jednak
nie liczyło się dla mnie nic prócz tych pocałunków oraz żądzy, która to opadała, jak po
orgazmie, to znów budziła się cudownie boleśnie.
Właściwie nie były to pocałunki. Język Sułtana wdzierał się głębiej i wylizywał z mych ust
nasienie, czyścił me usta, potęgując żądzę.
Stopniowo, poprzez opary roznieconej na nowo namiętności, dostrzegłem Tristana; był za
nim, nad nim. Sułtan nakrył mnie sobą i natychmiast przypomniało mi się ciało Lexiusa, tak
samo jedwabiste w dotyku, silne i szczupłe. Dłonie przesunęły się po mojej piersi, odpięły
klamerki, które wraz z łańcuszkami zsunęły się na boki, a potem na mojej obolałej skórze
poczułem ciało Sułtana i znowu przeszedł mnie rozkoszny dreszcz.
Tristan był już nad nim, patrzył na mnie z góry błyszczącymi niebieskimi oczami. Kiedy
Sułtan jęknął, domyśliłem się, że Tristan wszedł w niego. Teraz przygniatał mnie większy
ciężar.
Sułtan nadal buszował językiem w moich ustach, rozwierał je szerzej. Tristan wbijał się w
niego, popychając go na mnie rytmicznie, mój członek uniósł się między udami Sułtana,
napotykając tam na słodkie, gładkie, chronione ciało.
Kiedy Tristan doszedł, wygiąłem się w łuk, uderzając raz po raz o napięte uda. Ponownie
zdążałem do orgazmu i czułem ~ przy tym, jak Sułtan zaciska nogi, aby posiąść mnie z
większym impetem. Wytrysnąłem z przeciągłym jękiem, nie zduszonym nawet przez jego
język, który nadal robił swoje, sunął po zębach i pod językiem, powoli lizał wargi.
Wreszcie nadeszła chwila wytchnienia. Sułtan znieruchomiał, nie wyciągając ręki spod mojej
głowy. Leżałem pod nim
135
związany i bezsilny, podczas gdy rozkoszny błogostan przemijał z wolna.
Ale oto Sułtan poruszył się. Wstał, pokrzepiony, gotowy na więcej, po czym dosiadł mnie.
Teraz, gdy patrzyliśmy na siebie z bliska, jego twarz z niesfornym kosmykiem włosów
opadającym na oczy wydawała mi się niemal chłopięca. Z lewej strony dojrzałem Tristana:
siedział, obserwując nas. Sułtan pchnął mnie, dając do zrozumienia, że mam się położyć na
brzuchu. Zacząłem się obracać, co przychodziło mi z trudem, gdyż nadal miałem związane
ręce.
Sułtan wstał, dając mi większą swobodę ruchów, z pomocą pośpieszył też Tristan. Po chwili
[ Pobierz całość w formacie PDF ]