pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Morey Trish Światowe Życie Extra 324 Ślub księżniczki
- (53) Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Gocki książę
- Haasler Robert A. 6. Życie seksualne księży
- Kate Brian Księżniczka i żebraczka
- Cartland Barbara Dumna księżniczka
- 12 Wrzosy (Księżna)
- 435. Milburne Melanie Narzeczona neurochirurga
- H164. Landon Juliet Kupiona narzeczona
- 659. Weston Sophie Narzeczona dla dĹźentelmena
- Antologia Upiorny narzeczony
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nea111.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
być może gdy zniknęła tak nagle, przestała być dla nich
interesujÄ…ca.
Z salonu dobiegł ich śmiech dwóch pozostałych gości.
- Chyba powinniśmy już wracać - zauważyła Marian-
ne rozsÄ…dnie.
- Pewnie masz rację. Jak twoja głowa, jeszcze boli?
- Jeszcze odrobinkÄ™, ale jest znacznie lepiej.
Znacznie lepiej czuła się też psychicznie, bo choć nie do-
wiedziała się specjalnie nic nowego, sam fakt szczerej
rozmowy dużo dla niej znaczył. Poza tym od chwili, gdy
zobaczyła w prasie zdjęcia ślubne Sebastiana, podejrzewa-
ła, że ich przelotny romans był dla niego nic nie znaczącym
pożegnaniem z kawalerskim życiem.
Teraz, gdy wiedziała, iż zle go oceniła, odczuła ogromną
ulgÄ™.
- Nie jesteś teraz żonaty, a miał to być warunek objęcia
tronu - przypomniała na koniec. - A może to działa w ten
sam sposób jak w przypadku wdowców?
Pokręcił przecząco głową.
- Nie, musiałem zmienić konstytucję.
Zmienił konstytucję? Skoro było to takie łatwe, czemu
jego ojciec nie zmienił prawa, by uchronić syna przed za-
warciem małżeństwa, które mu nie odpowiadało?
- To był długotrwały proces - dodał, jakby czytając w
jej myślach. - Ale konieczny, żebyśmy z Amelie otrzymali
unieważnienie ślubu. W ciągu ośmiuset lat trwania
52
S
R
monarchii w Andowarii nie było takiego przypadku, więc
trzeba było starannie przeanalizować wszystkie możliwe
konsekwencje. Spory prawników trwały pięć lat, nim wy-
pracowaliśmy w końcu rozwiązanie, które satysfakcjono-
wało wszystkich.
Co oznaczało, że w pewnym momencie będzie musiał
się ożenić ponownie. Z kimś odpowiednim. Póki co, mógł
jednak spotykać się z aktorkami i modelkami, z którymi
chętnie go fotografowano, a potem zamieszczano zdjęcia w
kolorowej prasie. Marianne nie była w stanie pojąć, jak te
wszystkie kobiety się na to godziły. Przecież nie było
ważne, czy przespały się z księciem, czy nie, jeśli nie były
dla niego niczym więcej jak tylko pięknym ciałem. To mu-
siało boleć, ona przecież nie otrząsnęła się z tego przez
wiele lat.
- Jak twoja głowa? - zainteresował się profesor, gdy
wrócili do salonu.
- O wiele lepiej. - Zmusiła się do uśmiechu. - Wyjście
na świeże powietrze było jednak niezłym pomysłem.
Profesor kontynuował rozmowę z Leibnitzem, ale Ma-
rianne nie była w stanie brać w niej udziału, siedziała tylko
na skraju krzesła, zastanawiając się, kiedy wreszcie wrócą
do swego hotelu. Nowe buty uciskały jej stopy, a ból gło-
wy wcale nie zelżał, tylko pulsował silnie nad lewym
okiem.
- Dam panu kilka dni na rozmowę z żoną i podjecie
decyzji - oświadczył wreszcie Sebastian, co było oczywi-
stym znakiem zakończenia spotkania. - Po upływie tego
czasu zadzwoniÄ™ do pana.
W głębi serca Marianne doskonale wiedziała, jaka
53
S
R
Narzeczona dla księcia 57
będzie ta decyzja, cieszyła się więc z odbytej z Sebem
rozmowy, bo dzięki temu myśl o wyprawie do Andowarii
nie była już tak nieznośna, jak jeszcze przed paroma go-
dzinami. Wierząc, że nie miał intencji zabawienia się,
a następnie porzucenia jej, nie musiała go już nienawidzić,
dzięki czemu mogła spokojnie przygotowywać się do wy-
jazdu. Zresztą nienawiść była zaledwie jednym z szerokie-
go spektrum uczuć, jakimi go darzyła, jednocześnie bo-
wiem niezmiennie go kochała i współczuła mu, że musi
żyć w pozłacanej klatce. To wiele tłumaczyło.
- Jesteś dzisiaj bardzo cicha - stwierdził profesor, gdy
wsiadali do taksówki.
- Już podjąłeś decyzję, prawda? Chcesz przyjąć zapro-
szenie?
Peter przymknął oczy. Wyglądał na znacznie bardziej
zmęczonego, niż gotów był przyznać.
- Gdybyśmy starannie dobrali zespół... - rozmarzył się.
Seb zdjął marynarkę i odwiesił ją na krzesło, próbował
też rozplatać muszkę. Podszedł do okna, oparł dłonie na
parapecie i wpatrzył się w rozświetloną latarniami ulicz-
nymi noc.
Była to chyba najtrudniejsza rozmowa jego życia.
Najtrudniejsza, ale niesłychanie potrzebna, zamykała bo-
wiem rozdział, który od dziesięciu lat czekał na swój finał.
Buzowały w nim emocje, którym nie dawał przez ten długi
czas ujścia, a także wspomnienia pięciu tygodni, które na
zawsze odmieniły jego życie. Pięciu tygodni, podczas któ-
rych działał zgodnie z tym, co miał w sercu, a nie z tym,
54
S
R
czego wymagało od niego dobro monarchii.
Podczas porannego spotkania nazwała go ulubieńcem
tabloidów, po raz pierwszy zmuszając w ten sposób do za-
stanowienia, co musiała czuć, gdy z prasy dowiedziała się
o jego prawdziwej tożsamości. Nie była to przyjemna
myśl. Faktycznie w pewnym sensie był ulubieńcem bru-
kowców, każdy bowiem jego gest natychmiast był w nich
szeroko omawiany. Wystarczyło, by wdał się w rozmowę z
jakąś kobietą podczas wieczornego przyjęcia, aby wiado-
mość o jego rzekomym romansie obiegła następnego ranka
pół Europy, a w ciągu paru dni dotarła do Stanów.
Sięgnął po telefon i wybrał numer.
- Nick? - upewnił się, gdy w słuchawce usłyszał znajo-
my głos. - Czyżbym cię obudził?
- Nie, ale już całkiem straciliśmy nadzieję. Przyjedziesz
jednak?
- Tak, planuję dotrzeć jutro przed obiadem. Tylko tym
razem nie każ mi spać w tym pokoju z cieknącym dachem
- poprosił, a na drugim końcu linii rozległ się śmiech.
- Zostaniesz na dłużej?
- Tylko na weekend, w poniedziałek przed obiadem
muszę być w Wiedniu na spotkaniu z delegacją handlową,
a po tym od razu lecę do Stanów.
- Na długo?
- Niespełna sześć tygodni.
Oparł się wygodnie na krześle, rozważając, czy powi-
nien już teraz przyznać się przyjacielowi do spotkania z
Marianne. Przesunął dłonią po twarzy. Był zmęczony, nie
55
S
R
[ Pobierz całość w formacie PDF ]