pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Donita K Paul [DragonKeeper Chronicles 03] DragonKnight (pdf)
- Michele Bardsley Diary of a Demon Hunter 03 Death Unsung CAÄš OĚťĂ_
- Lyn Hamilton [Archeological Mystery 03] Moche Warrior (v1.0) [lit]
- Angelia Whiting [The Trigon Rituals 03] Dominance Fury (pdf)
- Wil McCarthy The Queendom of Sol 03 Lost in Transmission (Bantam)
- Backup of Alastair J Archibald Grimm Dragonblaster 03 Questor (v5.0)
- Christian Jacq [Ramses 03] The Battle of Kadesh (pdf)
- White James Szpital Kosmiczny 03 Trudna Operacja
- McCabe Amanda Muzy z Mayfair 03 PoĹlubiÄ hrabiego
- Myers Helen R[1]. W blasku ksiÄÂâÂËćąćËyca
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nea111.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
moja ciekawość, ale często odwiedzając jednego znajomego, spotykam tam znajomych.
Pani Oldmore jest sparaliżowana. Jej mąż był kiedyś burmistrzem Gloucester. Zawsze kiedy
przyjeżdża do Londynu, zatrzymuje się u nas.
Dziękuję za wyjaśnienia. Wydaje mi się, że jednak nie znam tych osób.
Wchodząc na schody. Holmes mówił do mnie przyciszonym głosem:
Stwierdziliśmy tym sposobem bardzo ważny fakt. Wiem również, że ci, którzy tak bardzo
zajmują się naszym przyjacielem nie mieszkają w tym hotelu. To dowodzi, że chociaż ciągle go
śledzą, o czym mieliśmy już okazję się przekonać, równie starannie dbają o to, by ich nie
zauważono. Daje to dużo do myślenia.
Co mianowicie?
Nasuwa myśl... A to co? Co się tu dzieje?
Na zakręcie korytarza wpadliśmy na sir Henryka Baskervilla. Twarz miał czerwona od gniewu, a
w ręku trzymał stary i zakurzony but. Był tak wściekły, że minęła dobra chwila, zanim zdołał coś
powiedzieć, a gdy się wreszcie odezwał, mówił jeszcze wyrazniejszym, niż rano, amerykańskim
akcentem.
Zdaje mi się. że tu sobie ze mnie drwią! krzyczał. Ale niech uważają, bo będą żałować!
Jeśli chłopak nie znajdzie buta, który mi zginął, narobię takiego piekła, że mnie popamiętają!
Znam się na żartach, panie Holmes, ale tym razem trochę przeholowali.
Szuka pan jeszcze ciągle swojego buta?
Tak, i mam zamiar go odnalezć.
Ale przecież mówił pan, że zginął panu nowy, żółty but?
Tak, a teraz jeszcze jeden, stary czarny.
Co pan mówi...
Właśnie. Mam tylko trzy pary... nowe żółte, stare czarne i te, które mam na nogach. Wczoraj
wieczorem zabrali mi jeden żółty, a dzisiaj rano skradli mi znów czarny. I co? Znalezliście? Mów
człowieku, zamiast stać i gapić się na mnie!
Powiedział to do służącego Niemca, który akurat się zjawił.
Nie proszę pana, pytałem w całym hotelu, ale nikt nie nic...
Albo but znajdzie się do wieczora, albo zawiadomię właściciela hotelu, że niezwłocznie
opuszczam jego budę.
Znajdzie się, przyrzekam panu, że się znajdzie, proszę tylko o trochę cierpliwości.
No, pamiętajcie! Nie dam się okradać w tej złodziejskiej norze. Panie Holmes, proszę mi
wybaczyć, że nudzę pana taka drobnostką...
Myli się pan, to wcale nie jest drobnostka,
Czyżby sprawa wydała się panu poważna?
Jak pan sobie ją tłumaczy?
Wcale nie usiłuję tłumaczyć sobie tej całej awantury. Faktem jest, że dotychczas nie zdarzyło
mi się jeszcze nic równie dziwnego i szalonego.
Dziwnego... może odrzekł zamyślony Holmes.
A co pan o tym myśli?
Jak dotąd, nic. Jeszcze nie rozumiem. Wszystkie pańskie przygody, sir Henryku, tworzą
bardzo zawikłaną historię. Gdy dodamy do nich śmierć pańskiego stryja, wydaje mi się, że wśród
pięciuset ważniejszych spraw, którymi się dotychczas zajmowałem nie było ani jednej równie
dziwnej. Ale mamy w ręku kilka nici, a jedna z nich bez wątpienia doprowadzi nas do prawdy.
Stracimy może nieco czasu, idąc początkowo fałszywym śladem, ale wcześniej czy pózniej
natrafimy na właściwy.
Przy śniadaniu niewiele mówiliśmy o tej sprawie. Dopiero, gdy przeszliśmy do innego pokoju,
Holmes zapylał Baskervilla co postanowił.
Pojadę do Baskerville Hall.
Kiedy?
Pod koniec tygodnia.
Wydaje mi się powiedział Holmes ze pańska decyzja jest rozsądna. Jestem pewny, że w
Londynie jest pan śledzony, a wśród kilku milionów mieszkających tu ludzi trudno będzie
odnalezć tego, kto pana śledzi i stwierdzić dlaczego to robi. Jeśli ma złe zamiary, może panu
wyrządzić krzywdę, a my nie będziemy mogli temu zapobiec. Doktorze, czy zauważył pan, że
ktoś śledził panów dzisiaj rano, gdy ode mnie wyszliście?
Doktor Mortimer poruszył się gwałtownie.
Zledził nas! Kto to był?
Niestety nie wiem. Czy któryś z pana sąsiadów lub znajomych z Dartmoor nosi dużą czarną
brodę?
Nie... A może jednak... Taką jak Barrymore czarną brodę ma kamerdyner sir Karola.
A! Gdzie on teraz jest?
Jego opiece powierzono zamek.
Trzeba sprawdzić, czy rzeczywiście tam jest, czy też może niespodziewanie przybył do
Londynu.
Jak pan to sprawdzi?
Proszę o blankiet telegraficzny... Czy wszystko gotowe na przyjęcie sir Henryka? To
wystarczy. Trzeba zaadresować depeszę do pana Barrymora w Baskerville Hall. Gdzie jest
najbliższa poczta? Grimpen... dobrze. Do poczmistrza w Grimpen wyślemy drugą depeszę takiej
treści: Depeszę do pana Barrymora doręczyć mu do rąk własnych. Jeśli jest nieobecny, wrócić ją
sir Henrykowi Baskervillowi, hotel Northumberland .
W ten sposób do wieczora dowiemy się, czy Barrymore jest na miejscu w Devonshire.
Zwietnie odezwał się Baskerville. Ale, ale, doktorze, kim jest właściwie ten Barrymore?
To syn starego, nieżyjącego już zamkowego intendenta. Rodzina Barrymorów od czterech
pokoleń służy Baskervillom. O ile wiem. kamerdyner sir Karola i jego żona są ludzmi bardzo
uczciwymi.
Niemniej stwierdził sir Baskerville faktem jest, że nikt z rodziny nie mieszka u zamku,
ci ludzie mają pańską rezydencie i nic nie robią.
To prawda.
Czy sir Karol zapisał coś w testamencie Barrymorowi? spytał Holmes.
Jemu i jego żonie przypada po pięćset funtów szterlingów.
A!... Czy wiedzieli o tym zapisie?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]