pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Christina Dodd Wybrańcy Ciemności 2 Dotyk Ciemności
- Christian Jacq [Ramses 03] The Battle of Kadesh (pdf)
- Christenberry_Judy_ _WyjdĹş_za_mnie,_Kate
- Christine Price Soul Bond (pdf)
- William Lilly Christian Astrology Volume 1
- Agatha Christie Śmierć w chmurach
- Christopher Moore Najgłupszy Anioł (2)
- Christie Agatha Pora przypływu
- Christie Agatha Morderstwo na plebanii
- Christie Agatha Niedziela na wsi
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- quendihouse.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kobietki - gorÄ…ce i dzikie.
Nie udało mu się jednak skończyć tego, co zaczął. Kiedy podniósł się, żeby
odpiąć rozporek, Lucy zebrała wszystkie siły i przypomniawszy sobie szkolne
lekcje samoobrony, uderzyła go kolanem w krocze.
Twarz Verna poszarzała. Oczy zaszklił ból. Złapał się za krocze obiema rękami
i podciÄ…gnÄ…Å‚ kolana.
- Ty suko - syknął, kołysząc się do tyłu i do przodu. - Ty pieprzona,
bezużyteczna suko.
128
RS
Drzwi otworzyły się i stanęła w nich Jane w koszuli nocnej z niebieskiej
flaneli, ze zmierzwionymi włosami.
- Co tu się dzieje? - zapytała, szybko ogarniając wzrokiem pokój.
Lucy rzuciła Vernowi nienawistne spojrzenie.
- Chcesz jej powiedzieć? Czy ja mam to zrobić?
Vern usiadł na łóżku i wycelował drżący palec w stronę Lucy.
- Twoja mała suka kopnęła mnie w jaja.
Jane poczuła chłód w żołądku. Szybko oceniła sytuację. Spojrzała na Lucy.
- Coś się stało, kochanie? Czy on...
Lucy pokiwała głową.
Jane odwróciła się do Verna.
- WynoÅ› siÄ™.. Spakuj siÄ™ i wynoÅ› z tego domu. Nie zawiadamiam policji tylko
dlatego, że nie chcę, żeby Lucy trafiła na pierwsze strony gazet tuż przed
konkursem. - Stanęła obok niego. - Ale jeśli nie wyjdziesz w ciągu najbliższych
pięciu minut, przysięgam, że wezwę policję.
- Posłuchaj, to nie tak, jak myślisz. Nie widzisz, że dzieciak kłamie? Nawet jej
nie tknąłem. Słowo honoru, Jane, to ona mnie zaczepiła.
Uderzyła go tak mocno, że omal znów nie przewrócił się na łóżko.
- Wynoś się - powtórzyła. - Bo skończę to, co zaczęła Lucy.
Vern zmierzył ją groznym wzrokiem. Przez chwilę myślała, że ją uderzy.
Wiedziała, że jest do tego zdolny. Podeszła do drzwi i otworzyła je na oścież.
Wymamrotał coś niezrozumiałego i wyszedł z pokoju, wciąż trzymając się za
krocze.
Kiedy zniknął im z oczu, Jane, która nigdy przedtem nikogo nie uderzyła,
opadła na krzesło i ukryła twarz w dłoniach.
- To moja wina - wyszeptała. Lucy objęła ją ramieniem. - Powinnam wiedzieć,
że jest do tego zdolny. Mogłam temu zapobiec.
- Nie mogłaś. A poza tym teraz to i tak nie ma znaczenia, mamo. Pozbyłyśmy
siÄ™ go.
Zostały w pokoju Lucy, obejmując się, póki nie usłyszały trzaśnięcia
frontowych drzwi.
Pózniej tego ranka, kiedy Jane poszła wziąć pieniądze ze słoika na ciasteczka,
okazało się, że Vern był szybszy. Słoik był pusty.
O, Boże, pomyślała. Jeśli znalazł te pieniądze, to mógł znalezć resztę...
Wpadła do pokoju, wyszarpnęła portmonetkę z szafki i zajrzała do zasuwanej
na zamek przegródki.
- O, nie!
129
RS
Przepadło sześćset dolarów, które pobrała wczoraj z banku, żeby zapłacić za
następne sześć miesięcy lekcji baletu na wypadek, gdyby Lucy nie wygrała
konkursu.
