pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Hitchcock Alfred Nowe Przygody Trzech Detektywow 06 Nieczysta gra
- Krentz Jayne Ann Prywatny detektyw (Pensjonat Maggie)
- Hammett Dashiell Dwaj detektywi
- James Lee Burke Robicheaux 12 Jolie_Blon's_Bounce
- 008.Lee_Rachel_Miejsce_na_ziemi
- 87 Pan Samochodzik i Truso Maciek Horn
- Cartland Barbara Wieczór radośÂ›ci
- Eason, Cassandra A Practival Gu
- Boys and Foreign Language Learning.Real Boys Don't Do Languages (J.Carr&A.Pauwels)
- Kurtz, Katherine & MacMillan, Scott Knights of the Blood 1 Knights of the Blood
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- quendihouse.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wstałam i nalałam Monkowi filiżankę kawy.
- Jestem pewna, że obsługa hotelowa naprawi wentylatory. Niech pan usiądzie i napije
się kawy, dobrze? To kawa z ziaren kona, hodowanych na tutejszych plantacjach. Będzie
panu smakowała.
- A jeśli obsługa nie będzie wiedziała, jak to naprawić? Będą chcieli przenieść nas z
powrotem do hotelu, w którym się roi od zwiniętych ręczników.
- Roi siÄ™?
- To nie wygląda dobrze. - Monk zszedł z krzesła i usiadł przy stole naprzeciwko
mnie.
- Wczoraj jakoś panu nie przeszkadzały.
- Wczoraj były sprawne. - Monk wypił łyk kawy.
- Nie sądzi pan, że na tych wentylatorach wyładowuje pan swoje frustracje?
- Jakie frustracje?
- Bo nie potrafi pan udowodnić, że Lance i Roxanne zabili panią Gruber.
- Jeszcze to udowodnię - oświadczył Monk, podnosząc bezwiednie wzrok na
wentylatory. - SÅ‚yszysz?
- Jak?
- Nic nie mów i nadstaw ucha.
- Mówię o morderstwie - powiedziałam. - Jak pan udowodni, że oni to zrobili? Nawet
policja zostawiła już Lance a i Roxanne w spokoju.
- To samo przyjdzie. Nie myślę o niczym innym. - Monk wstał i wskazał na sufit. -
Popatrz tylko. Trzeci wentylator wykonuje co najmniej jeden obrót mniej na minutę niż ten
pierwszy, a ten piąty... och, o tym nawet nie ma co mówić.
Odstawiłam filiżankę na bok.
- Wie pan, co zrobimy? - powiedziałam. - Zamówimy sobie śniadanie, potem
pojedziemy oglądać widoki, a w tym czasie obsługa naprawi wentylatory.
- To precyzyjnie działające urządzenia, Natalie. Nie sądzę, aby obsługa hotelowa
podołała takiemu zadaniu. Nie wiedzieli nawet, jak należy składać ręczniki. Chyba
powinienem zostać i mieć nad nimi pieczę.
- Pojedzie pan ze mną, panie Monk - uparłam się. - Potrzebna panu zmiana pejzażu.
To panu dobrze zrobi.
- Nie jestem wielkim fanem pejzaży.
- Chce pan wyjaśnić sprawę morderstwa czy nie? Pan musi się skupić, a tutaj, gapiąc
się na te wentylatory, nie jest pan w stanie tego zrobić.
Monk westchnÄ…Å‚.
- Możemy przy okazji rozejrzeć się za jakimś stoperem?
- Jasne - zgodziłam się. - Wygląda na to, że bez stopera nie damy sobie rady.
- W takim razie zgoda.
Kiedy jedliśmy śniadanie, deszcz przestał siąpić. Jednak niebo wciąż było zaciągnięte,
a chmury przesłaniały słońce, choć w niczym nie łagodziły wiszącego w powietrzu gorąca.
Kiedy szliśmy na parking, wręcz czułam, jak paruje asfalt.
Poszłam na miejsce, gdzie, jak mi się zdawało, poprzedniego dnia zaparkowałam
mustanga, ale auta nie było. Na wielkim parkingu stało tyle podobnych do siebie
samochodów, że nie było łatwo odnalezć ten właściwy. Spojrzałam na breloczek kluczyka w
ręku i zobaczyłam, że jest w nim przycisk do uruchomienia samochodowego systemu
alarmowego.
