pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Carol Lynne [Cattle Valley 20] To Service and Protect (pdf)
- Carol Lynne Corporate Passion (Total E bound) (pdf)
- Carol Lynne [Saddle Up and R
- Morey Trish Ĺwiatowe Ĺťycie Extra 324 Ĺlub ksiÄĹźniczki
- Cykl Indiana Jones Indiana Jones i taniec olbrzymów Rob MacGregor
- Kuttner Henry Mokra magia
- Jacqueline Lichtenberg [Dushau Trilogy 03] Outreach
- 01 Restart Tintera Amy
- Fran Detela Spominska plośĄćÂa
- Matematyka w liceum Wzory i rozwiazane zadania
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lolanoir.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wszelkich kontaktów fizycznych, które nie mają
seksualnego charakteru.
Acheron zaklął po grecku.
Sądzisz, że mnie rozgryzłaś? Nic o mnie nie wiesz,
Tabby. Już kiedyś wspominałem, że nie bawię się
w przytulanie.
Uważasz, że to usprawiedliwia twoje zachowanie?
Jej niebieskie oczy wyrażały czystą furię. Jesteś
w błędzie!
Nie będę symulował czułości wobec kogoś tylko
dlatego, że jest to mile widziane rzucił z pogardą.
Poza tym tak się złożyło, że nie miałem w życiu zbyt
wielu okazji do jej obserwowania ani trenowania!
Tabby zamarła z otwartymi ustami. Jej gniew nagle
zgasł. Zdała sobie sprawę, że znowu odsłonił przed nią
kawałek siebie, pokazał jej swoje rany. Coś ścisnęło ją
za serce. Podeszła do niego i oplotła ramionami jego
szyję.
W takim razie& potrenuj na mnie poprosiła
łagodnie. Ja ćwiczyłam na Amber. Wcześniej też nie
byłam szczególną pieszczochą.
Położył dłonie na jej biodrach. Nie miał ochoty uczyć
się czułości. Chciał po prostu znowu kochać się bez
opamiętania, bez hamulców, z tą kobietą.
Niepotrzebnie się ubrałaś skarcił ją łagodnie.
Myślałam, że już mamy to& z głowy.
Acheron w parę sekund rozprawił się z jej sukienką.
Pod spodem nie miała bielizny. Uśmiechnął się
zadowolony.
Co robisz?
Uciekłem z łóżka, ale to nie oznacza, że o tobie nie
pomyślałem.
Wskazał ręką ogromną wannę wypełnioną wodą
i pianą. Zapalił świeczki zapachowe ustawione na jej
brzegach. Podniósł Tabby i ostrożnie ułożył ją
w wannie.
Odpręż się.
Spojrzała na niego zaskoczona.
Poszedłeś do łazienki, żeby przygotować mi kąpiel?
Skinął głową.
Bałem się, że będziesz trochę obolała
odpowiedział, przygaszając światła. Wnętrze łazienki
wypełnił nastrojowy blask świec i ich przyjemny
zapach.
Tabby oparła głowę o miękki zagłówek. Dopiero
teraz poczuła, że rzeczywiście jest trochę obolała.
Ciepła woda po chwili jednak złagodziła to uczucie.
Acheron otworzył butelkę szampana i nalał do dwóch
wysokich kieliszków.
Skąd to wszystko wziąłeś? zapytała
zdezorientowana. Szampan, świeczki&
Zapomniałaś, że to nasza noc poślubna?
Wręczył jej kieliszek. Pokręciła głową.
Dziękuję, nie piję.
Parę kropel ci nie zaszkodzi.
Dała się przekonać. Uniosła kieliszek do ust. Bąbelki
połaskotały ją w nos. Upiła parę łyczków. Leżała
w wodzie, rozkoszując się kojącą kąpielą. Acheron ją
zaskoczył. Tak, wolałaby, żeby został z nią w łóżku po
seksie, ale to, co dla niej przygotował, było niesłychanie
miłe.
