pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- James Lee Burke Robicheaux 12 Jolie_Blon's_Bounce
- Goldberg Lee Detektyw Monk jedzie na Hawaje
- Vincent Rachel Moja dusza do stracenia
- Marie Harte Rachel's Totem 01
- Harrison Harry Krok do Ziemi
- Drej Nina Za drzwiami mśÂ‚odośÂ›ci
- Cartland Barbara Najpić™kniejsze miśÂ‚ośÂ›ci 58 Pustynne namić™tnośÂ›ci
- Jerzy Kijewski Ateista
- Harrison Harry Stalowy Szczur 4 Stalowy Szczur i pić…ta kolumna
- Fiona Brand Cullen's Br
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nea111.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Potem, nasłuchując, jak stary budynek trzeszczy i skrzypi na coraz
mocniej ściskającym mrozie, zaczął się zastanawiać, czym Anna
wypełnia wieczorne godziny i czy czuje się równie samotna jak on.
Czy ona też nie wie, co ze sobą zrobić?
I tak rozmyślając, doszedł do wniosku, że przecież, nic się nie stanie,
jeśli zadzwoni, zwłaszcza że gdy tak nagle odjeżdżał, Anna zrobiła
minÄ™... no, cokolwiek zasmuconÄ….
Nie miał pojęcia, jak się wytłumaczy, ale to go specjalnie nie
martwiło. Annie należą się przeprosiny, więc je złoży.
Ale teraz... zapomniał o przeprosinach. Pragnął tylko jednego:
dopaść drania, który straszył Annę.
Włożył dżinsy i gruby sweter, wsunął nogi w wysokie boty, chwycił
kurtkę i wypadł z hotelu.
Silnik furgonetki zaskoczył bez większych kłopotów i niebawem
Hugh mknął ulicami, nie zważając na niebezpieczeństwo poślizgu na
oblodzonych jezdniach.
Dotarł do Anny dokładnie po dziesięciu minutach, tak jak obiecał.
Kiedy wjeżdżał na jej podjazd, wyjrzała przez okno, toteż gdy stanął u
drzwi domku, nawet nie musiał pukać. Otworzyła natychmiast.
Nie czekając na zaproszenie, wszedł do środka i zamknął za sobą
drzwi. Po czym, nie zastanawiajÄ…c siÄ™ ani chwili, wyciÄ…gnÄ…Å‚ do niej
ramiona i mocno jÄ… objÄ…Å‚.
Zawahała się przez ułamek sekundy, a potem chętnie dala się
zamknąć w uścisku. Boże, pomyślał, jak przyjemnie jest ją tulić!
Zamknął oczy, by żadne inne wrażenia nie zakłócały mu tej chwili,
pochylił głowę i ustami dotknął jej jedwabistych włosów.
W końcu uświadomił sobie, ze nie mogą tak stać w nieskończoność.
Trzeba będzie ją puścić, porozmawiać z nią uśmierzyć jej obawy na
tyle, na ile tylko jest to możliwe. A nade wszystko postara się ją
przekonać, że nie musi przezywać tych udręk samotnie.
102
ROZDZIAA 10
Anna położyła na stole trzy asy i spojrzała przepraszająco na Hugh.
- Karty mi dzisiaj sprzyjają - rzekła bez cienia triumfu. Ograła go już
w trzech partiach.
- Kto ma szczęście w kartach, nie ma szczęścia w miłości. I
odwrotnie.
- Nie jestem pewna, czy to tak działa.
- Chcesz powiedzieć, że twoim zdaniem nie mam szczęścia w
miłości?
- Chyba nie tak się wyraziłam.
- Nie, ale to wywnioskowałem z twoich słów.
Zawahała się. Chciała mu dowcipnie odpowiedzieć, ale nie bardzo
wiedziała, jak to wyrazić, ponieważ miała niejasne uczucie, że go
uraziła.
- Przepraszam - powiedział nagle. - Po prostu sobie żartowałem.
Doskonale zrozumiałem, co chciałaś powiedzieć.
- Aha.
- W każdym razie, nie miałem najmniejszego szczęścia w miłości,
więc powinienem wygrywać, a tymczasem nie idzie mi jak rzadko.
Opuścił dłoń, by mogła obejrzeć jego karty.
- Widzisz? Nic nie ugram takimi blotkami.
- Wolałbyś, żebyśmy zagrali w inną grę?
Potrząsnął głową, na usta wrócił mu uśmiech.
- W gruncie rzeczy świetnie się bawię. Karty to tylko taka wymówka,
żeby z tobą posiedzieć.
Policzki Anny pokryły się rumieńcem. Pomyślała, że z pewnością
były tak czerwone jak serwetki, którymi dekorowała stół na Boże
Narodzenie. Jeszcze nigdy żaden mężczyzna nie powiedział jej
niczego tak miłego, zupełnie nie miała pojęcia, jak zareagować.
Oboje milczeli. Hugh wpatrywał się w nią jak urzeczony, lecz
jednocześnie czuł się zakłopotany i zmieszany. W końcu zapytał:
- Czy mógłbym prosić o filiżankę kawy?
- Bez kofeiny?
- Jeśli masz, to chętnie.
Anna odłożyła karty i podniosła się, by przygotować kawę. Czuła, że
śledzi ją spojrzeniem, i zrobiło jej się nieswojo, nawet jej ruchy stały
103
się jakieś niezgrabne. Drżącymi dłońmi ledwo zdołała nalać wody do
ekspresu i wsypać do niego odpowiednią ilość kawy.
Stojąc przy zlewie, płukała miarkę do kawy. Starała się przeciągnąć
to jak najdłużej. Potem przyniosła kubki, mleko i cukier, przez cały
czas zastanawiając się, czy nie byłoby rozsądniej, żeby Hugh już sobie
poszedł.
Ale w gruncie rzeczy nie chciała, żeby wychodził. Nie chciała znowu
zostać sama, przynajmniej nie dziś. Nie po telefonie, który wzbudził
w niej taki niepokój, że przez cały wieczór nie mogła dojść do siebie.
- Anno?
Hugh niespodziewanie znalazł się tuż obok niej. Blisko, zbyt blisko.
Odwróciła się i spojrzała na niego. Ogarnęła ją panika. Najchętniej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]