pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Colley Jan Gorący Romans Duo 919 Magiczna godzina
- 0470. DUO Armstrong Lindsay Nad zatoką w Sydney
- 242. DUO Marinelli Carol Spacer w Rzymie
- Cindy Spencer Pape [Urban Arcana 01] Motor City Fae (pdf)
- Wen Spencer Brothers Price
- Asaro, Catherine The Charmed Sphere
- Donald_Robyn_ _Miniatura_02_ _Talizman_szczescia
- Delinsky Barbara Dziedzictwo 02 Marzeä cić„g dalszy
- Andrew Gross [Ty Hauck 02] Do't Look Twice (v4.0) (pdf)
- Eo Wood, Willy Blua sango
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lolanoir.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pomyliła się, pomyślał z żalem. Nigdy nie traktował kobiet jak zabawki. Szanował
je i przeważnie pozostawał z byłymi kochankami w przyjazni.
Niemniej u tych, z którymi sypiał, poszukiwał pewnego wyrafinowania. Starał się
być uczciwy i nie składał obietnic, których nie zamierzał dotrzymać, ale kiedy przygoda
dobiegała końca, oczekiwał od swoich partnerek pogodnej akceptacji.
Dlatego właśnie ta czarująca dziewczyna nie była dla niego. Tak sądził, przynajm-
niej dopóki Maeve Montgomery nie zawitała do jego życia ponownie.
R
L
T
ROZDZIAA SZÓSTY
- Dario?
Z trudem otrząsnął się z zamyślenia.
- Przepraszam - mruknÄ…Å‚.
- Co się dzieje? Ciałem byłeś tutaj, ale duchem...
- Wspomnienia - wyjaśnił mgliście.
- Co wspominałeś?
- Nic szczególnego.
- I niezbyt przyjemnego, jeżeli uznać twoją minę za wskazówkę. Opowiesz mi o
tym?
- Nie - odparł zdecydowanie. - Nie byłabyś zainteresowana.
- Dlaczego nie pozwolisz tego ocenić mnie?
Dopił swojego drinka i odkorkował karafkę.
- Nie używałem jachtu od miesięcy - powiedział, biorąc dolewkę. - Powinienem
sprowadzić kogoś, żeby zrobił tam porządek.
Nie wierzyła mu ani trochę, ale czuła, że nie warto się spierać. Najwyrazniej temat
był zamknięty. Przynajmniej na razie.
Kilka następnych dni minęło spokojnie. Chociaż uważny i miły, Dario zręcznie
blokował każdą próbę Maeve sięgnięcia do wspólnej przeszłości.
Za to bez większych oporów mówił o swoim życiu przed poznaniem jej. Jego ro-
dzice przywiązywali wielką wagę do wykształcenia i dzieci ich nie rozczarowały. On
sam zrobił na Harvardzie dyplom z zarządzania, a jego siostra z historii sztuki na Sorbo-
nie. Szwagier był absolwentem londyńskiej uczelni ekonomicznej.
W tych okolicznościach przestało ją dziwić wrogie nastawienie jego matki. Ona
sama nie mogła się z nimi równać.
Czy Dario zgadzał się z matką? Dlaczego wciąż miała to dręczące poczucie samot-
ności? I dlaczego po tamtym pierwszym wieczorze nigdy więcej nie próbował jej poca-
łować? Pozwalał sobie co najwyżej na pospieszne muśnięcie jej policzka, kiedy mówili
sobie dobranoc. Przez resztę czasu utrzymywał dystans zarówno fizyczny, jak i emocjo-
R
L
T
nalny. Czasami, kiedy siadali razem do kolacji na oświetlonym światłem świec tarasie,
wydawało jej się, że dostrzega w jego oczach błysk pożądania. Zawsze jednak udawało
mu się go zgasić, kiedy tylko dostrzegał jej badawczy wzrok.
