pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Donita K Paul [DragonKeeper Chronicles 03] DragonKnight (pdf)
- Michele Bardsley Diary of a Demon Hunter 03 Death Unsung CAĹ OĹšÄ_
- Lyn Hamilton [Archeological Mystery 03] Moche Warrior (v1.0) [lit]
- Angelia Whiting [The Trigon Rituals 03] Dominance Fury (pdf)
- Wil McCarthy The Queendom of Sol 03 Lost in Transmission (Bantam)
- Backup of Alastair J Archibald Grimm Dragonblaster 03 Questor (v5.0)
- Arthur Conan Doyle Sherlock Holmes 03 Pies Baskerville'Ä‚Å‚w
- Christian Jacq [Ramses 03] The Battle of Kadesh (pdf)
- White James Szpital Kosmiczny 03 Trudna Operacja
- James Axler Deathlands 022 R
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- policzgwiazdy.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w odrętwienie, z którego wyrwał mnie dopiero skowyt Teby całe te pół godziny spędziła
w samochodzie. Zawołałem ją i pozwoliłem spenetrować okolicę Nie było do czego się śpieszyć.
Podłożyłem ręce pod głowę i natychmiast odezwał się telefon. Przeczekałem kilkanaście
sygnałów, a potem, pokonany jego natarczywością, usiadłem przy kierownicy i stuknąłem
w klawisz odbioru.
Halooo? Aączę z panem Guylordem zaświergotał miły-miły-miły głos.
Owen?
Taaa...
Słuchaj, mój człowiek odwoził Tebę do domu, ale mu uciekła... Szukał jej przez...
Już jest przy mnie sięgnąłem po papierosy i wsadziłem jednego do ust.
Aha? No i dobrze. Bałem się, że trzeba będzie jej szukać...
Nie, nie trzeba zapaliłem papierosa i wydmuchnąłem dym w kierunku mikrofonu.
Natomiast trzeba pilnie wybudować mój dom...
Nie rozumiem?
Godzinę temu ktoś wypróbował na nim działanie małej rakietki.
Rozumiem... zmienił zdanie w stosunku do poprzedniej wypowiedzi.
Chwilę czekaliśmy obaj na jakieś słowa. Guylord spasował pierwszy, zresztą ja nie
miałem nic do powiedzenia.
Możesz mi coś więcej powiedzieć?
Mogę ci wyrecytować monolog Hamleta, a i tego nie jestem pewien. W każdym razie
coś się dzieje. I w związku z tym radziłbym ci... Rozumiesz? Chciałbym, żeby miał kto
odbudować moją chałupę...
To już się stało powiedział ze złością w głosie. Jestem schowany, a do twojego
domu za chwilę wyjedzie ekipa, sądzę, że rano będziesz mógł się wprowadzić. Tylko podaj przez
komp listę sprzętu i całej reszty.
Na pewno pamiętam, że była tam niemal pełna butelka AYO. A daj mi spokój... Może
jutro do ciebie zadzwoniÄ™.
Rozłączyłem się i trzymałem palec na sensorze. Zastanawiałem się chwilę, a potem
wystukałem trzy dziewiątki i trzy zera, a gdy rozległ się sygnał, powiedziałem:
Nick, będę w hotelu Vodoo , zgłoś się najszybciej jak możesz.
Zaraz potem udało mi się złapać w domu Douga Sarkissiana.
Mógłbyś przyjechać do mnie do Vodoo ?
Moglibyśmy powiedział spokojnie. Właśnie siedzimy tu z Nickiem. Przed chwilą
wrócił spod twojego domu Podobno wygląda kiepsko. Pokłóciłeś się z Pymą?
Wszystko się zgadza, tyle że to nie dom, a ja wyglądam kiepsko i nie pokłóciłem
a postrzelałem, i nie z Pymą tylko z facetem, który ma fruwający samochód wypożyczony
z komiksu. Opowiem... Aha... Jak jesteście razem, to ja przyjadę do ciebie.
Już wrzucam lód do szklanki.
Lód to lepiej wyrzuć...
Rozłączyłem się i cmoknąłem na Tebę. Wskoczyła na tył i położyła mi łeb na ramieniu.
Pogłaskałem ją.
Będziemy jechać wolno. Obiecuję.
Oczywiście skłamałem. Trochę. W każdym razie nie pędziłem tak jak czterdzieści minut
temu. Jeszcze zanim wróciłem do miasta dogonił mnie przez komp komunikat policji, która to
policja zapragnęła wyjaśnień w sprawie kilkunastu skarg drogowych. O wytrychu nie było
rozmowy, ale nie miałem co do tego złudzeń. Można się włamać do sieci policyjnej, ale nie da
się zrobić tego bez zostawienia śladów. Myśl o włamaniu uświadomiła mi, że muszę sobie kupić
coś na grzbiet. Zajechałem do sklepu i załatwiłem kilka sprawunków. Kupiłem dwa kawałki
wołowiny dla Teby i kilka minut przed siódmą położyłem palec na sygnale drzwiowym Douga.
Obaj siedzieli w livingu. Zniknęły stąd widziane gdy byłem tu ostatni raz chyba ponad
dwa lata temu skóry, futra i poduchy, królowało, surowe drewno w połączeniu z mosiądzem.
Największy kawałek drewna był mniejszy od koperty na dysk wszystkie meble były sklecone
z wąskich listewek długości jakichś dziesięciu centymetrów, sprawiając wrażenie jakby
Sarkissian wzorem innych porąbanych amatorów dziwów wykupił roczny zapas archaicznych
ołówków i pracowicie zmontował z nich meble.
Cześć rzuciłem beztrosko. Coś mieli dziwnego w oczach. Ostrożnie usiadłem
w jednym z ołówkowych foteli i wolno oparłem się plecami o drabinkę dla krasnoludków..
[ Pobierz całość w formacie PDF ]