pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Townsend Sue 1 Sekretny dziennik Adriana Mole'a lat 13 i trzy czwarte
- Dick_Philip_K_ _Trzy_stygmaty_Palmera_Eldritcha
- Flavius Vegetius Renatus O sztuce wojskowej. Internet 2004
- HÄ‚Ä„lfdanarson, Thingvellir
- C SzkośÂ‚a programowania
- Ja
- Mortimer Carole Sycylijski hrabia
- Capek, Karel Milito kontraux salamandroj esperanto
- Marie Harte Rachel's Totem 01
- 03 COMMUNITY ang
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lolanoir.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zatelefonuje, choćby po to, żeby usłyszeć jego głos,
żeby podzielić się nowinami.
No i oczywiście, ponieważ tęsknił i nie mógł bez
niej żyć.
Może tak jest lepiej. Wszystko albo nic. Ale jeśli
to ma być lepiej, to niech będzie gorzej.
Pod wpływem impulsu poderwał się z miejsca,
wszedł do sypialni i wyjął pudełko ze spinkami do
mankietów. Wziął pierścionek jej pierścionek
i podniósł go do światła. Rzucał zimny blask,
podczas gdy jeszcze niedawno, na palcu Emily,
błyszczał tak ciepło.
Zadzwonił dzwonek u drzwi; westchnął i scho-
wał pierścionek do kieszeni. Amy? Nie żałował jej
czasu, ale nie czuł się teraz na siłach, by rozmawiać
z kimkolwiek.
Otworzył drzwi i oniemiał.
Emily? wyjąkał.
Cześć, Loring wyszeptała, odrobinę ner-
wowo machając ręką.
Cześć...
Chciał ją zaprosić do środka, okazać serdecz-
ność, przywitać wylewnie. Ale była tak cholernie
piękna choć blada, szczupła i zdenerwowana że
miał serce rozdarte na pół. Więc nie mógł się
zdobyć na serdeczność.
Zamiast tego wyciÄ…gnÄ…Å‚ do niej ramiona. Ku
Wesele na Karaibach 113
jego wielkiej radości i uldze, weszła w nie i przytu-
liła się do niego.
Ja... ja... Roześmiała się przez łzy. Przygo-
towałam sobie całe przemówienie pod tytułem
,,Przepraszam, miałeś rację, naprawdę nie cierpię
tej pracy, ale musiałam się o tym sama przekonać ,
a teraz nie mogę go sobie przypomnieć.
Zachichotał, zanurzył twarz w jej włosach,
wdychajÄ…c Å‚apczywie ich zapach, i obejmujÄ…c jÄ… tak
mocno, jak tylko mógł.
Ja też mam gotowe to całe ,,Przepraszam, że
znów okazałem się apodyktyczny i gruboskórny .
Chcesz posłuchać?
Odsunęła się, zajrzała mu w oczy, a on zobaczył
wszystko, co chciał zobaczyć, mając nadzieję, że
ona też widzi wszystko, co chciała zobaczyć.
Darujmy sobie przemówienia.
Pocałowała go w sposób, który był jednocześnie
gorący, słodki i zmysłowy.
Jeszcze nie miał dosyć czy kiedykolwiek
będzie miał dosyć? gdy położyła głowę na jego
ramieniu. Stali, kołysząc się lekko, mocno się
obejmując, i było to w jakiś sposób bardziej satys-
fakcjonujące i intymne niż pocałunek.
Och, Loring. Tak się denerwowałam, jadąc
tutaj. Bałam się, że mnie nie przyjmiesz z powrotem,
nie zaryzykujesz ponownie. A co gorsze, bałam się, że
po tej całej męczącej podróży nie zastanę cię w domu.
Jestem w domu. Znowu ją pocałował, tym
razem dłużej. A jeśli chcesz tu zostać, to już tu
jesteÅ›.
114 Isabel Sharpe
Objęła go za szyję, cofnęła się i spojrzała mu
w oczy.
Rzuciłam pracę. Zrobiłam to dla siebie, nieza-
leżnie od tego, czy nadal mnie chcesz, czy nie. Chcę
się tu przeprowadzić, skoro to jest najlepszy spo-
sób, żebyśmy byli razem.
Nie odpowiedział natychmiast, musiał zaczerp-
nąć powietrza, żeby wydobyć głos.
Jest praca w szkole. I tak głos mu się łamał.
JesteÅ› strasznie potrzebna tutaj, w domu, i tam,
w szkole.
Uśmiechała się, jej niebieskie oczy błyszczały,
a na twarzy pojawił się rumieniec.
Czy masz jeszcze ten mój pierścionek?
Chodzi ci o ten? zaśmiał się i wyjął go
z kieszeni.
Jej zdumienie nie miało granic.
Nosisz go przy sobie przez cały czas?
Skinął głową, ale zaraz zaprzeczył. Nie chciał
kłamać.
Musiałem podświadomie czuć, że będzie mi
dzisiaj potrzebny. Przed chwilą włożyłem go do
kieszeni. To chyba było przeczucie...
Myślę, że tak. Patrzyła teraz nieśmiałym
i niepewnym wzrokiem. W nim zaś obudził się
duch przekory. Czekał, co mu powie, pomimo że
był dobrej myśli, i pomimo że trochę kręciło mu się
w głowie, jak komuś, kogo wreszcie spotyka długo
oczekiwany zaszczyt.
Sally powiedziała, że nie miałeś nic wspól-
nego z knowaniami jej i Johna.
Wesele na Karaibach 115
Oczywiście, że nie miałem, ale byłem im
cholernie wdzięczny za pomoc.
Ja... przepraszam, że wtedy trochę zwątpiłam
w ciebie.
Och, Emily. Pochylił się i scałował troskę
z jej czoła. Biorąc pod uwagę całokształt naszej
historii i fakt, że podsłuchałaś, jak dziękuję Johno-
wi za możliwość spędzenia z tobą więcej czasu,
jakbym był wspólnikiem ich knowań, o nic cię nie
winiÄ™.
Kocham cię, Loring. Położyła rękę na jego
piersi i popatrzyła mu prosto w oczy, spokojna, silna
i pewna. Nowa Emily. Chcę nosić ten pierścionek
do końca życia. Odtąd aż do grobowej deski
wszystkie decyzje będziemy podejmować razem.
Przytaknął ruchem głowy i wsunął pierścionek
na jej palec. Był zbyt poruszony, by wydobyć głos.
Jest taki piękny. Podniosła brylant pod
światło, po czym opuściła rękę i ścisnęła mocno
jego dłoń. Uważam, że znalezliśmy coś znacznie
lepszego niż skarb.
Pocałował ją, smakując językiem jej wargi; zarea-
gowała tak rozkosznym pomrukiwaniem, że zdo-
łał tylko wyszeptać:
Tak. Znalezliśmy siebie nawzajem.
Wyczuła jego podniecenie i całym ciałem przy-
warła do niego.
Wziął ją na ręce i skierował się do sypialni, gdzie
miała zostać na stałe, do końca życia.
Tym razem, Emily, na pewno nam siÄ™ uda.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]