pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Hardy Kristin Gwiazdkowe niespodzianki
- Goodnight Linda Dom pod gwiazdami
- Barker Clive Ksiega Krwi 3
- The Barker Triplets 2 Coll
- Green, Simon R Forest Kingdom 02 Blood and Honor
- Christie Agatha Niedziela na wsi
- Asus EEEPC 1008ha Rev 1.3G
- Koontz_Dean_R._ _TIK TAK
- Hekuba Orzeszkowa E.
- MQXLITE_RM
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- policzgwiazdy.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wyjątkowo dobrze wyposażona jak na bezludną wyspę.
Woda popłynęła z kranu szerokim strumieniem, obok
S
R
kabiny leżał stos puchatych ręczników. Francesca wy-
tarła się starannie, a pózniej włożyła szorty i bluzecz-
kÄ™.
- Chyba nie czekałeś długo - stwierdziła, podcho-
dzÄ…c do Sotirisa.
- Ależ skąd - rzucił lekko, dolewając jej wina, a ob-
racając na ruszcie królewskie krewetki, dodał: - Co
sÄ…dzisz o naszej prymitywnej kanalizacji?
- Jestem zaskoczona! Prysznic działa bez zarzutu.
- Niedaleko bije zródło. Podciągnęliśmy do niego
rury i zainstalowaliśmy pompę. Podasz mi półmisek?
Francesca przysunęła mu półmisek, a kiedy nałożył
na niego krewetki, zaniosła go na stół. Potem wzięła z
kuchni miskę z sałatą, dwa talerze i sztućce. Rozsta-
wiała je na stole, gdy Sotiris doniósł jeszcze świeży
chrupiÄ…cy chleb, oliwki i kurczaka.
- Szanowna pani, lunch podano - zaanonsował, od
suwając dla niej krzesło. - Jeszcze moment, zapomnia-
Å‚em o cytrynie do krewetek.
Z uśmiechem patrzyła, jak podchodzi do jednego z
pobliskich drzew cytrynowych rosnących przy plaży i
zrywa owoc. Potem przy stole rozciął cytrynę na pół.
- Dlaczego wszystkie dania wydajÄ… siÄ™ takie wybo-
rne, kiedy jemy posiłek pod gołym niebem? - zapytała
Francesca. .
- To za mało, potrzebne jest jeszcze właściwe towa-
rzystwo - dodał cicho; A potem podniósł kieliszek i po-
wiedział: - Sigiyal
S
R
Sigiyal - Wznieśli toast.
Pomyślała, że trudno jej byłoby oprzeć się Sotiriso-
wi, gdyby w tym momencie chciał się z nią kochać.
Ale czy ona ma zamiar mu się opierać? Dlaczego mia-
łaby to robić? Może lepiej poddać się nastrojowi, a o
konsekwencje martwić się pózniej? W jego spojrzeniu
odczytała takie same myśli. Korzystaj z okazji, żyj
chwilÄ…...
Odłożyła widelec w tym samym momencie, gdy
zrobił to Sotiris. Popatrzyli sobie w oczy. Aby się po-
rozumieć, nie potrzebowali już słów. Wstał, ujął dłoń
Franceski i pociągnął ją do góry. Z przyjemnością wtu-
liła się w jego ramiona. Pochylił głowę i całował ją
powoli, prowokacyjnie, doprowadzając ją do szaleń-
stwa. Zapragnęła czegoś więcej. W jego ciemnych
oczach dostrzegła pożądanie.
- Tak - szepnęła.
- A jakie było pytanie? - spytał z ustami tuż przy jej
wargach.
- Czekam, aż je zadasz...
Wziął ją w ramiona i zaniósł w cień rzucany przez
drzewa cytrynowe, gdzie leżał koc i dwie poduszki.
Francesca uśmiechnęła się, gdy ją układał na kocu.
- Wiedziałeś, że tak się skończy? - zapytała.
- Nie rano, kiedy zapraszałem cię na lunch. Ale kie-
dy się tutaj znalezliśmy i ujrzałem prawdziwą France-
scę, która tylko udaje ostrą...
- Jestem ostra?
S
R
- To pozory, naprawdę jesteś ciepła i zmysłowa. Po
prostu cudowna...
Przytulił ją do siebie. Gdy pieścił jej ciało, czuła ro-
snÄ…ce podniecenie. Zrzucili ubranie i przywarli do sie-
bie. Ogarnęło ją pragnienie, które domagało się za-
spokojenia. Jego dłonie doprowadzały ją do szaleń-
stwa. Poczuła, jakby znalazła się w niebie...
- Och Sotiris, Sotiris...
Płakała ze szczęścia. Sotiris nie przerywał pieszczot,
przedłużając rozkosz. To była najcudowniejsza chwila
w jej życiu. Pragnęła, aby ta rozkosz nigdy się nie
skończyła. I jej życzenie zostało spełnione. Kochali się
znowu, aż wreszcie słońce zaczęło powoli schodzić po
nieboskłonie ku morzu...
Francesca otworzyła oczy. Wydawało jej się, że
nadal śni, gdy nagle przypomniała sobie o Aleksie.
- Sotiris, a co z twoim synem? Poruszył się i przy-
tulił ją do siebie.
- O co chodzi?
- Nie musisz wracać do domu?
- Arwena odbierze go z przedszkola i popłyną razem
na Rodos do naszej siostry.
- Nic mi o tym nie wspominałeś.
- A czy to by coś zmieniło, gdybym w szpitalu ci
powiedział, że możemy się kochać przez całe popołu-
dnie i nawet tutaj przenocować?
Gdy uniósł się na łokciu, w jego oczach znowu do-
strzegła pożądanie.
S
R
- Bądz poważny. Przecież nie ośmieliłbyś się złożyć
mi takiej propozycji, prawda?
- Spróbowałbym, gdybym wiedział, że dasz się sku-
sić. Ale nawet dziś rano nie sądziłem, że mam szansę.
Najwspanialsze są spontaniczne decyzje. Morze, słoń-
ce, bliskość... - Znowu przytulił ją do siebie.
- Może zdołasz mnie namówić... - szepnęła.
S
R
ROZDZIAA PITY
- Zawsze chciałam nocować na bezludnej wyspie
- powiedziała Francesca, wkładając sweter.
Siedzieli na skraju plaży przy ognisku, wpatrując się
w migoczące płomienie.
Jutro zjemy niecodzienne śniadanie - oznajmił So-
tiris, dorzucając kawałek drewna wyrzuconego przez
fale. - Pieczony kurczak na zimno, ser, chleb, kawa...
- Już mi ślinka leci.
Jasne światło księżyca oblewało całą zatokę i sre-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]