Nie zostałem z tobą, bo nie chcę, żebyś miała
nierealistyczne oczekiwania wobec naszej znajomości.
Jego słowa ukłuły ją w serce. Udała jednak, że nic się
nie stało.
Bez obaw odrzekła. Jestem& to znaczy, byłam,
dziewicą, ale nie skończoną idiotką.
Przeczesał dłonią wilgotne włosy.
Tabby, nigdy nie spotkałem takiej kobiety jak ty.
Ciągle mówimy o moim dziewictwie?
Westchnął.
Nie tylko. Przywykłem do towarzystwa kobiet,
którym nie trzeba tłumaczyć, na czym to wszystko
polega.
Wiedziała, co miał na myśli. Seks to seks. Nic
ponadto. Koniec, kropka.
Mnie też nie trzeba tego tłumaczyć rzuciła
stanowczo. Jestem bardzo praktyczną osobą.
Acheron omiótł wzrokiem jej drobną twarz, na której
malowało się napięcie. Dostrzegł, że Tabby zaciska
mocno dłonie na uniesionych kolanach. Wcale nie
sprawiała wrażenia tak odprężonej ani pewnej siebie, na
jaką chciała wyglądać. Coś go ukłuło w środku. Nie
chciał skrzywdzić tej kobiety. Tak kruchej, delikatnej,
skomplikowanej. Nigdy wcześniej nie spotkał kogoś
takiego. Nigdy wcześniej nie czuł się w taki sposób przy
żadnej swojej kochance. Wiedział jednak, że nie może
zmieniać swoich zasad. Nie może eksperymentować ani
ryzykować.
Nagle Tabby odstawiła kieliszek na krawędz wanny
i wynurzyła się zupełnie z wody, prawie cała otulona
pianą.
O, Boże!
Co się stało?
Nie mogę tutaj siedzieć! Muszę sprawdzić, co
u Amber. Nie wzięłam nawet ze sobą elektronicznej
niani.
Spokojnie, Melinda nad nią czuwa. Małej nic się nie
stanie.
Tabby pokręciła głową.
Melinda nie może pracować dwadzieścia cztery
godziny na dobę. Powiedziałam, że zajmę się Amber
dziś w nocy. Podaj mi ręcznik.
Nie wyjdziesz stąd. Przyniosę ci elektroniczną
nianię, a przy okazji sprawdzę, co u Amber.
Wrócił do sypialni i założył spodnie.
Naprawdę to zrobisz?
A dlaczego nie? Już mi pokazałaś, co trzeba robić,
kiedy mała płacze.
Nie musisz tego robić. W naszej umowie&
Nasza umowa przerwał jej nie jest aż tak
szczegółowa. Oboje mamy interes w tym układzie. Ja
potrzebuję żony, a ty mężczyzny, który ma dobrze
wypaść jako potencjalny rodzic.
Tabby dała się przekonać. Ułożyła się z powrotem
w wannie i upiła łyk szampana. W jej głowie panował
chaos. Nie miała pojęcia, co powinna myśleć
o Acheronie. Jego zachowanie było dezorientujące.
Najpierw uciekł z łóżka, potem przygotował jej
nastrojową kąpiel, ostrzegł, że ich wspólna noc nie
może oznaczać niczego poważnego, a na koniec
z własnej woli poszedł zająć się Amber& A jeśli coś się
jej stało? Coś, z czym Acheron sobie nie poradzi?
Gwałtownie wstała, wytarła się pospiesznie dużym
ciepłym ręcznikiem i sięgnęła po sukienkę.
Ash jęknął pod nosem, gdy przez stojący na stoliku
mały głośniczek usłyszał, że Amber płacze. Kątem oka
zauważył coś na lustrze.
Wracaj do domu, dziwko! napisał ktoś
czerwonym flamastrem lub pomadką.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]