Pod jego nieobecność spędzała przedpołudnia tak monotonnie, że można by regu-
lować zegarek według tej codziennej rutyny. Sypiała do pózna, śniadanie jadła u siebie,
pływała w basenie, wylegiwała się na słońcu, rozmyślała albo przeglądała przy kawie
kolorowe magazyny, dopóki nie nadeszła pora lunchu.
Popołudniami drzemała przez godzinę lub dwie, pływała, a często zwyczajnie le-
niuchowała. O czwartej podawano jej herbatę z aromatem bergamotki, w chińskiej fili-
żance tak cieniutkiej, że można było przez nią czytać, i delikatne pszenne ciasteczka,
pieczone specjalnie dla niej, bo kucharz pamiętał, że kiedyś bardzo je lubiła.
I chociaż nie była zachwycona pewnymi aspektami swojego obecnego życia, to nie
mogła narzekać na jedzenie, nieodmiennie fenomenalne, uwzględniające wyspiarskie
specjały: świeże ryby i owoce morza, delikatne domowe makarony, mnóstwo owoców i
przepyszne desery z miodem i migdałami. Przy takiej obfitości szybko uzupełniła, a na-
wet nadrobiła stracone w chorobie kilogramy.
Kiedy zapadał zmrok, zaczynała szykować się na wieczór z mieszaniną wyczeki-
wania i obawy. Nie opuszczała jej nadzieja, że w końcu coś się odmieni.
Ale rozwiązanie nie nadchodziło i między dziesiątą a jedenastą szła spać, owład-
nięta uczuciem kompletnego wyczerpania, którego nie była w stanie przezwyciężyć. A
może było tak dlatego, że we śnie szukała ucieczki przed demonami, które osaczały ją na
jawie?
Pytania. Ciągłe pytania. I żadnej odpowiedzi.
Poza towarzyszeniem żonie podczas lunchu i kolacji Dario spędzał większość cza-
su przy telefonie lub komputerze w swoim gabinecie. Czasem wychodził na godzinę lub
dwie, najprawdopodobniej na biznesowe spotkania z członkami rodziny, ale ani razu nie
poprosił, by mu towarzyszyła.
Nie mogłaby powiedzieć, że pozostawiono ją samą sobie. Domowy personel
wprost przytłaczał ją życzliwością. Nie proponowali jej pomocy wyłącznie wtedy, kiedy
szła do toalety.
R
L
T
W końcu miała tego dość i któregoś dnia podjęła temat przy lunchu. Zresztą sam
Dario znakomicie jej to ułatwił.
- Jutro lecę do miasta - oznajmił, nalewając campati dla nich obojga.
- Do Mediolanu? - Serce zabiło jej nadzieją ucieczki z przesiąkniętej nostalgią wy-
spy.
Pragnęła znalezć się wśród ludzi, którzy nie patrzyliby na nią jak na ofiarę, pójść
do fryzjera zamiast przystrzygać sobie włosy nożyczkami do paznokci. To byłoby
ogromnie ożywcze.
- Zwietnie! JadÄ™ z tobÄ….
- Nie ma mowy. To dla ciebie zbyt duży stres. Lekarz zalecił ci spokój i odpoczy-
nek.
- Ale skoro mamy tam mieszkanie...
- Owszem, ale jadę tylko na parę dni, żeby wziąć udział w kilku spotkaniach. Nie
mogę prowadzić negocjacji, jednocześnie zamartwiając się o ciebie.
- A co ja mam robić podczas twojej nieobecności? Kompletnie nie mam się tu
czym zająć - zaprotestowała ostro, rozdrażniona jego stanowczą odmową.
- Powinnaś się zrelaksować, wracać do sił...
- Nie robiłam nic innego przez ostatnie tygodnie i szczerze mówiąc, jestem tym
zmęczona. Chciałabym znów zacząć żyć.
- Już to zrobiłaś. Wróciłaś do domu, do męża. Czy to na razie nie wystarczy?
- A jednak czegoÅ› mi brakuje.
- Jeżeli myślisz o nas, nie wyobrażam sobie, jak miałabyś się angażować w relacje
małżeńskie z kimś, kogo poślubienia nie pamiętasz.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]