pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- 435. Milburne Melanie Narzeczona neurochirurga
- 659. Weston Sophie Narzeczona dla dĹźentelmena
- Oakley Natasha Narzeczona dla księcia
- Antologia Upiorny narzeczony
- Zane Carolyn Noc Juliet
- Laurie King Mary Russel 02 A Monstrous Regiment of Women
- Jerome Bigge Warlady 4 2566 Ad
- Amorth, Gabriele Wyznania egzorcysty
- 467.Grey India Dziedzictwo Fitzroyów 01 Rola śźycia
- BuśÂ‚yczow KiryśÂ‚ ByśÂ‚o to za sto latl
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lolanoir.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
musiała się z tym pogodzić.
- Tak, wasza wielebność - szepnęła. Pogodzić się? Pogodzić się z jego zdradami? Dobry
Boże! Po tym, co już musiała poświęcić? Jeszcze i to? Czy nie ma ani jednego mężczyzny
na tej ziemi, który potrafi dochować wierności? - A co z Warinem, wasza wielebność?
Wiadomo już, kiedy go osądzą?
Arcybiskup poskrobał się po nosie i chrząknął dyskretnie.
- Cóż... owszem. Nieszczęsny pomocnik twojego świętej pamięci ojca. Tak.
- Chyba go nie skażą na śmierć? Prawda? Jego głos zniżył się do szeptu.
- Nie, moja droga. Król już wydał wyrok i kazał wykonać karę. W końcu to było
morderstwo, sama rozumiesz. Zabito jednego z jego własnych ludzi. Był bardzo
rozgniewany i trudno się dziwić.
- Wasza wielebność, powiedz mi, proszę. Czy król go wyjął spod prawa? - Ta kara była
uważana za najsroższą, nie licząc stryczka.
- Nie, ukarał go inaczej. Kazał go oślepić i wykastrować. Warin jest już w domu z... z
twojÄ… macochÄ…. Dlatego jej tu nie ma.
Rhoese nie pamiętała, w jaki sposób udało jej się dojść na własnych nogach do miejsca,
gdzie stał król z Judhaelem de Brionne i jego kompanami. Uczestniczyła w ceremonii
ślubnej jak we śnie, w którym jej odpowiedzi dochodziły z drugiego końca tunelu,
odległe i rozbrzmiewające echem. Warin, oślepiony i okaleczony. Warin, którego kiedyś
kochała. Była pewna, że wolałby raczej karę śmierci.
Jude, widząc szok na jej twarzy, musiał się zorientować, że arcybiskup mocno nie w
porę oznajmił jej nieszczęsną nowinę. Król nie był w najlepszym humorze i chciał czym
prędzej mieć całą tę sprawę za sobą, toteż nie krył zniecierpliwienia, słuchając jąkania się
Rhoese. Jude pomagał jej jak umiał, podpowiadał jej odpowiedzi i włożył pióro w rękę,
żeby postawiła krzyżyk w miejscu, gdzie skryba wypisał jej imię. Jego palec omal nie
rozmazał podpisu, który złożyła miast krzyżyka, o wiele równiejszym pismem, niż
zrobił to skryba. Zdumiony podniósł głowę i zerknął na brata Alarica, którego
spojrzenie powiedziało mu wyraznie, że ta kobieta sprawi mu jeszcze niejedną
niespodziankÄ™.
Rhoese, ogłuszona i przybita strasznym losem Warina, pozwoliła się ponownie wziąć za
rękę Judebwi, tym razem czując między palcami ucisk złotej obrączki. Przesunęła
wzrokiem po jego dworskiej tunice w kolorach błękitu, czerwieni i złota, po krótkiej
pelerynce podbitej futrem, po czarnych włosach lśniących jak jedwab. Serce ścisnęło się
jej nagle na myśl o jego przyszłej niewierności, na którą będzie musiała przymykać oko;
na myśl o kobietach, których współczucie będzie musiała znosić wraz z chłodem,
jakiego zazna, gdy będzie w połogu. Napój miłosny nie był dobrym pomysłem, bo teraz
dopiero wiosną będzie w stanie znów znalezć potrzebne składniki.
Kiedy Jude ją pocałował, wzniósł się chór męskich głosów.
- Wygrałem! - zawołał jeden z jego przyjaciół. - Wygrałem zakład! Dobra robota, de
Brionne. Wiedzieliśmy, że sobie poradzisz!
Inni wznosili podobnie absurdalne okrzyki, póki nie uciszył ich gniewnym sarknięciem
kapelan króla, Ranulf Flambard.
- Spokój! Okażcie trochę szacunku albo wyjdzcie stąd.
- Amen - dokończył arcybiskup Thomas. - Pozwól, pani. Uklękniesz teraz przed swoim
nowo poślubionym mężem?
Ręka Judea zacisnęła się na jej dłoni.
- Nie, wasza wielebność, nie uklęknie. - Odwrócił się do króla. - Za pozwoleniem Waszej
Królewskiej Mości, możemy już odejść?
- Do waszego łoża? - powiedział król, wstając. - Tak, wez ją do łoża i postaraj się
wykrzesać z niej trochę ognia. Jest zimna jak lód. Zwalniam cię jutro ze służby, de
Brionne, bo wątpię, czy wstaniesz przed południem, a poza tym musisz zająć się nową
posiadłością. Macocha twojej żony jest teraz pod twoją pieczą i mam nadzieję, że zdaje
sobie sprawę, ile zawdzięcza twojej interwencji. Straciłaby tego nędznika raz na zawsze,
gdyby nie ty, ale i tak nie będzie mieć już z niego większego pożytku, czyż nie? Od
ciebie zależy czy oddasz jej Toft Green, czy umieścisz ją gdzie indziej. W każdym razie
wyjeżdżamy z Yorku pojutrze, więc każ się spakować swojej małżonce i przygotować do
drogi, zrozumiano?
- Tak, Wasza Królewska Mość. Dziękuję, sire.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]