pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Ann Hinnenkamp Dyad Dreams [EC Blush] (pdf)
- Ann Cory Private Dancer (Whiskey Creek) (pdf)
- Ann Radcliffe The Mysteries Of Udolpho Volume 4
- Elizabeth Ann Scarborough The Goldcamp Vampire
- D193. Major Ann Szaleństwo Lacy
- Ann Somerville H
- Hitchcock Alfred Nowe Przygody Trzech Detektywow 06 Nieczysta gra
- Goldberg Lee Detektyw Monk jedzie na Hawaje
- Hammett Dashiell Dwaj detektywi
- Bulyczow Kir Swiatynia czarownic
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- policzgwiazdy.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
chwili gdy pięć godzin temu wyszła wsparta na ramieniu innego mężczyzny. Tylko siłą woli
powstrzymywał się od przemierzania pokoju szybkim krokiem.
Pułkownik, Odessa i Shirley zapewniali go, że Maggie nigdy nie wychodzi z Clayem na dłużej, ale to
go nie uspokajało. Od razu wiedział, o co chodzi, jeszcze zanim O Connor zaczął pod drzwiami
mówić cokolwiek do Maggie. Josh dostrzegł zdecydowanie w oczach Claya, kiedy przyjechał po
dziewczynę. Był bez wątpienia gotów na wszystko.
W oczekiwaniu na Maggie Josh zadecydował, że nie pozwoli pannie Gladstone posunąć się za
daleko, jeśli idzie o znajomość z O Connorem. Jeśli już, to ze mną, obiecał sobie Josh.
Ku swemu zaskoczeniu był zafascynowany dziewczyną, odkąd tylko ją ujrzał. Wiedział, że pragnął
jej już tamtej pierwszej nocy, gdy przybiegła z pomocą. Ale dopiero tego wieczoru, gdy myśl o tym,
że dotyka jej inny mężczyzna, stała się nie do zniesienia, zrozumiał, jak poważnie się zaangażował.
Zapragnął mieć ją tylko dla siebie. Nadmiar emocji sprawił, że zadrżała mu ręka, w której trzymał
dzbanek. Maggie wpadła w popłoch.
- Nie upuść go. Ciotka Agata mówiła mi kiedyś, że ten dzbanek jest przekazywany z pokolenia na
pokolenie.
- Bez względu na to, co o mnie myślisz, nie jestem ostatnim niezdarą. - Josh ostrożnie odstawił
dzbanek na stół.
Maggie uśmiechnęła się z ulgą widząc, że cenne naczynie jest bezpieczne.
- Ten dzbanek jest wartościowy. Jeśli kiedykolwiek będę musiała sprzedać posiadłość, chciałabym
mieć jak największy zysk, aby zapewnić moim podopiecznym jakąś pomoc finansową.
Josh ostrożnie usadowił się obok niej na kanapie.
- Skąd ci przyszedł do głowy taki pomysł?
- Jaki?
- Sprzedawanie dworu. Ile razy o tym wspominałem, zapewniałaś, że w ogóle nie bierzesz pod
uwagę takiej możliwości.
- Dyskutowaliśmy o tym z Clayem przy kolacji - westchnęła Maggie. - Mówiłam ci, że on jest
pośrednikiem w sprzedaży nieruchomości i to niezłym.
- Wiem, widziałem mercedesa i sygnet.
Josh nie omieszkał wypytać dokładnie Pułkownika, Odessę i Shirley o najdrobniejsze szczegóły
dotyczÄ…ce O Connora.
- On naprawdę sądzi, że powinnam pozbyć się dworu - ciągnęła Maggie. - Mówi, że wyrzucam
pieniądze, próbując go utrzymać.
- Od jak dawna go znasz?
- Od dwóch miesięcy. - Maggie bawiła się filiżanką. - On jest naprawdę bardzo miły, sam wiesz.
- Nie. Skąd mam wiedzieć?
- No więc jest - mruknęła. Potem spojrzała na niego z wyrzutem. - Clay pytał mnie o naszych
wspólnych znajomych. Powinieneś był wprowadzić mnie w szczegóły, Josh.
- Co mu powiedziałaś? - zainteresował się detektyw.
- Niewiele. Po prostu, że to przyjaciele z Seattle. Potem zmieniłam temat. W każdym razie
chciałabym być na przyszłość lepiej poinformowana. A jeśli już mowa o informacjach, to powiedz
mi, co zdziałałeś?
- Myślę, że możemy odrzucić tezę Shirley na temat przyczyn awarii we dworze. - Josh wzruszył
ramionami. - Sprawdzałem dane na temat Ricky ego i dziś otrzymałem odpowiedz.
- Ach, twoje badania komputerowe. - Uśmiechnęła się.
- Czego się dowiedziałeś?
Josh uznał, iż nie ma sensu mówić jej, że zadzwonił po prostu do znajomego w Home Office, który
szybko sprawdził, iż Ricky wyszedł z więzienia pięć lat temu. Za kratkami sprawował się dobrze.
Teraz żyje spokojnie w pobliżu Portland i nic nie wskazuje na to, aby miał zamiar wrócić na złą
drogę. Ma określone dochody, a nawet polisę ubezpieczeniową, którą wykupił, zanim poszedł do
więzienia.
Krótko mówiąc Ricky się zmienił.
- Nic nie wskazuje na to, by pałał zemstą?