Osunęła się na krzesło. Pracowała na to wiele miesięcy. Bez tych pieniędzy
Lucy nie będzie mogła dalej uczyć się tańca.
- Co się stało, mamusiu?
Lucy usłyszała okrzyk matki i przybiegła do pokoju.
- Vern zabrał wszystkie nasze pieniądze, kochanie.
- Wszystkie? Nawet sześćset dolarów madame Tarasov?
Jane skinęła głową.
Oczy Lucy zabłysły z wściekłości.
- Miarka się przebrała. Dzwoń na policję. Niech wszyscy się dowiedzą, mało
mnie obchodzi. Nie możemy pozwolić, żeby draniowi uszło to na sucho.
Ale zanim policja sprawdziła stary i, jak się okazało, fałszywy adres Verna,
złodziej umknął.
- Zaczniemy poszukiwania - powiedział Jane członek patrolu Mount Holly,
kiedy podała mu opis kierowcy i wszelkie informacje, jakie zapamiętała o jego
ciężarówce. - Ale wątpię, czy to się na coś zda. Prawdopodobnie dawno przejechał
granicÄ™ stanu.
W środowe popołudnie Akademia Muzyczna na Locust Street w Filadelfii
dosłownie pękała w szwach.
Lucy ubrana w suknię z białego szyfonu, sięgającą do pół łydki, stała za
kulisami. Przygryzając paznokieć, obserwowała dziewczynę z Wilmington,
tańczącą Czajkowskiego.
Była świetna.
Jesteś lepsza, powiedziała sobie Lucy. Musisz się skoncentrować.
Ale jak mogła się skupić, skoro dręczyły ją myśli o tym, że matka straciła
ciężko zarobione pieniądze? To wszystko przeze mnie. Powinna od razu wezwać
policję, a nie czekać, aż Vern je obrabuje.
Ale ona również bała się rozgłosu, bała się, że jurorzy usłyszą o incydencie i
uznają, że nie jest warta nagrody. Pozwoliła, aby taniec był najważniejszy, i przez
to straciły wszystko co do centa.
- Lucy? JesteÅ› gotowa?
Madame Tarasov, szczupła, atrakcyjna kobieta, zawsze w czarnych spodniach
i czarnym golfie, energicznie przejechała ręką po plecach dziewczynki.
- Tak, madame.
- WyglÄ…dasz na rozkojarzonÄ…. Martwisz siÄ™ czymÅ›? Chyba nie konkursem?
- Nie... może trochę.
130
RS
- Nie ma powodu. Musisz tylko wyjść na scenę i zrobić to, co robisz dla mnie
przez trzysta sześćdziesiąt pięć dni w roku.
- Spróbuję.
- Nie, Lucy. Nie spróbujesz. Zrobisz.
Stanowczy głos madame sprawił, że znowu uwierzyła we własne siły. Wyjrzała
zza kurtyny i zobaczyła, że matka siedzi w pierwszym rzędzie i mówi coś z
ożywieniem do kobiety obok.
Jest ze mnie taka dumna, pomyślała. I tyle dla mnie poświęciła. Muszę
wygrać dla niej i dla siebie.
Konferansjer wrócił na scenę i zapowiedział następną uczestniczkę: Lucy
Gilmour z Mount Holly w stanie New Jersey zatańczy teraz partię solową Odetty z
Jeziora łabędziego.
Zapominając o wszystkim, co nie wiązało się z występem, Lucy wzięła głęboki
oddech i pobiegła w kierunku sceny z wyciągniętymi rękami jak lecący ptak.
Jezioro łabędzie to jeden z najpiękniejszych baletów, jakie kiedykolwiek
skomponowano. Jest to również balet trudny. Lucy nie bała się, była gotowa
stawić czoło wyzwaniu. Tańczyła ten utwór setki razy i zawsze bardzo ją
chwalono.
Jednak gdy sunęła po scenie, skakała i robiła piruety, wykonując dobrze
znane ruchy, jej ciało było spięte, nie potrafiła się skoncentrować.
Spokojnie. Skup się. Ręce swobodnie. Słuchaj muzyki. Niech cię unosi.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]