pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Andrew Gross [Ty Hauck 02] Do't Look Twice (v4.0) (pdf)
- Andrew Herman 666 stopni Fahrenheita
- Andrews Amy Jedna noc
- Andrew Dav
- Heather MacAllister Niebo nad Teksasem
- Herbert Zbigniew Labirynt nad morzem
- Foster, Alan Dean Catechist 3 A Triumph of Souls
- Charlaine Harris Grobowa tajemnica
- Elizabeth Ann Scarborough The Goldcamp Vampire
- Martin Steve Cala przyjemnosc po waszej stronie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- quendihouse.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przypadku nie wiedziała, jak wygląda prawda. Chciała więc
najpierw się dowiedzieć, co właściwie musiałaby ujawnić.
- Chyba dręczy mnie nostalgia, milady - powiedziała. -
Porządkowałam listy rodziców.
- PorzÄ…dkowanie czegokolwiek zawsze jest smutne i
zawsze męczy! To była specjalność Hester! Po śmierci dziadka
uporządkowała dla mnie wszystkie jego papiery. Przy okazji
spędziła lata na tym swoim stryszku, uczyła się tam matematyki,
zajmowała szyframi i podobnymi andronami. To doprawdy
niekobiece, ot co! Dobrze, że się skończyło tak, jak się
skończyło, bo ten stryszek zawsze był zakurzoną dziurą. Czy
zajrzałaś tam kiedyś?
- Raz czy dwa, zanim jeszcze Hester zaręczyła się z
lordem Dungarranem. Wprawdzie stryszek wcale nie wydał mi
się zakurzony, ale papierów było tam co niemiara!
- Hester na pewno będzie wspaniale się bawiła,
porzÄ…dkujÄ…c je po powrocie. Ciekawam tylko, czy Dungarran
pozwoli jej zabrać te wszystkie papierzyska do Stancombe.
- Sądzę, że lord Dungarran zgodzi się na wszystko, co
może uszczęśliwić Hester. Jak długo ich nie będzie?
- Jeszcze przynajmniej miesiąc. Mieli spędzić trzy
tygodnie w Stancombe Court, a potem objechać resztę
posiadłości Dungarrana. Ponieważ jest ich dość dużo,
zdziwiłabym się, gdyby wrócili tu przed nastaniem pazdziernika.
Co powiedziałabyś na jeszcze jedną partyjkę? Tylko skup się tym
razem, moja panno.
Rozmowa ze starszą panią podsunęła Deborze myśl, gdzie
można dobrze schować obligacje, przynajmniej na krótko.
Wiedziała, że na strych Hester nikt nie zajrzy do jej powrotu, a
142
mogło się zdarzyć nawet tak, że pozostanie on w tym samym
stanie przez wiele lat. Debora mgliście przypominała sobie starą
komodę stojącą w kącie. Tam mogła bezpiecznie złożyć kopertę.
Następnego dnia wślizgnęła się więc niepostrzeżenie na
strych i z ulgą pozbyła kłopotliwej koperty. Ukryła ją pod stertą
papierów pełnych tajemniczych znaków. Nawet nie wiedziała, że
są to wszystko próby odcyfrowania miłosnych listów
Dungarrana, również tego, który ostatecznie wyciągnął Hester z
jej azylu i rzucił w ramiona ukochanego. Ponieważ pisał je jeden
specjalista od szyfrów, a czytał drugi, pozostawały niezrozumiałe
dla zwykłego śmiertelnika.
Percevalowie wrócili pełni wrażeń, przywiezli mnóstwo
nowin o Robinie i jej nowej rodzinie i naturalnie chcieli
szczegółowo opowiedzieć o ślubie i weselu. Co do jednego
wszyscy byli absolutnie zgodni. Robina wybrała męża nie mniej
szczęśliwie niż Hester i była przez niego podziwiana całkiem tak
samo jak Hester przez Dungarrana.
- Tyle się zdarzyło przez ostatni rok - powiedziała lady
Perceval dzień po powrocie. Rodzina siedziała na trawniku w
cieniu cedru, rozkoszując się świeżym powietrzem i spokojem po
rozgardiaszu ceremonii ślubnych i podróży. - Mamy prawdziwy
urodzaj zaręczyn i ślubów. W zeszłym roku droga Beatrice i
India, teraz Sophia Cleeve, Hester i Robina. - Zatrzymała wzrok
na Hugonie. - Zastanawiam się, kto będzie następny.
- Nie wszystko idzie tak gładko - powiedział sir James. -
Zbrodnia na Sywellu to bardzo ponura sprawa.
- Doprawdy, sir Jamesie! - wykrzyknęła jego żona. -Nie
można powiedzieć, że złe nie wyszło na dobre! -Zwróciła się do
Debory. - Czy do wsi dotarły już najnowsze wieści? Steepwood
oficjalnie zwrócono Cleeve'om. Lord Yardley znowu będzie
mieszkać w siedzibie swoich przodków. To przecież dobra
wiadomość.
- Wątpię, czy obecny właściciel kiedykolwiek tam
zamieszka - zauważył sir James. - Trzeba pokonać masę
143
problemów, zanim opactwo znowu będzie się nadawało do
zamieszkania, a przez ostatni rok Yardley bardzo się postarzał.
Nie wyobrażam sobie, żeby mógł podołać takiemu zadaniu.
- Po co miałby to robić? - spytał zapalczywie Lowell. -
Przecież Marcus na pewno może wykonać tę pracę za niego, czyż
nie? Takie wyzwanie powinno go tylko ucieszyć.
- Czy ktoś mógłby mi odpowiedzieć na kilka pytań, zanim
padnie następne słowo? - przerwała bardzo chłodno starsza pani.
- O czym mówicie? Jak to możliwe, że lord Yardley ma przejąć
opactwo? Czyje kupił? Od kogo? Czy to znaczy, że znaleziono tę
niegodną kobietę, która uciekła po niecałym roku małżeństwa? I
w dodatku zabrała z sobą klejnoty Cleeve'ów? Wyjaśnijcie mi to,
jeśli łaska!
- Wybacz mi, mamo -powiedział sir James. -Wszyscy
wiemy, że Sywell był patentowanym łajdakiem, ale nie
wiedzieliśmy najgorszego. Udowodniono ostatecznie, że wszedł
w posiadanie opactwa przez oszustwo i morderstwo.
Najwidoczniej historia o grze w karty z Emmettem Cleeve i jego
samobójstwie była czystym wymysłem. -Pokręcił głową. - Nie
życzę nikomu śmierci, ale jeśli kiedykolwiek ktoś na nią zasłużył,
to właśnie Sywell. W każdym razie przynajmniej jedną rażącą
niesprawiedliwość naprawiono. Opactwo i wszystkie należące do
niego dzierżawy zwrócono rodzinie Cleeve'ów.
- Jak to, już?
- Zgadzam się, że szybko to poszło. Wiele przemawiało za
tym, żeby nie opózniać sprawy. Ziemie Steepwood pilnie
potrzebujÄ… gospodarza, a wina Sywella nie podlega dyskusji.
- A co z tą kobietą? Jego tak zwaną żoną, chociaż teraz
pewnie powinniśmy nazywać ją wdową. Czy to oznacza, że
została bez pensa przy duszy? Naturalnie pod warunkiem, że
żyje.
- Nikt nie wie, gdzie przebywa markiza - odparła lady
Perceval. - Niektórzy utrzymują, że lord Yardley
wspaniałomyślnie jest gotów udzielić jej pomocy, w razie gdyby
kiedykolwiek ją odnaleziono. Może zamierza wyznaczyć jej
144
[ Pobierz całość w formacie PDF ]