pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Andrew Gross [Ty Hauck 02] Do't Look Twice (v4.0) (pdf)
- Andrew Herman 666 stopni Fahrenheita
- Andrew Sylvia Nie przyniosę ci pecha
- Andrew Dav
- Jacek Dukaj Zanim Noc
- Zane Carolyn Noc Juliet
- Banks Maya Gorąca Noc
- 0754. Fetzer Amy J. Wspomnienie pocałunku
- 01 Restart Tintera Amy
- Dziedzictwo
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- policzgwiazdy.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Musisz mnie nienawidzić zaczął Mal.
Wcale nie zapewniła.
Byłem... przerażony.
A ona to nie?
Okej, ja też byłam. Rozumiem cię doskonale.
Ale ty stawiłaś czoło. I dałaś radę.
Tak postanowiłam. Wzruszyła ramionami.
Przez moment panowało milczenie, ale Miranda przypomniała sobie, że
w kieszeni ma zdjęcie, które nosiła w portfelu.
Zobacz, to jest Lola. Sfotografowali ją w szkole w zeszłym miesiącu.
O rany. Rzeczywiście jest do mnie podobna.
Fakt, nie potrzeba testów DNA. Miranda potwierdziła skinieniem
głowy. Głos jej się łamał.
Nie prosiłem cię tu po to, żeby ci przeszkadzać w pracy, Mirry.
A po co?
118
R
L
T
Chciałbym się z nią zobaczyć odparł, przesuwając kciukiem po
zdjęciu córki.
Ta cicha prośba miała moc huraganu. Mirandzie ziemia usunęła się spod
stóp. Nie słyszała nic prócz własnego tętna i oddechu. Czuła się, jakby ktoś
wbił jej pod skórę tysiące szpilek. Stało się to, czego się obawiała.
Miranda?
Mrugała oczami, starając się zebrać myśli. Musi to rozegrać bardzo
ostrożnie. Mogła oczywiście krzyczeć, wyć, szlochać i w ogóle zachowywać
się dramatycznie, tak jak jej matka przy każdej rozmowie z ojcem. Miała
nawet na to zdumiewającą ochotę. Ale nie jest taka jak matka. Nie może
traktować Mala jak przeciwnika. Oboje mają jeden wspólny cel dobro
dziecka. Loli.
Masz do tego oczywiście prawo starannie dobierała słowa, Nie mogę
ci niczego zabronić.
Mówiła powoli i patrzyła na niego, by się upewnić, że rozumie, o co jej
chodzi.
Ale jeśli cię mogę o coś prosić... Nie róbmy tego na razie. Jeśli chcesz
wejść w jej życie, musisz być przy niej stale obecny, Mal. Zdecydowany,
solidny, godny zaufania.. Nie taki jak mój ojciec, którego w zasadzie w ogóle
nie miałam. Lola musi mieć pewność, że jest dla ciebie najważniejsza. Nie
możesz być jak fala, która raz przypływa, raz odpływa.
Urwała, czekając, aż jej słowa do niego dotrą.
Przyjdzie czas, kiedy sama zapragnie cię poznać, i ja jej w tym nie
przeszkodzę, przysięgam, ale chcę, żeby to wyszło od niej. %7łeby to ona
chciała się z tobą zobaczyć, a nie ty z nią.
Miała nadzieję, że wyraziła się jasno, że jej apel o zwykłą ludzką
przyzwoitość odniesie skutek.
119
R
L
T
Mal niewidzącym wzrokiem wpatrywał się w zdjęcie.
Masz rację wymamrotał. Przepraszam. Ja po prostu... Tak, masz
rację. Teraz prowadzę życie włóczęgi.
Uśmiechnął się, oddając zdjęcie.
Zatrzymaj je odparła. Ulgi, jaką w tej chwili czuła, nie da się
porównać, z niczym. Uśmiechnęła się po raz pierwszy od chwili, gdy znalazła
siÄ™ w tym pokoju.
Dziękuję ci dodała, kładąc rękę na jego dłoni. To bardzo wiele dla
mnie znaczy.
Może mógłbym chociaż pomagać... finansowo?
Nie, dziękuję. Dajemy sobie radę. Loli niczego nie brakuje.
Mirry, proszę cię. Nie dokładałem się do jej wychowania. Chcę to
nadrobić.
Jego szczere i uczciwe spojrzenie pokonało obiekcje Mirandy.
Jeśli tak bardzo chcesz, załóż jej konto i wpłacaj co nieco na wszelki
wypadek.
Zwietny pomysł.
Mal sięgnął zdrową ręką po portfel i podał Mirandzie wizytówkę.
Gdyby jednak Lola czegoś nagle potrzebowała albo ty byś chciała z
jakichś powodów ze mną pogadać...
Dziękuję. Okej, na pewno zadzwonię.
Uff... Lekka jak piórko. Tak, to bardzo trafne określenie.
Uczucie lekkości już wkrótce miało ją opuścić. W piątek wydarzył się
kataklizm numer dwa, stokroć gorszy od poprzedniego. Tego dnia przyszło z
sądu orzeczenie rozwodu i Patrick zabrał całą rodzinę na wczesną kolację.
Nawet ponury nastrój Helen nie gasił jego euforii. Nareszcie kończy się ten
przeklęty stan zawieszenia, będzie można zacząć prawdziwe życie.
120
R
L
T
Lola miała spać u Ruby.
Mamo, przyjedziesz po mnie rano?
Nic z tego, mama też śpi u nas oznajmił Patrick.
Ale, tatusiu, my nie mamy wolnego pokoju przypomniała mu Ruby.
I dobrze się składa, bo śpi ze mną odrzekł, obejmując Mirandę i
składając na jej ustach gorący pocałunek.
Miranda z drżeniem serca czekała na reakcję dziewczynek. Dotychczas
się przy nich nie całowali. Niepotrzebnie jednak się martwiła. Ruby i Lola
dzgały się palcami między żebra i chichotały jak oszalałe. Tylko Helen
patrzyła na to wszystko z nieprzyjazną rezygnacją.
Dwie godziny pózniej dziewczynki już spały, a Miranda i Patrick
oglądali w salonie film na DVD. Przynajmniej udawali, że oglądają.
Chodzmy do łóżka zaproponował w jakimś momencie Patrick.
Ale jest dopiero dziewiąta zaoponowała Miranda szeptem. Gdyby
nie Helen, sama już dawno zainicjowałaby dzikie harce i nawet nie
pozwoliłaby włączyć tego głupiego filmu. Ale eksteściowa siedzi tuż obok i
trzeba się liczyć z jej obecnością.
Rusz się mruczał, całując ją za uchem.
Ależ Patrick... wzdychała.
Powiedziałaś, że czekamy do rozwodu, a ja od dziś oficjalnie jestem
rozwodnikiem.
Nie mogę logicznie myśleć, bo cały czas świntuszysz.
Wcale nie świntuszę mruczał, starając się włożyć rękę między jej
uda.
Patrick, a może napijesz się czegoś zimnego?
Nie, dzięki, nie potrzebuję.
Ale ona potrzebowała, inaczej rzuci się na niego. Nieważne, czy ktoś
121
R
L
T
będzie to słyszał, czy nie.
Wyplątała się z jego uścisku i wstała. Jej pierś wznosiła się i opadała, a
on patrzył na to z leniwym uśmieszkiem. Smutno pokiwała głową nad jego
niereformowalnością.
Zrobię drinki dla nas obojga powiedziała, kierując się do kuchni.
I wtedy ktoś zadzwonił do drzwi. Patrick spojrzał na zegarek, Helen
podniosła wzrok znad maszyny do szycia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]