pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Darcy Abriel [Vampires of Noctra] Blood Bounty (pdf)
- 17. May Karol Zmierzch Cesarza
- Rice Anne Belinda
- Harrison Harry Stalowy Szczur 8. Stalowy Szczur Prezydentem
- Janet Dailey Calder 01 This Calder Range
- Jacquemard Serge To nieslychane
- Courths Mahler Jadwiga Czerwone róśźe
- Mortimer Carole Sycylijski hrabia
- Your Guide to Cleaning and Housekeeping Your Practical Guide
- Aleksander Dumas (syn) Dama kameliowa
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- policzgwiazdy.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tylko masakrÄ™&
Wskazałem na postać Minotaura na obrazie Moreau.
Zobaczymy również jego we własnej osobie. Diabła, który powraca, aby zasiąść
znowu na swoim tronie.
Sara odwróciła wzrok.
I co to będzie oznaczać?
Nie wiem, ostatnim razem Bóg musiał wysłać na ziemię swego jedynego syna,
Jezusa Chrystusa, aby odkupił grzechy świata, który żył według przykazań diabła. Był to
świat wojny, okrucieństw, niewolnictwa. I po Wniebowstąpieniu nadal pozostał taki, ale
przynajmniej Jezus pokazał, jak walczyć o ludzką godność i ludzkie życie.
Wziąłem z rąk Sary książkę i zamknąłem ją, zatrzaskując stronę z sylwetką diabła.
Różnica jest taka, że w czasach Jezusa ludzie nie walczyli niczym bardziej
niebezpiecznym niż miecze, włócznie i ogień grecki. Teraz mamy broń nuklearną.
Nie mamy przecież żadnego dowodu, że diabeł zamierza się ponownie objawić,
prawda? zapytała Sara. Sam powiedziałeś, że tylko tak przypuszczasz.
Tak zgodziłem się. Tylko tak przypuszczam. Chwyciła mnie za rękę.
Nie będziesz więcej myślał o& no, o poświęcaniu siebie?
Nie, nie sądzę. Ale ciągle mi się wydaje, że musi istnieć jakiś sposób, aby to
powstrzymać.
Na razie zawiezmy krzesło do Davida błagała Sara. Potem możemy jeszcze
o tym porozmawiać.
Wziąłem torbę i zarzuciłem ją sobie na ramię.
Mam nadzieję, na Boga, że nie gramy w grę, w którą grać nie umiemy
powiedziałem. Wiesz, co mówią o diable i ó trzymaniu z nim.
*
David był jednocześnie zaskoczony i podejrzliwy, kiedy nas ujrzał. Właśnie się
ubierał.
Co siÄ™ dzieje? spytaÅ‚ mnie. MyÅ›laÅ‚em, że » uznaÅ‚eÅ›, iż jestem zbyt
barbarzyński dla cywilizowanego towarzystwa.
Przywiezliśmy ci krzesło odpowiedziałem cicho.
Przepchnął srebrną spinkę przez dziurkę w mankiecie. Wyraz jego twarzy był tak
nieufny, jak gdyby wznosił do ust kielich o nieznanej zawartości.
No stwierdził niepewnie to rozumiem.
Nie sądziłem, że mi uwierzysz odparłem. Podpisałem oficjalnie kontrakt na
papierze, spisany w runach i przypieczętowałem żywym wspomnieniem.
Przypieczętowałeś żywym wspomnieniem? Co to, u licha, znaczy?
Nie jestem zbyt pewny, ale krzesło zapewniło mnie, że wezmie wspomnienie z
mojej głowy i użyje go jako laku. Zamiast krwi, jak przypuszczam.
A skÄ…d wziÄ…Å‚eÅ› kontrakt runiczny?
Wyszedł z krzesła. Spójrz.
Podniosłem rękę z papierem. David patrzył na kontrakt przez długą chwilę, a potem
sięgnął po niego. Nie pozwoliłem mu jednak obejrzeć dokumentu.
Z pewnością prawdziwy powiedziałem. Przekonasz się, kiedy odjedziemy.
Krzesło zostaje tutaj.
Co je& skłoniło do opuszczenia was? spytał David ostrożnie. Mam nadzieję,
że to nie jest żadna pułapka, co? Bo jeśli jest&
Zgodziło się mnie opuścić pod warunkiem, że dostarczymy je tobie wyjaśniłem.