Wyciągnęłam przed siebie rękę z breloczkiem i wcisnęłam kilka razy guzik. Ale żaden
alarm się nie odezwał. Powtórzyłam próbę, mierząc breloczkiem w różnych kierunkach.
- Co robisz? - zapytał Monk.
- Próbuję zlokalizować samochód - odpowiedziałam. - Zapomniałam, gdzie go
wczoraj zostawiłam.
- Wcale nie zapomniałaś - powiedział Monk. - Stał tutaj. W piątym rzędzie, na
jedenastym miejscu od lewej strony, koło samochodu Briana, a ten wciąż tutaj stoi. Pamiętam
jego numer identyfikacyjny.
- W takim razie gdzie jest nasz samochód?
- Ktoś go w nocy ukradł.Monk przykucnął i uważnie obejrzał asfalt wokół forda 500,
samochodu, który stał teraz na naszym miejscu. - Pod tym samochodem asfalt jest suchy, a to
znaczy, że zaparkował tu, zanim spadł deszcz. Zaczęło padać o drugiej jedenaście w nocy.
- Po oględzinach asfaltu potrafi pan określić, o której zaczął padać deszcz?
Monk potrząsnął głową.
- Nie spałem w nocy.
- Racja. Zapomniałam.
Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do porucznika Kealohy. Przyjechał po dziesięciu
minutach z wyraznym rozbawieniem na twarzy.
- Wygląda na to, że przestępstwa się was trzymają jak rzep psiego ogona - stwierdził.
- Nie mnie. - Kiwnęłam głową w kierunku Mońka. - Jego.
- Nie miejcie do siebie pretensji. To zdarza się tutaj każdego dnia. Odnajdziemy
samochód.
- Skąd ta pewność? - zapytał Monk.
- Gdzie mogą go schować? Mieszkamy na wyspie, braachu. Prawie wszystko, co tu
mamy, od samochodów po mleko, trzeba na wyspę przywiezć samolotem albo statkiem.
Dzisiaj przywozi się nawet cukier. Pewnie jakieś dzieciaki pożyczyły autko na Przejażdżkę.
- A jeśli to nie dzieciaki? - zapytałam.
Kealoha wzruszył ramionami.
- W takim razie samochód będzie rozebrany na części, ale nawet wtedy znajdziemy to,
co z niego zostanie. Niewiele tu miejsc, gdzie można by ukryć samochód.
- Potrzebny nam będzie policyjny raport dla wypożyczalni - powiedziałam. -1 byłoby
dobrze, gdyby ktoś nas tam podwiózł.
- Mam nadzieję, że wykupiliście ubezpieczenie.
Kiedy w biurze wypożyczalni Global wypełniałam stos formularzy, Monk przeszedł
na drugą stronę, do agencji EconoRides, by wybrać następny samochód, który dopiero co
zjechał ze statku . Choć nie była to w żadnej mierze nasza wina, to byłam pewna, że Global
nie zechce wypożyczyć nam drugiego samochodu, skoro właśnie straciliśmy nowiutkie auto.
Nie myliłam się.
W wypożyczalni EconoRides Monkowi udało się znalezć mustanga kabriolet, który
przypłynął tym samym statkiem, co nasz poprzedni, i który miał na liczniku tylko sześć
przejechanych kilometrów - prawie tyle, ile wynosiła odległość z Nawiliwili Harbor do biura
wypożyczalni.
Znowu wypełniłam górę formularzy i dopilnowałam, by zakreślić wszystkie
proponowane w polisie ubezpieczenia. Przemilczałam jednak informację, że poprzedni
wynajmowany przez nas samochód został nam skradziony.
Kiedy wreszcie wyjechaliśmy na drogę, słońce zaczynało wychodzić zza chmur.
Otworzyłam dach i skierowałam się na północ, na Makana Peak, który w filmie South Pacific
grał mityczną górę Bali Hai.
Chciałam zobaczyć te idylliczne plaże, które ciągnęły się pod osławionym szczytem.
Monk milczał pogrążony w myślach, więc włączyłam radio i poszukałam stacji
nadającej jakąś spokojną muzykę, w której głównie rozbrzmiewało hawajskie ukulele.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]