pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Brian Stableford Hooded Swan 6 Swan Song
- Morey Trish Światowe Życie Extra 324 Ślub księżniczki
- (53) Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Gocki książę
- Haasler Robert A. 6. Życie seksualne księży
- Cartland Barbara Dumna księżniczka
- Oakley Natasha Narzeczona dla księcia
- 12 Wrzosy (Księżna)
- Christenberry_Judy_ _WyjdĹş_za_mnie,_Kate
- 453. Hardy Kate Święto życia
- 01 Wieczny kawaler 3 (Hoffmann Kate )
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- policzgwiazdy.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kolan. Miauknął obrażony i zniknął pod łóżkiem.
- Dzięki! - wysapała Ingrid, ledwo łapiąc oddech i wpadając do pokoju. - Przekupiłam
strażnika, żeby mnie wpuścił, ale gdybym stała tam dłużej, ktoś by mnie na pewno złapał.
- Jak się tu dostałaś? - zapytałam, gdy usiadła na łóżku.
- Wspięłam się po kratkach. Zawsze tak robię. Carinie łatwiej się wyślizgnąć, ale kiedy
trzeba, ja zakradam się do środka.
- Nie wpuszczajÄ… ciÄ™ frontowymi drzwiami?
- Nie tak pózno. I nie dziś wieczorem - odparła Ingrid, odzyskując wreszcie kontrolę
nad oddechem.
- Dlaczego nie dzisiaj?
- Dzisiaj jest jakaś kolacja dla dygnitarzy. Ludzi stojących wyżej niż moi rodzice. Król i
królowa pewnie sprawdzają, ile szkód wyrządziła sprawa z tobą i Markusem. - Obejrzała
mnie uważnie i zmarszczyła brwi. - Dlaczego nie jesteś ubrana?
- Nie... nie wiem - powiedziałam, wstając. - Mówisz, że muszę tam iść?
- Carina jeszcze nie wróciła, więc...
- Ale czy tam nie będzie królowej? - zapytałam z przerażeniem. Miałam wrażenie, że
zaraz eksploduję ze strachu, zdenerwowania i poczucia winy. Dłużej już nie mogłam tego
znosić. Prawie marzyłam, żeby vinelandzka policja ruszyła tu swoje tyłki i mnie
aresztowała.
- Masz rację - powiedziała Ingrid. Wyjęła z kieszeni telefon i sprawdziła wiadomości. -
Gdzie ona jest?
- Też bym chciała wiedzieć. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Serce mi zamarło.
- Eee... kto tam? - krzyknęłam.
- Asha, panienko. Przyszłam pomóc panience się przygotować. Ingrid rzuciła mi ponure
spojrzenie. - Lepiej ją wpuść.
- Proszę - krzyknęłam, opadając z powrotem na krzesło. Asha weszła z naręczem sukien
i zaczęła ostrożnie układać je na łóżku. Wyłożyła wąską purpurową suknię, nieco szerszą
różową, błękitną, która wyglądała dokładnie jak ta, którą miała na rozdaniu nagród
Jennifer Garner. Ingrid wstała i obydwie patrzyłyśmy, jak Asha pracuje. W pokoju zaległa
złowroga cisza i wiedziałam, że obydwie z Ingrid to czujemy.
- Asho, o której będzie podana kolacja? - spytała Ingrid.
- O siódmej, panienko Ingrid - odpowiedziała służąca, wygładzając suknię, w kolorze
głębokiej czerwieni bez ramiączek, z jednym połyskującym asymetrycznym paskiem
biegnącym po lewej stronie. - Księżniczko, którą księżniczka chce włożyć?
%7ładnej, pomyślałam. Chcę dżinsy i własne trampki. I chcę do domu. Ingrid szturchnęła
mnie w ramię. Westchnęłam.
- Chyba tę czerwoną - powiedziałam, wstając.
- Doskonały wybór - pochwaliła Asha, podnosząc suknię i przykładając ją do mnie. -
Przyniosę czerwone pantofle i tiarę. Czy będzie potrzebne coś jeszcze?
- Może sznurowa drabina? - mruknęłam. Asha uśmiechnęła się.