Wie wszystko o twoim planie odpalenia rakiety na Centrum Zgromadzeń w Los Angeles i
od samego początku bardzo mu się spodobał ten pomysł. Jest głodne, Davidzie, i woli setkę
dusz niż jedną czy dwie.
David przygryzł wargę. Ciągle miał niepewną minę.
I zwróci mi Jennifer?
Będziesz musiał sam je o to zapytać. Jest teraz twoje. Zechciej, proszę, pomóc
przynieść je z samochodu.
A Martin Jessop? Będzie żył?
Tak sÄ…dzÄ™.
David usiadł.
Cóż stwierdził nie wiem, co powiedzieć. To jest cudowne. Martin będzie
absolutnie zachwycony.
Mam nadzieję. Ale nie sądzę, żeby ludzie w Centrum Zgromadzeń w Los Angeles
czuli się równie szczęśliwi.
Nie zaczynaj prawić mi morałów rzekł David szyderczym tonem. Ty i twoja
żona tak samo jak my siedzicie w tym po uszy. Mógłbyś przecież uratować życie tych
pielgrzymów, składając w ofierze swoje własne, prawda?
Mogłem to zrobić odpowiedziałem. Ale zawsze istnieje ryzyko, że i tak
dostałbyś krzesło w swoje łapy. Heroiczne gesty są coś warte tylko wtedy, jeśli są skuteczne.
David wyjął papierosa i zapalił go. Palił przez chwilę w milczeniu, ciągle na mnie
patrząc, ale myślami był gdzie indziej. Wiedziałem nawet, czego dotyczą te wspomnienia.
Myślisz o Jennifer? spytałem. Zmrużył oczy.
Była najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek spotkałem stwierdził.
Myśl, że mógłbym naprawdę trzymać ją znowu w ramionach&
Cieszę się, że myślisz, iż jest tego warta.
WydmuchnÄ…Å‚ dym.
Jest, Ricky, zapewniam cię, że jest.
Lepiej pomóż mi wnieść tu krzesło uciąłem rozmowę. Chcemy wrócić do
szpitala na wypadek, gdyby Jonathan się obudził.
Sądzisz, że się obudzi? Podniosłem kontrakt runiczny.
To gwarantuje umowa. Myślę, że lepiej, żeby tak się stało.
Sara pozostała w samochodzie, podczas gdy David i ja wnieśliśmy owinięte w koc
krzesło do mieszkania Eadsa. Postawiliśmy je na środku pokoju i David je odpakował. Urosło
jeszcze bardziej i wyglądało niczym groteskowa drabina, a kiedy David podniósł drżącą rękę,
chcąc dotknąć twarzy człowieka węża, zdołał dosięgnąć zaledwie do brody demona.
Chcę ci podziękować powiedział David. Zachowałeś się naprawdę bardzo
mądrze i rozważnie. Kiedy wyszedłeś stąd po południu, strasznie się martwiłem, że możesz
zrobić coś nie przemyślanego.
Co na przykład? Spróbować uratować życie paru setkom niczego nie
podejrzewajÄ…cych ludzi?
Czy musimy rozstawać się jak wrogowie? spytał David. Myślałem, że kiedy
wróci Jennifer, moglibyśmy może pójść gdzieś razem na kolację& spotkać się,
porozmawiać&
Zmierzyłem go wzrokiem z góry na dół z taką pogardą i odrazą, jakie zdołałem z
siebie wykrzesać. Nie było to proste, ponieważ czułem również pewną pogardę wobec siebie.
Jednakże pomysł pójścia na kolację z kobietą, która zmartwychwstała kosztem życia ponad
setki niewinnych ludzi, nie wydawał mi się w dobrym guście.
Możesz zatrzymać swego cennego zombie dla siebie powiedziałem. A poza
tym, już nigdy więcej nie chcę widzieć ani ciebie, ani tego krzesła. Jeśli cię zobaczę, wierz
mi, użyję wszystkich sił, aby dokonać zemsty i na tobie, i na nim.
David odchrząknął. Potem obdarzył mnie uśmiechem, jakim obrzucają cię prezesi
przedsiębiorstw, zanim ci powiedzą, że właśnie zostałeś zwolniony z pracy.
No dobrze stwierdził. Jeśli tak sobie życzysz, to niewiele mogę już dla ciebie
zrobić, prawda? Przykro mi, że cała ta sprawa musiała się skończyć w ten sposób. Ale miło
było cię poznać i muszę ci powiedzieć, że naprawdę miałeś szczęście.
%7łegnaj, Davidzie odparłem kwaśno.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]