pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Christina Dodd Wybrańcy Ciemności 2 Dotyk Ciemności
- Christian Jacq [Ramses 03] The Battle of Kadesh (pdf)
- Christine Price Soul Bond (pdf)
- William Lilly Christian Astrology Volume 1
- Agatha Christie Śmierć w chmurach
- Christopher Moore Najgłupszy Anioł (2)
- Christie Agatha Pora przypływu
- Christie Agatha Morderstwo na plebanii
- Christie Agatha Niedziela na wsi
- Heggan_Christiane_ _Zdradzeni
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- quendihouse.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rozbudowę Kąska" ale odmówiłam. Susan też ich nie
przyjęła. Maggie wiele poświęciła, by coś sobie odłożyć.
96 WYJDy ZA MNIE, KATE
- Kate nagle poweselała. - Strasznie się teraz wścieka, że
nikt nie chce jej pomocy.
Do pokoju, w którym rozmawiali, weszła Paula. Na
tacy niosła dwa talerze z ogromnymi porcjami szarlotki
- Deser po takim obiedzie? - zaprotestował Will, trzy
mając się za pełny brzuch. - No, może kawałeczek.
Spojrzał na Kate. Udawała obrażoną.
- Jeśli nie zjesz całego ciastka, śmiertelnie mnie znie
ważysz.
- Dobrze, już dobrze. Wiem, czym to grozi - roześmiał
się głośno.
W głębi ducha jednak William Hardison był śmiertelnie
przerażony. Z dnia na dzień Kate fascynowała go coraz
bardziej. Stawała się obsesją, której nie był w stanie zwal
czyć.
Kiedy Will skończył ciastko, Kate uśmiechnęła się do
niego promiennie.
- Mam nadzieję, że nie zatrzymałam cię zbyt długo.
Nie chciałabym ci przeszkadzać.
- Ależ skądże. I tak miałem zjeść obiad.
- A w zasadzie, po co przyjechałeś? - zapytała.
- %7łeby ci to dać - odpowiedział Will, wręczając Kate
niewielkie pudełeczko. - Kupiłem go dziś rano w sklepie
jubilera na przedmieściu.
Kate podniosła wieczko i aż westchnęła z zachwytu.
- Jest wspaniały! Dziękuję ci bardzo! - Wsunęła pier
ścionek na palec i przyjrzała mu się krytycznie. - Wyda
je mi się odrobinę za duży. Nikt nie uwierzy, że jest pra
wdziwy...
- Wierz mi, nikt siÄ™ nie zorientuje.
WYJDy ZA MNIE, KATE 97
Wciąż oglądała pierścionek.
- To srebro? - zapytała.
- Nie, białe złoto - odpowiedział Hardison. Był tak
zapatrzony w Kate, że nie zwrócił uwagi na to, co mówi.
- Jest bardzo drogie - zamyśliła się Kate. - Dlaczego
oprawili w nie zwykłą cyrkonię?
- Podoba ci się? - spytał Will, zupełnie ignorując uwa
gÄ™ dziewczyny.
- Tak, oczywiście - zapewniła. - Kupię go od ciebie,
gdy nasza umowa zostanie wypełniona.
- Muszę wracać do biura - powiedział. Nadal wydawał
się nieobecny duchem. - Zacznij się pakować. Przyjadę po
ciebie o wpół do siódmej - dodał zdecydowanym tonem.
- Will, czy coś się stało? - spytała Kate, zaskoczona
zmianą w jego głosie.
- Skądże - odpowiedział. Pocałował dziewczynę
w usta i wyszedł.
Kate rzuciła się w wir zajęć, by nie myśleć o Willu.
Musiała dokończyć gotowanie dań, spakować swoje rze
czy i zobaczyć się z Miriam.
Na spotkanie z przyszłą teściową dotarła spózniona
o dziesięć minut. Pani Hardison właśnie rozmawiała z jed
na ze sprzedawczyń.
- Ach, jesteÅ› moja droga! Jaki nosisz rozmiar? SÄ…dzÄ™,
że ósemkę - powiedziała na przywitanie.
- Tak, rzeczywiście - potwierdziła zdyszana.
- Wspaniale - oznajmiła sprzedawczyni. - Mamy do
skonały wybór sukien w pani rozmiarze. Jestem pewna,
że uda nam się znalezć coś odpowiedniego.
98 WYJDy ZA MNIE, KATE
- Usiądz, kochanie - powiedziała Miriam, wskazując
na sofÄ™.
- Czy nie będzie szybciej, jeśli sama poszukam? - za
oponowała Kate.
- Agnes wie, co robi - odparła Miriam. - Na pewno
dokona właściwego wyboru.
Zrezygnowana dziewczyna usiadła na kanapie.
- Jaką pani sobie życzy kreację? - zapytała ekspedientka.
- ProstÄ….
Agnes wyglądała na zdezorientowaną.
- To znaczy - wtrąciła Miriam - że chcemy suknię
szykowną i elegancką. Najlepiej od któregoś ze znanych
kreatorów.
- Nie musi być wcale znany - bąknęła nieśmiało Kate.
Obie kobiety zignorowały jej uwagę. Agnes wyciągnęła
bloczek i skrzętnie zanotowała życzenia klientek, po czym
ruszyła na poszukiwanie odpowiedniej sukni. Po chwili
wróciła, niosąc dużą, plastikową torbę. Wyjęła z niej
wprost bajeczną suknię ślubną.
- Pamiętają panie wesele Kennedy'ego? To ten sam
projektant.
Kreacja na pewno kosztowała majątek i Kate chciała ją
z miejsca odrzucić, ale nie była w stanie tego zrobić. Ma
teriał miękki i delikatny, a krój prosty i elegancki. Wyma
rzona suknia ślubna, o jakiej niemal każda panna młoda
mogła tylko śnić.
- Jak zwykle dokonałaś znakomitego wyboru. - Mi
riam pochwaliła sprzedawczynię. Potem zwróciła się do
przyszłej synowej: - A teraz, kochanie, idz ją przy
mierzyć.
WYJDy ZA MNIE, KATE 99
Kate bez słowa sprzeciwu pomaszerowała do przebie
ralni. Co złego się zdarzy, myślała, jeśli na chwilę włożę
tę kieckę? Mogę nie chcieć jej zdjąć, odpowiedziała sobie,
gdy spojrzała w lustro. Suknia nie wymagała ani jednej
poprawki.
- Gotowa? - dobiegł ją głos Agnes. - Jesteśmy ogrom
nie ciekawe, jak pani wyglÄ…da!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]