- Zobaczę, co da się zrobić - zażartowała, nim wybiegła z pokoju.
- Właściwie to podarowałam taką Carinie, ale ją zabrali - powiedziała Ingrid.
Spojrzałam na nią, sukienka zwisała mi bezwładnie z ramion.
- Co teraz zrobimy? Ingrid podniosła ręce.
- Lepiej się ubieraj i miej nadzieję, że stanie się cud.
Stałam przed lustrem w najpiękniejszej sukni, jaką kiedykolwiek widziałam, i ze
sznurem prawdziwych rubinów na szyi. Powinnam być podekscytowana, ale byłam
śmiertelnie przerażona.
- Już prawie siódma - powiedziałam do Ingrid, która stała przy oknie i jak szalona
wybierała raz za razem numer na telefonie. Musiała włożyć jedną z sukien Cariny, na
wypadek, gdyby miała zejść na dół i... zrobić coś, żeby powstrzymać to, co miało się stać.
- Wiem - rzuciła, trzymając telefon przy uchu. - Ach! Cały czas powtarza, że Carina jest
poza zasięgiem, ale obydwie jesteśmy w ogólnoświatowej sieci! Nawet jeśli nadal jest w
L.A., powinnam móc ją złapać.
- Nie mów tak! Nie może ciągle jeszcze być w L.A.! - Byłam półprzytomna ze
zdenerwowania. Rozległo się pospieszne pukanie do drzwi i do pokoju wsunęła głowę
Asha.
- Czekają na panienkę na dole. - I zniknęła.
- Nie pójdę - powiedziałam Ingrid. - Nie zmuszą mnie do tego.
- Zmuszą. Raz król przysłał straże, żeby zaciągnęli Carinę na świąteczne śniadanie.
Oczywiście tego dnia zachowywała się jak zepsuty bachor. Narzekała, że nie cierpi nowego
szefa kuchni.
- O Boże, zaraz naprawdę zrobi mi się niedobrze - jęknęłam, łapiąc się za żołądek. Nagle
poczułam, że tiara waży tysiące kilogramów i ściska mi głowę. Wibrowało mi w skroniach,
wzrok mi się zamglił. Ingrid podeszła i złapała mnie pod ramię, na wpół podtrzymując.
- Dobra, zejdziemy na dół razem i powiem królowej... coś - pocieszyła mnie. - To
wszystko to mój pomysł. Ja... ja jej powiem. Przełknęłam gulę, która rosła mi w gardle i
spojrzałam na Ingrid.
- Poważnie? Jeśli znowu mnie okłamujesz...
- Przysięgam, nie kłamię - powiedziała Ingrid, puszczając moją rękę. - Julio, naprawdę
strasznie mi przykro z powodu tego wszystkiego. Naprawdę. Wzięłam głęboki wdech, żeby
się uspokoić.
- W porządku. - Uniosłam podbródek. - To nie jest tylko twoja wina. W końcu
zgodziłam się zająć miejsce Cariny. Flirtowałam z Markusem, zraniłam uczucia Ingrid.
Mogłam... sama nie wiem... mogłam udać atak albo coś takiego przed odlotem do
Vinelandii. Obie siedziałyśmy w tym po uszy.
Odwróciłyśmy się i spojrzałyśmy na otwarte drzwi, jakby to były wrota piekieł. Ingrid
złapała mnie za rękę. Zcisnęłam jej dłoń.
- Gotowa? - spytałam.
- Idziemy - odpowiedziała Ingrid.
Ruszyłyśmy korytarzem, ręka w rękę i jakoś udało mi się zejść długą klatką schodową,
nie potykając się ani razu. Gdy doszłyśmy do frontowego holu, zobaczyłam królową
wprowadzającą kilku gości do sali w głębi. Nie mogłam złapać oddechu.
- Co ma być, to będzie - szepnęła Ingrid.
Królowa obejrzała się i nas dostrzegła. Przechyliła głowę z typowym matczynym
niezadowoleniem uśmiechnęła się i pokręciła głową. Jakby zdenerwowała ją historia z
[ Pobierz całość w formacie PDF ]