pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Cień nocy 02 Blask nocy
- Harc a boldogsagert Hedwig Courths Mahler
- Csalogany Hedwig Courths Mahler
- Courths Mahler Jadwiga Czerwone róşe
- Swami Vivekananda Bhakti Yoga
- Asimov, Isaac Buy Jupiter and Other Stories
- Crusie Jennifer KśÂ‚am mi, kśÂ‚am
- Agata KośÂ‚akowska Zaciszny Zakć…tek
- Wierny Jego Droga Jay Crownover
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lolanoir.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nie
potrafi się z nich korzystać?
- To prawda! W tych dniach możesz pojechać ze mną do
Schen-
rode. Potrzebne mi są rozmaite drobiazgi, które musisz mi
załatwić
w Berlinie. Schenrode ma być przed waszym ślubem zupełnie
urzÄ…-
dzone i gotowe na moje przyjęcie. Julka udzieliła mi
pełnomocni-
ctwa, pozwoliła mi zakupić wszystko, co uważam za stosowne.
- Tak, bez wątpienia, twoja córka jest z natury bardzo
hojna.
Czy nie wspominała nigdy, że ja wydaję za dużo?
- Nie, nie porusza nigdy spraw materialnych. Pod tym
względem
jest zawsze wielkÄ… damÄ…. Ona sama jednak ma niezwykle
skromne
wymagania, wydaje na siebie bardzo mało.
- O, to się zmieni, gdy zaczniemy podróżować i prowadzić
życie
145
na wysokiej stopie. Poczekaj tylko, nie poznasz w przyszłości
te]
cichej, skromnej panienki. Nauczy się żyć i używać, stanie się
cza-
rującą, wytworną, światową kobietą. Zobaczysz tę zmianę już
po
kilku miesiącach małżeństwa. Niech tylko pozna lepiej życie...
- WierzÄ™ ci. To zresztÄ… nic dziwnego. MajÄ…c przy sobie
takiego
mistrza sztuki życia, będzie musiała się zmienić. Liczę na to,
bo
tutaj w tym zaklętym zamku, w tych posępnych murach
Ravenau
dziewczyna zbyt wiele myśli i marzy. Jest ona przy tym
niezwykle
poważna i sumienna, nie wiem skąd się w niej to wzięło. Ani
jednym
rysem charakteru nie przypomina mnie. Zdaje się, że nie
odziedzi-
czyła również beztroskiej słonecznej natury swego ojca.
- Poczekaj! Ja jÄ… rozruszam i rozweselÄ™.
- Miejmy nadzieję, że ci się to uda...
Pewnego dnia Julka pojechała znowu konno do lasu.
Herbert i
pani Gwendolina udali siÄ™ do Schenrode.
Pani Wohlgemuth sprzątała znowu zawzięcie pokoje pani
von
Sterneck. Badała przy tym dokładnie każdy sprzęt,
zastanawiajÄ…c
się, czy nie mogą w nim być ukryte zagubione dokumenty.
Krytycz-
nym wzrokiem spoglądała na wielką szafę, wmurowaną w
ścianę.
Wydawała się jej ona zawsze najodpowiedniejszym
schowkiem dla
tego rodzaju ważnych papierów, ponieważ wszystkie szafy w
Rave-
nau miały bardzo skomplikowane zamki, trudne do
otworzenia. Przy
tym Gwendolina wszędzie zostawiała klucze - wszędzie, tylko
nie
w szafie!
Stara kobieta rzuciła gniewne spojrzenia na niewinną szafę
i ze
złością uderzyła pięścią kilkakrotnie o jej drzwi. Jej biedna
panienka
bladła i mizerniała, wyglądała coraz gorzej, a poczciwa
gospodyni
była przekonana, że Julka poprawi się z pewnością, gdy
odnajdÄ…
siÄ™ owe dokumenty.
Jak jednak dobrać się do nich? Jak je znalezć?
W pokoju stała chwilowo wielka ciężka drabina. Pani
Wohlge-
muth z całych sił uderzyła nią o drzwi szafy. W tej samej chwili
rozległ się głośny trzask i huk w galerii. Zdawało się, że na
posadzkÄ™
runął jakiś ciężki przedmiot.
Pani Wohlgemuth, przestraszona, wybiegła spiesznie z
pokoju.
Gdy weszła do galerii, ujrzała, że portret Katarzyny-Szarloty
spadł
146
znowu ze ściany. Tynk był obtłuczony, w murze powstała
głęboka
wyrwa, z której, dziwnym trafem, sterczała drewniana deska.
Zciana, na której wisiał obraz, była jednocześnie ścianą
pokoju
Gwendoliny, łączyła te apartamenty z galerią. Szafa, z którą
pani
Wohlgemuth obeszła się przed chwilą tak surowo, była
właśnie wmu-
rowana w tę ścianę. Drewniana deska, stercząca z muru
stanowiła
część owej szafy ściennej, której tył przylegał do galerii
portretowej.
Z biegiem czasu drewniane przecznice w szafie zaczęły się
osu-
wać. Mur, pokrywający szafę, został tym samym również
uszkodzo-
ny. Już za pierwszym razem, kiedy portret spadł ze ściany,
osłabiła
się znacznie siła tkwiącego w ścianie haka, na którym wisiał
obraz.