- Nie.
Maggie patrzyła w zamyśleniu na filiżankę z czekoladą.
- No tak. Nigdy nie brałam poważnie wersji Shirley.
A co z bratankami Odessy?
- O nich też zasięgnąłem języka. Wszyscy trzej mieszkają na wschodnim wybrzeżu. %7ładen nigdy nie
przyjeżdżał do Waszyngtonu i nie ma takiego zamiaru. Finansowo stoją całkiem niezle. Dwaj są
prawnikami, a trzeci pracuje w banku. Teraz sprawdzam akcje Odessy.
- Pozostaje Pułkownik i jego paliwowe eksperymenty, prawda?
Josh już miał na końcu języka, że odkąd zobaczył prace
Pułkownika, zorientował się, iż można spokojnie odrzucić i jego teorię. Z pewnością nic nie wyjdzie
z tych doświadczeń. Ale postanowił zostawić tę rewelację na pózniej.
W końcu ma zostać tu jeszcze trzy tygodnie.
- Ciągle zajmuję się teorią Pułkownika i twoją - odparł łagodnie.
- Przypuszczam, iż uważasz ją za tak samo zwariowaną jak pozostałe.
- Dlaczego tak myślisz? - Posłał jej zdziwione spojrzenie. Ton jej głosu zaalarmował go.
- JesteÅ› dziÅ› wieczorem jakaÅ› smutna, prawda?
- Trochę. - Maggie odstawiła filiżankę i odrzuciła głowę do tyłu patrząc w ciemność za oknem. -
Clay przez cały wieczór namawiał mnie do sprzedaży dworu. Ja wiem, że on chce jak najlepiej. Ale
to jest przygnębiające. On uważa, że z tego wszystkiego nie wyniknie nic dobrego ani dla
Pułkownika, ani Odessy i Shirley.
- Tak?
- Mówi, że znalezliby się w dogodniejszej sytuacji finansowej, gdybym wystawiła dwór na sprzedaż
i podzieliła się z nimi zyskiem. Nie wiem, Josh. Może jestem głupia próbując wszystko ratować. A
może rzeczywiście dzieje się tu coś dziwnego i ten stary dom powoli chyli się ku upadkowi?
- Nie popadaj w skrajności.
Josh uświadomił sobie, że nie chce, by Maggie tak szybko stanęła oko w oko z brutalną
rzeczywistością. Ze zdziwieniem odkrył, że pragnie oszczędzić dziewczynie rozczarowania i
uratować jej marzenia. Fałszywy ruch, upomniał sam siebie. Pamiętaj, nie opłaca się odgrywać
bohatera. Ale było już za pózno. Wiedział, że za bardzo się zaangażował.
- Może Clay ma rację, Josh? Może dla dobra Odessy, Shirley i Pułkownika powinnam teraz sprzedać
pensjonat?
Wiem, że oni go kochają i traktują jak swój dom, ale&
- Daj mi czas do końca miesiąca - wtrącił. - Tyle, ile ustaliliśmy w kontrakcie. To wszystko o co
proszÄ™, dobrze?
Odwróciła się ku niemu i popatrzyła wilgotnymi oczami.
- Ale co możesz zrobić poza wykazaniem, że nasze przypuszczenia są fałszywe? Co będzie, jeśli nic
więcej się nie zdarzy?
Jedną ręką delikatnie ujął jej twarz i zbliżył do swojej.
- Maggie, wynajęłaś mnie, żebym się wszystkiego dowiedział. Pozwól mi działać, a potem
zobaczymy. - Uśmiechnął się lekko i musnął jej wargi swoimi.
- Nie zadzwoniłaś do McCraya, prawda?
- Nie. - Trwała bez ruchu wpatrując się w niego. Wargi drżały jej lekko. - Naprawdę nie wiem,
czemu miałabym to robić.
- Maggie, kochanie, jesteś bardzo miła, ale troszkę naiwna.
Zbliżył usta ku jej wargom i tym razem nie oderwał ich szybko. Pocałunek stawał się coraz bardziej
namiętny. Maggie początkowo była sztywna. Potem, ku ogromnej radości Josha, zaczęła
odwzajemniać pieszczotę. Całe ciało January ego ogarnęło pożądanie.
W pewnym momencie Maggie poruszyła się i otoczyła go ramionami. Ostrożnie dotykała jego torsu i
szerzej rozchyliła usta. Reakcja Maggie wzmogła pożądanie Josha. Z trudem nad sobą panował.
Dziewczyna działała na niego elektryzująco. Odczuwał nienasycone, zmysłowe pragnienie. Ale było
jeszcze za wcześnie, aby posunąć się do ostateczności. Gdyby spróbował, pewnie by ją przestraszył.
Uznał, że musi się pohamować i postępować rozważnie. Nie był jednak pewien, czy uda mu się
dotrzymać postanowienia. Nigdy dotąd żadna kobieta nie wzbudziła w nim takiego napięcia, takiej
namiętności.
- Josh?
- Maggie, najdroższa. Pozwól mi się tylko dotykać.
ProszÄ™, kochanie.
Ułożył ją ostrożnie na poduszkach starej wiktoriańskiej kanapy i osunął się na dziewczynę. Leżała
pod nim spokojnie. Jej miękkie ciało przyjmowało na siebie wszystkie wypukłości jego ciała. Był
[ Pobierz całość w formacie PDF ]