Wtedy wbito nowy hak tuż obok i powieszono na nim ciężki
portret,
nie wiedząc, że pod cienką warstwą tynku znajduje się
drewniana
szafa; nie mogła ona oczywiście stanowić dosyć mocnego
oparcia
dla tak wielkiego ciężaru.
Pani Wohlgemuth, uderzając drabiną w szafę, dokonała do
reszty
dzieła zniszczenia. Tynk odpadł, hak obluzował się w ścianie,
a
portret spadł na ziemię, zrywając jednocześnie zagrożoną
deskÄ™.
Pani Wohlgemuth w pierwszej chwili nie potrafiła
wytłumaczyć
sobie dziwnego zjawiska. Spostrzegła przede wszystkim białą
kurza-
wę, gruz na podłodze oraz sterczącą z muru deskę. Potem
ujrzała
jeszcze leżący portret.
Właśnie, kiedy zamierzała zbadać bliżej powstałe
uszkodzenie,
na schodach ukazała się Julka. Powróciła z długiej przejażdżki
po
lesie i miała jeszcze na sobie ubiór do konnej jazdy. I ona ze
zdziwieniem spojrzała na dużą wyrwę w murze oraz na portret
Ka-
tarzyny-Szarloty, którego gospodyni nie zdołała jeszcze
podnieść z
posadzki.
- Co się stało? - zapytała.
- Hak obluzował się, jaśnie panienko, a portret spadł -
wyjaśniła
gospodyni.
- Ale jakim sposobem?
- Nie wiem, jaśnie panienko.
- Kiedy pani to zauważyła?
- Sprzątałam pokoje pani von Sterneck i usłyszałam nagle
stra-
szny huk w galerii. Przybiegłam natychmiast i spostrzegłam,
że por-
147
tret leży na podłodze. Widocznie ściana galerii łączy się z
apartamen-
tami matki jaśnie panienki. Trzeba będzie zaraz uprzątnąć ten
gruz...
Pani Wohlgemuth, udzielając wyjaśnień, nie wspomniała o
swoim
wybuchu złości, który był bezpośrednią przyczyną wypadku.
Wolała
przemilczeć, że uderzyła w szafę ciężką drabiną.
- Przyjrzyjmy się dokładnie tej wyrwie w murze -
powiedziała
Julka - co to za drewno sterczy ze ściany?
- Wygląda, jakby złamała się jakaś deska w szafie...
Obie kobiety zbliżyły się do ściany i spojrzały w głąb
otworu.
- Widocznie szafa w pokoju pani von Sterneck, przylega
do
ściany galerii - zauważyła po chwili pani Wohlgemuth.
Gospodyni i Julka jednocześnie pochyliły się naprzód po
czym
cofnęły się przerażone o kilka kroków.
- Boże! - krzyknęła Julka.
- Boże! - powtórzyła, jak echo pani Wohlgemuth.
Z otworu powstałego w ścianie wyzierała ku nim blada
twarz.
Była trupiobiała i nie posiadała oczu, lecz dwa czarne otwory,
co
potęgowało jeszcze okropne wrażenie, jakie sprawiała na
patrzÄ…cych.
Julka drżała na całym ciele i przycisnęła obie dłonie do
bijÄ…cego
głośno serca. Pani Wohlgemuth również dygotała ze strachu...
Pierwsza opanowała się gospodyni. Przezwyciężając
uczucie lęku,
zbliżyła się ponownie do ściany i sięgnęła ręką w głąb wyrwy,
skÄ…d
wydobyła białą maskę, sporządzoną ze sztywnej gazy.
Obie kobiety w milczeniu spojrzały sobie w oczy. Twarz
Julki
była bledsza od maski, którą trzymała w ręku gospodyni.
Wargi
dziewczyny drgały, nie mogła wydobyć słowa...
Pani Wohlgemuth w milczeniu odłożyła maskę na dawne
miejsce.
Ręce jej natrafiły przy tym na czarną powłóczystą szatę i małą
latarkę elektryczną. Zrozumiała wszystko. Jej nocna przygoda
prze-
stała się wydawać zagadką.
Odkładając maskę, przesunęła trochę fałdy czarnej sukni,
ukrytej
w szafie. I nagle wszystko zawirowało przed oczyma
poczciwej sta-
ruszki. Nie wierząc niemal własnym oczom, pochyliła się nad
wnÄ™-
trzem szafki: pod suknią spoczywała podłużna, żółtawa
koperta...
Takich kopert używał zazwyczaj hrabia Ravenau. Pani
Wohlgemuth
gotowa była przysiąc na to...
148
Gospodyni doznała jakby nagłego objawienia:
- To są zaginione papiery! Tak, to muszą być te
dokumenty!
Nie odeszłaby stąd, nie przekonawszy się o tym, nawet
gdyby
od tego miało zależeć jej życie. Szybkim ruchem odsunęła na
bok
czarną szatę i wydobyła spod jej fałd kopertę. Drążcą ręka
podniosła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]